Ciech przechodzi do historii. Od 1 czerwca spółka będzie działać pod nową nazwą – Qemetica. – Wszystko gotowe, czekamy na rejestrację w KRS na czas. Na to liczymy – mówi Interii Biznes prezes spółki Kamil Majczak. Przyznaje także, że plany osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2040 r. są niezagrożone. – Ale będzie ciężko (…) Czy dzisiaj wiemy już, jak to zrobić we wszystkich naszych biznesach? Powiem szczerze, że nie – zauważa. – Mamy jasno rozpisany program działań, który ma nam pomóc odejść od węgla jako surowca. Ale to nie wystarczy nam do net zero. (…) Jeszcze dużo przed nami – podkreśla.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PLCiech zmienia nazwę – od 1 czerwca będzie działać pod marką Qemetica. – Na pewno jest sentyment, ale też patrząc gdzie idziemy, jak się zmieniamy jako firma, jakie mamy aspiracje, myślę, że to jest dobry moment do tego kroku – mówi prezes spółki Kamil Majczak.
Od czerwca już nie Ciech, a Qemetica. „Nowe otwarcie”
Przypomina także, że co prawda Ciech powstał w 1945 r., ale część zakładów wchodzących w skład grupy mają jeszcze dłuższą historię – zakład w Inowrocławiu to jest ponad 140 lat.
– Tak samo zakład w Stassfurcie w Niemczech, więc tam jest jeszcze dalsza historia, która się za nami ciągnie i na której de facto budujemy. Ta zmiana nazwy jest takim punktem, który podkreśla to, gdzie idziemy, podkreśla naszą strategię, i to co już zmieniliśmy w spółce. Stawiamy na innowacje, zrównoważony rozwój, wiemy że musimy inwestować w technologie i je wdrażać, z nich korzystać, żeby się rozwijać jako spółka. I to też w nowej nazwie, odsłonie ma wybrzmieć. Tak samo te aspiracje międzynarodowe dużo bardziej, że jesteśmy spółką polską, mamy tutaj większość dzisiaj naszej działalności: 50 proc. naszej sprzedaży to jest Polska, ale drugie 50 proc. to jest cały świat, głównie Europa, ale też poza. Patrzymy, gdzie dalej się międzynarodowo rozwijać. To jest takie podkreślenie tego, gdzie idziemy, gdzie zmierzamy jako firma – tłumaczy w rozmowie z Interią Biznes Kamil Majczak.
Reklama
Pytany, czy to de facto nowe otwarcie dla spółki, podkreśla, że to „nowe otwarcie na zagranicę i klientów zagranicznych, dla naszych partnerów zagranicznych, których mamy wielu”.
– Oni znają naszą spółkę, znali Ciech bardzo długo, ale też widzą, gdzie zmierzamy i co się wiąże z tą nową nazwą. To nie jest tylko nazwa, to jest strategia całej grupy, ale też projekty w każdym z naszych biznesów: odpowiednie pozycjonowanie do klientów, partnerów, pokazanie jaką spółką, jakim partnerem dla nich chcemy być na rynku i co oferujemy też z tą zmianą. To jest podkreślenie tego, z czym wychodzimy do klienta i partnerów zagranicznych i jakie mamy nasze value proposition – mówi.
– Wszystko gotowe, czekamy na rejestrację w KRS na czas. Na to liczymy – dodaje.
Zapytany o koszty takiej zmiany, wskazuje że „na pewno są to koszty, ale to koszty, które traktujemy jako inwestycja”. – To jest coś, co ma wpływ na nas na zewnątrz, na naszych klientów, partnerów (…) To też otwarcie wewnętrznie dla naszych pracowników, dla ludzi którzy są związanie z Ciechem/Qemeticą (…) Zmieniamy naszą kulturę organizacyjną, wprowadzamy nową strukturę, upraszczamy to, jak zarządzamy, dając większy empowerment ludziom i biznesom. Zmiana nazwa jest trochę wisienką na torcie, która spina całość, a nie jedynym elementem tego – zauważa.
/INTERIA.PL
Ambitne plany odejścia od węgla. Ale cele sięgają dalej
Neutralność klimatyczna do 2040 r. jest niezagrożona – potwierdza Kamil Majczak w rozmowie z Interią Biznes. – Niezagrożona, ale będzie ciężko. Podchodzę do tego ambicjonalnie. Taki sobie cel już 3 lata temu postawiliśmy, tego się trzymamy, będziemy robić wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Czy jest to dzisiaj w naszym przemyśle łatwe, jasne i – że tak powiem – bezkosztowne? Nie, ale mamy ambicje, żeby tam dojść do tego i ten cel spełnić – mówi.
– Czy dzisiaj wiemy już, jak to zrobić we wszystkich naszych biznesach? Powiem szczerze, że nie. Potrzeba nam technologii, dzisiaj w nie inwestujemy w ramach naszego R&D czy zewnętrznych technologii. Potrzeba nam odpowiednich inwestycji, odpowiedniego środowiska inwestycyjnego, żeby też te inwestycje się spłacały i miały ekonomiczny sens, ale nie jesteśmy organizacją, która się poddaje i mówi, że to jest cel nieosiągalny – dodaje. Jak podkreśla jednak, będzie „wymagał bardzo dużo pracy, wysiłku, zaangażowania”.
