Synoptycy nie mają dobrych wieści dla pragnących nacieszyć się słońcem podczas majówki. Dlatego wielu Polaków spędzi ją w krajach, gdzie rzadko pada deszcz, m.in. we Włoszech i Hiszpanii. – Największym zainteresowaniem cieszą się kierunki na południu i południowym zachodzie Europy. Tam, gdzie słońce, przyjemny klimat i wyższe temperatury – tam i Polacy – informuje Interię Marta Gałuszka, brand manager fru.pl, portalu, za pośrednictwem którego można rezerwować loty.
/123RF/PICSEL
Od lat, podczas majowych, wolnych od pracy dni, Polacy stawiają na ciepłe, europejskie kierunki. Chętnie wyjeżdżają na Półwysep Apeniński, najczęściej do Rzymu, Mediolanu i Neapolu. Jadąc nieco dalej, do Hiszpanii, wybierają zwykle Alicante, Barcelonę czy Malagę. Wielu spędza też majówkę na Wyspach Brytyjskich lub we Francji. – Wciąż dużą popularnością cieszą się wyjazdy typu city break, czyli kilkudniowe wycieczki do miast – informuje Marta Gałuszka.
Nowe kierunki majowego odpoczynku
W 2023 r. rekordy popularności pobiły turecka Antalya, Katania na Sycylii, Amsterdam, Palma de Mallorca – stolica Balearów, należąca do Wysp Kanaryjskich Teneryfa czy leżąca na Lazurowym Wybrzeżu Nicea. – To kierunki, które wybieramy także w 2024 roku, ale są dużo mniej popularne. Teraz chętniej stawiamy na Madryt i Bolonię – informuje Interię Marta Gałuszka.
Reklama
Stolica Hiszpanii, która od dziesięcioleci konkuruje z Barceloną i której z roku na rok rośnie liczba przyjezdnych, ma bezpośrednie połączenie nie tylko z Warszawy. Z Polski można dolecieć do Madrytu również z Krakowa, Katowic, Poznania, Wrocławia i Gdańska. Lecąc do zabytkowej Bolonii – miasta z najstarszym, europejskim uniwersytetem – też można skorzystać z usług portów regionalnych. Oprócz Warszawy, samoloty latają tam też z Krakowa, Modlina, Katowic, Wrocławia, Gdańska i Poznania.
To niejedyne zmiany wśród podróżnych wybierających się na majówkę. Z analizy wybranych przez nich kierunków wynika, że Polacy coraz częściej stawiają nie tylko na popularne, europejskie kraje, ale też na egzotykę. Odpoczywają w Dubaju, Nowym Jorku, Miami czy Tokio. – Często wybierają także nowe kierunki, które pojawiają się w siatce połączeń linii lotniczych, np. albańską Tiranę, czarnogórską Podgoricę i jordańską Akabę – wylicza ekspertka. Zaznacza jednak, że w obliczu konfliktu na Bliskim Wschodzie zainteresowanie Jordanią jest dużo mniejsze.
Cena biletów w dół
Zmiany dotyczą też cen kupowanych na majówkę biletów lotniczych. Przeloty na niektóre popularne kierunki w ciągu 12 miesięcy potaniały. Na przykład lot z Warszawy do Barcelony na początku maja zeszłego roku kosztował średnio 1708 zł. Teraz średnia cena to 1155 zł, a do Alicante – 1459 zł, o 231 zł taniej niż w zeszłym sezonie. Niższe ceny dotyczą też lotnisk regionalnych, z których na początku maja podróżuje najwięcej pasażerów. – Lecący w majówkę z Krakowa do Paryża mogą zarezerwować bilet za średnio 862 zł, czyli o 346 zł taniej niż w poprzednim roku – podpowiada ekspertka fru.pl.
Zaznacza jednak, że tańsze bilety lotnicze nie są powszechnym trendem. Niektóre kierunki drożeją, ale tylko na pierwsze dni maja, np. przeloty z Warszawy do popularnego w tym roku Madrytu. – W ciągu ostatniego roku kupić można było bilet średnio za 936 zł, natomiast w okresie majówki – kwota ta sięgnęła 1235 zł. Bilet ze stolicy do Rzymu w ciągu roku zarezerwować można za średnią kwotę 696 zł, a w okresie majówki 2024 cena wynosi 1016 zł – wylicza Gałuszka.
Z badania Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że w tym roku wyjazd na majówkę – od 1 do 5 maja – zadeklarowało 43 proc. Polaków, o 10 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Najwięcej postanowiło odpocząć podczas krótkich wyjazdów po kraju, najczęściej w górach. Średnio co 12. odpoczywający uda się za granicę. Ponad 11 proc. badanych wciąż nie wie, gdzie spędzi długi, majowy weekend.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL