Czy kupujący są oszukiwani, kupując jajka w sklepach? Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz podkreśla, że polscy konsumenci mogą nie zdawać sobie sprawy, że kupują jaja, które nie pochodzą z lokalnego źródła. Sytuacja ta wynika z importu jaj wyprodukowanych metodami bezklatkowymi z powodu wcześniejszego zaprzestania produkcji określonego rodzaju jaj. „Sprzedawcy detaliczni nie informują klientów, że kupowane przez nich jaja pochodzą z innych krajów”.
/ 123RF/PICSEL
Jajka to podstawowy produkt, który często pojawia się w koszykach zakupowych polskich konsumentów. Niemniej jednak wydaje się, że kupujący decydujący się na jajka pochodzące od kur niehodowanych w klatkach nie zawsze zdają sobie sprawę, że wybierają produkt pochodzący z zagranicy . Polska Agencja Prasowa powołuje się na oświadczenie Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP).
Sklepy ogłosiły wycofanie jaj z chowu klatkowego. Teraz stoją przed dylematem
W Polsce występuje niedobór jaj. Podczas gdy jaja od kur z chowu klatkowego są łatwo dostępne, brakuje jaj z ferm bezklatkowych. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz zwraca uwagę, że sieci handlowe, które twierdzą, że zaprzestaną sprzedaży takich jaj, importują je teraz spoza kraju. Należy zauważyć, że według KIPDiP konsumenci nie są o tym informowani.
Reklama
„W Polsce brakuje jaj z chowu bezklatkowego. Oznacza to, że sklepy, które twierdziły, że oferują alternatywne jaja, teraz sprzedają importowane z zagranicy . Zamiast produktów krajowych niektórzy sprzedawcy oferują jaja pochodzące z Holandii i Rumunii. Sprzedawcy detaliczni nie informują konsumentów, że kupują jaja pochodzące z zagranicy, co sprawia, że niektórzy kupujący czują się oszukani” – stwierdził KIPDiP.
Katarzyna Gawrońska, dyrektor KIPDiP, podkreśliła, że gdy różne sieci składały konsumentom obietnice i deklaracje dotyczące wyeliminowania niektórych jaj opartych na metodach hodowli kur, izby ostrzegały branżę przed potencjalnymi problemami wynikającymi z tego wyboru . Jednym z powodów do obaw był przewidywany brak jaj z alternatywnych ferm w Polsce. Co ciekawe, polski sektor jajczarski nie jest w kryzysie, a nawet trwają dyskusje na temat pomocy USA w obliczu wyzwań wynikających z ptasiej grypy.
Polska ma jaja, ale nie w ten sposób
Zobowiązania podjęte przez sieci handlowe dotyczące wycofania jaj klatkowych nie są zgodne z realiami krajowego rynku drobiu. Oficjalne statystyki Ministerstwa Rolnictwa ujawniają, że w 2023 r. około 72% kur niosek było hodowanych w systemach klatkowych . Kury z wolnego wybiegu stanowią nieco ponad 20%, podczas gdy system ściółkowy obejmuje 5,8% całości. Produkcja jaj ekologicznych stanowi zaledwie ułamek, poniżej 1%.
„ Pomimo obecności ptasiej grypy w Polsce, krajowa produkcja jaj jest wystarczająca, aby zaspokoić lokalny popyt . Niestety, niektórzy detaliści podjęli niepewne decyzje o zaprzestaniu sprzedaży jaj z chowu klatkowego, co doprowadziło do sytuacji, w której polscy pakowacze jaj muszą importować jaja z chowu ściółkowego z zagranicy” – wyjaśnia Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Dyrektor KIPDiP dodaje, że hodowla klatkowa przechodzi trudny okres w całej Europie . Komisja Europejska nie podjęła jeszcze żadnych działań, ale wskazała, że zakaz hodowli klatkowej kur niosek zostanie wprowadzony w przyszłości. Biorąc pod uwagę metody produkcji stosowane w Polsce, ta zmiana będzie dla nas skomplikowana. Przejście z hodowli klatkowej na systemy alternatywne jest nie tylko czasochłonne, ale również kosztowne.
Czy USA będą importować jaja z Polski?
Czy brak zaangażowania ze strony lokalnych sieci handlowych i uzależnienie od importowanych jaj ze względu na wcześniejsze zobowiązania niekorzystnie wpłyną na krajowy sektor drobiu? KIPDiP poinformował, że Stany Zjednoczone obecnie badają możliwość importu polskich jaj . Katarzyna Gawrońska wyjaśniła, że polscy producenci są gotowi dostarczać znaczną ilość przetworzonych produktów jajecznych; jednak możliwości eksportu całych jaj są ograniczone.
Stany Zjednoczone zmagają się z poważnym niedoborem jaj z powodu kryzysu ptasiej grypy . Sytuacja jest na tyle poważna, że trwają dyskusje na temat potencjalnego ustawodawstwa federalnego, które zapobiegłoby zakazowi sprzedaży jaj z chowu klatkowego w niektórych stanach.
Ptasia grypa dotknęła również polskich producentów. KIPDiP wyjaśnił, że w ostatnich miesiącach utracono około 10% zdolności produkcyjnych. W ostatnich miesiącach 2024 r. strata wyniosła 1 mln 700 tys. kur , a wynikające z tego straty w połączeniu z zatrzymaniem uzupełniania zasobów przez producentów doprowadziły do zmniejszenia łącznej liczby kur o prawie 5 mln w porównaniu z rokiem poprzednim, co stanowi 20% spadek populacji.
Agata Jaroszewska
Odtwarzacz wideo wymaga obsługi JavaScript w Twojej przeglądarce.