Ciech pierwszą strategię ESG wypuścił jeszcze w 2021 r., jeszcze przed całymi zawirowaniami energetycznymi. – To był nasz jasny cel. Jesteśmy w największym naszym biznesie sodowym, będziemy rozwijać też inne biznesy i inwestować, żeby te proporcje zmniejszać, ale soda jest dzisiaj dla nas najważniejsza. On jest energochłonny, energochłonny w sposób ciężki do dekarbonizacji, bo zużywamy wysokociśnieniowej pary w procesie produkcyjnym, całkiem sporo, mamy duże elektrociepłownie – podkreśla rozmówca Interii Biznes.
– Więc wymaga on dużych inwestycji w zmianę miksu energetycznego. I na pewno to, co jest pozytywnym trendem w Polsce, to widać dużo większą świadomość, że to jest coś, co musimy zrobić jako gospodarka. My te projekty realizujemy od jakiegoś czasu, realizujemy projekt instalacji termicznego przetwarzania odpadów w Inowrocławiu, konwersji kotła na biomasę, inwestycji gazowych, w OZE w naszych zakładach. To jest jasno rozpisany program działań, który ma nam pomóc zdekarbonizować się, odejść od węgla jako surowca, ale to nie wystarczy nam do net zero. To jakby są pierwsze kroki, które mamy w dzisiejszych technologiach, ale jeszcze dużo przed nami – tłumaczy.
Zapytany o to, czy Europa staje się dla biznesu chemicznego miejscem, gdzie się powoli przestaje opłacać działać, prezes Ciechu wskazuje, że „Europa jest od – można powiedzieć – paru dziesiątek lat takim miejscem, gdzie ten przemysł chemiczny rozwija się ale dużo wolniej niż wszędzie indziej”.
– Jak spojrzymy na wartość dodaną przemysłu chemicznego w Europie, to ona bardzo powoli rosła w ostatnich dziesięcioleciach; jak spojrzymy na Chiny czy kraje azjatyckie, czy Stany Zjednoczone – wzrost tego przemysłu był dużo szybszy – mówi.
– Europa skupia się na przemyśle chemicznym, który jest zaawansowany technologicznie albo musi być lokalnie, bo część biznesów musimy mieć u siebie. I oczywiście tutaj ten trend dotyczy nie tylko chemii. Tylko ogólnie pojmowanego przemysłu. Widzieliśmy tę ucieczkę do Azji wielu firm, wielu części gospodarki i to jest teraz konsekwencja, z jaką musimy się zmierzyć patrząc dalej w przyszłość, patrząc na to, że potrzebujemy swojego przemysłu, potrzebujemy być konkurencyjni w przemyśle, żeby mieć konkurencyjną gospodarkę. A do tego potrzebujemy też być konkurencyjni energetycznie. I tu się rodzi pytanie, jak do tego dojść, patrząc na to, że dzisiaj koszty energii, wytwarzania energii w Europie są wyższe niż wszędzie indziej na świecie – zauważa.
Widać odbicie w gospodarce?
– Ten rok zaczął się, tak jak się spodziewaliśmy, budżetując go w grudniu. Nie spodziewaliśmy się, że 1 stycznia nagle przyniesie ogromną zmianę względem 31 grudnia i tak też się nie stało. Oczywiście sytuacja w różnych gałęziach, mamy siedem biznesów, działających w różnych gałęziach biznesu, mających różnych klientów końcowych, wygląda różnie. Ale nie powiedziałbym, że widać, że gospodarka ruszyła, że jest dużo lepiej – zaznaczył prezes Ciechu.
– Trzeba pamiętać że w gałęziach przemysłowych jesteśmy mocno uzależnieni od gospodarki niemieckiej, w wielu miejscach, gdzie eksportujemy, tam ta gospodarka wiemy, że jest pewnie jeszcze w słabszym miejscu niż nasza, co automatycznie wpływa, że tego odbicia nie widać. Są pewne promyczki, że czasami miesiąc czy tydzień wygląda lepiej i są pozytywne sygnały od klientów, ale nie jest to taki trend, który jest już widoczny, że można powiedzieć – jest z nami i widać to odbicie na horyzoncie i do tego się szykujemy – dodał.
Czy duży biznes potrzebuje CPK?
– Myślę że tego, czego potrzebujemy jako gospodarka, to są inwestycje w infrastrukturę, systematyczne inwestycje, które pozwolą budować przewagi. To są inwestycje, które trwają długo, ale też służą bardzo długo – mówi Interii Biznes Kamil Majczak pytany o to, czy biznes potrzebuje Centralnego Portu Komunikacyjnego.
– Nie jestem ekspertem lotniczym, więc nie chcę się wypowiadać na ten temat, ale uważam że generalnie inwestycje w infrastrukturę powinniśmy realizować, powinniśmy starać się budować w ten sposób przewagi, budować siłę gospodarki na kolejne 10-20-30 lat. Bo to są inwestycje, które są na wiele lat, na wiele pokoleń. I tak patrząc na Polskę przez ostatnie 20 lat to bardzo dużo nadrobiliśmy i liczę szczerze, że nie zatrzymamy się na tym i będziemy w tego typu projekty inwestować – dodał.
Rozmawiał Bartosz Bednarz