Banki mają obowiązek pytać o źródła dochodów. Brak odpowiedzi skutkuje zablokowaniem bankowości internetowej i utrudnieniami w dostępie do środków.
Coraz więcej klientów banków zauważa, że instytucje finansowe pytają ich o źródła dochodów, planowane transakcje, a nawet o to, czy zamierzają handlować kryptowalutami. Odmowa odpowiedzi na te pytania skutkuje zablokowaniem dostępu do bankowości internetowej. Praktyka ta wywołała oburzenie i oskarżenia o naruszenie prywatności, ale banki wyjaśniają, że działają zgodnie z prawem.
Bezpieczeństwo finansowe
Podstawą prawną jest ustawa z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, znana jako AML. Implementuje ona dyrektywy UE i nakłada na banki obowiązek wdrożenia środków bezpieczeństwa finansowego. W praktyce oznacza to gromadzenie informacji o dochodach, źródłach finansowania i planowanych operacjach. Ponadto dane te muszą być stale aktualizowane, a transakcje monitorowane.
W związku z tym nawet klienci, którzy od lat korzystają z kont, mogą pewnego dnia zostać poproszeni o wypełnienie formularza. W przypadku odmowy bank uzna, że nie jest w stanie wywiązać się ze swoich ustawowych obowiązków i ograniczy dostęp do usług online. W takiej sytuacji karta i konto w oddziale będą działać, ale logowanie do systemu internetowego lub mobilnego zostanie zablokowane.
Niektóre instytucje otwarcie przyznają, że jest to forma nacisku na klientów. Santander Bank Polska wyjaśnia, że pierwszym krokiem jest zablokowanie konta, a kolejnym może być rozwiązanie umowy o rachunek. Jeśli klient nie zaktualizuje swoich danych, konto zostanie zamknięte, a środki zostaną przelane na rachunek techniczny. Wypłata środków wymaga wizyty w oddziale i – co najważniejsze – wypełnienia ankiety. Nest Bank prowadzi podobne działania, regularnie prosząc klientów o zalogowanie się i aktualizację danych osobowych.
Dla wielu takie procedury brzmią jak ograniczanie dostępu do własnych pieniędzy. Klienci pytają: „Dlaczego mam tłumaczyć się, skąd mam pieniądze, skoro to moja prywatna sprawa?”. Banki odpowiadają, że nie mają wyboru – niedopełnienie tych obowiązków wiąże się z dotkliwymi karami nakładanymi przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i Komisję Nadzoru Finansowego.
Instytucje bronią się, twierdząc, że ankiety są narzędziem oceny ryzyka i wykrywania podejrzanych transakcji. Jeśli ktoś zadeklaruje stałą pensję i nagle otrzyma duże przelewy z zagranicy lub z giełd kryptowalut, system szybko wykryje nieprawidłowości.
Blokada konta
Sednem problemu pozostaje jednak komunikacja. Klienci często dowiadują się o tym obowiązku dopiero po zablokowaniu konta. Chociaż banki aktualizują swoje regulaminy i przesyłają je użytkownikom, niewiele z nich czyta szczegółowe zapisy. Brak jasnego komunikatu prowadzi do tego, że instytucje są postrzegane jako odpowiedzialne za zakłócenia, mimo że wdrażają przepisy uchwalone przez parlament.
Teoretycznie klienci mogą składać skargi i kierować sprawy do Rzecznika Finansowego lub Komisji Nadzoru Finansowego, ale nie zmienia to faktu, że ustawa AML obowiązuje i banki są zobowiązane do jej przestrzegania. Najszybszym sposobem odzyskania dostępu do konta jest wypełnienie ankiety. Można również zażądać wyjaśnienia podstawy prawnej – bank powinien je udzielić.
Podsumowując: banki nie gromadzą danych z własnej inicjatywy, ale dlatego, że wymaga tego prawo. Dopóki komunikacja z klientami pozostaje nieprzejrzysta, każde badanie będzie postrzegane jako ograniczenie praw, a nie wypełnienie obowiązków nałożonych przez prawo.



