Narodowy Bank Polski opublikował w sieci spot pt. „Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze”. W nagraniu bank centralny przekonuje, że ceny już nie rosną. – Skończyliśmy z grozą inflacji – triumfalnie oświadcza prezes NBP Adam Glapiński. „Prawie-spot wyborczy NBP to z założenia dosyć cringe” – to tylko jeden z komentarz w sieci dotyczący nagrania NBP.
Prezes NBP Adam Glapiński (East News, Andrzej Iwanczuk/REPORTER)
Krótki film przedstawia mężczyznę robiącego zakupy. Kupuje masło, mąkę i cukier. Płaci 20 zł, a sprzedawca wydaje mu resztę. Na filmie nie widać ile.
NBP o inflacji w nowym spocie
– Zauważyłem, że znowu zostało mi więcej. Ceny już nie rosną, a niektóre produkty są nawet tańsze niż kilka miesięcy temu – przekonuje bohater nagrania NBP.
– Ma pan rację. Ceny wybranych produktów spożywczych już spadają. Ceny nie rosną od pięciu miesięcy, mimo trwającej wojny i wpływów z zagranicy – mówi lektor.
Zobacz także: Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze
Mamy ogromny sukces, ogromną radość. Skończyliśmy z grozą inflacji – nagranie kończy się wypowiedzią prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Analizując dane GUS, można sprawdzić, że mąką potaniała od początku roku o 2,3 proc., a cukier o 2,1 proc.
W sieci już pojawiły się komentarze do nagrania.
„Gdyby jeszcze kupował jajka, to powiedziałaby, że będzie kruche ciasto. Niemniej prawie-spot wyborczy NBP to z założenia dosyć cringe” – komentuje Hanna Cichy z Polityki Insight.
„Powiedz proszę, że ktoś włamał się na X-owe konto NBP i opublikował przygotowany przez siebie filmik”, „Kto w ogóle robi takie zakupy w osiedlowym sklepie? Jeszcze 2 litry benzyny powinien kupić i monetę NBP z Kaczyńskim” – to tylko niektóre komentarze w sieci.
Zobacz także:
Złoty dostał "lanie". Co dalej? "Niepokojący komunikat prezesa NBP"
Przypominamy, że inflacja, według najprostszej definicji, to ogólny poziom wzrostu cen. Jeśli więc poziom ten spada, to znaczy, że doświadczamy niższego odczytu inflacji, a tym samym zmniejszenia tempa wzrostu cen.
Weźmy taką cebulę. Dwa lata temu jej kilogram kosztował 50 groszy, a rok później było to już 1,50 zł, czyli 200 proc. więcej. Jeśli cena tej cebuli rośnie nam o kolejne 50 gr, czyli do 2 zł, to te 50 gr odnosimy już do 1,5 zł i wówczas to już nie jest wzrost o 200 proc. tylko o ok. 33 proc. – tak kwestie cen tłumaczył kilka miesięcy temu w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Zobacz także: