– Po serii ataków w ubiegłym roku w obecnym (do marca) doszło już tylko do 11 przestępstw w taksówkach zamawianych przez aplikacje, z tego dwa miały tło seksualne – podaje wiceszef MSWiA Czesław Mroczek w odpowiedzi na interpelację poselską.
Bezpieczniej w taxi z aplikacji
Problem napaści jako pierwsza „Rzeczpospolita” ujawniła i nagłośniła w 2022 r., kiedy do organów ścigania zaczęły masowo wpływać zawiadomienia od poszkodowanych – głównie młodych kobiet, które skorzystały z przewozu taksówkami z aplikacji. Do ataków dochodziło najczęściej w Warszawie, a scenariusz się powtarzał – jedne kobiety były molestowane, inne gwałcone. Jako sprawców wskazywały obcojęzycznych kierowców takich aut.
Kilka dni temu zapadł wyrok w sprawie 36-letniego taksówkarza z Gruzji, który podczas jednego z kursów z popularnej aplikacji molestował pasażerkę. Przewożąc 24-latkę w kwietniu ubiegłego roku, mężczyzna w pewnym momencie zatrzymał auto, przesiadł się na tylne siedzenie samochodu i zaczął napastować kobietę. Groziło mu do ośmiu lat więzienia – sąd w Lublinie kilka dni temu wymierzył mu karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Spadek liczby przestępstw
Działania podjęte przez platformy zatrudniające kierowców, przy zaangażowaniu policji i głównie warszawskiej prokuratury, która oskarżała sprawców ataków, przyniosły radykalną poprawę.
W tym roku (w pierwszym kwartale) odnotowano 11 przestępstw „na osobie zamawiającej przewóz za pomocą aplikacji”, z tego dwa miały tło seksualne (molestowanie lub zgwałcenie). W roku ubiegłym wszystkich przestępstw na pasażerach takich przewozów było 66, w tym osiem natury seksualnej. W 2022 r. już mniej – 14 przypadków, z czego większość, bo 11, dotyczących molestowania czy zgwałcenia – wskazuje wiceminister Czesław Mroczek, odpowiadając na interpelację posła Janusza Cieszyńskiego.
Z kolei z raportu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR (z marca tego roku), który powołuje się na dane policji, wynika, że w 2021 r. ogółem we wszystkich taksówkach doszło do 23 napaści seksualnych, w 2022 r. było ich 43, a w roku ubiegłym – 31. Przy czym w przewozach „z aplikacji” ataki spadły z 28 w 2022 r. do 14 w roku ubiegłym.
Platformy i policja kontrolują
Same platformy – w tym Bolt i Uber – przeprowadziły rewolucyjne zmiany: wprowadziły serię obostrzeń, zwłaszcza w zakresie weryfikacji kierowców. Mają oni teraz obowiązek zgłaszać się osobiście do wyznaczonych punktów firmy, by potwierdzić swoją tożsamość i uprawnienia. Na miejscu są dokładnie sprawdzani – muszą okazać m.in. prawo jazdy, zaświadczenie o niekaralności, pozytywne badania medyczne i psychologiczne oraz licencję taksówkarską. Wcześniej procedura odbywała się cyfrowo i dochodziło do ogromnych nadużyć. Dziś procedury pozwalają sprawdzić, czy kierowca korzysta z własnego konta w aplikacji. Identyfikator kierowcy jest w widocznym miejscu w samochodzie, a wszystkie auta na platformie są oznakowane.
Część zmian została wypracowana we współpracy z policją, która – jak podaje wiceminister Mroczek – „systematycznie prowadzi kontrole nastawione na szczegółowe sprawdzanie zgodności wykonywania przewozów samochodami osobowymi przez kierowców i przewoźników, w szczególności korzystających z aplikacji mobilnych”.
I tak, w ubiegłym roku policjanci przeprowadzili blisko 4 tys. kontroli pojazdów i wylegitymowali 4,3 tys. osób. Ujawniali kierowców z podrobionymi czy wręcz kupionymi prawami jazdy. Tylko podczas jednej policyjnej akcji w Warszawie na 189 sprawdzonych 12 miało fałszywe prawa jazdy lub prowadziło mimo zakazu.
Ubyło kierowców
Wprowadzony niedawno – 17 czerwca tego roku – nowy wymóg, zgodnie z którym wszyscy kierowcy, w tym świadczący przewozy „na aplikację”, muszą posiadać polskie prawo jazdy, ma ostatecznie wyeliminować cudzoziemców z fałszywkami lub na dokumentach z odległych krajów, których autentyczności praktycznie nie sposób zweryfikować.
Firmy świadczące przewozy z aplikacji oceniają, że po wejściu tego wymogu ubyła im jedna trzecia kierowców.
– Straciliśmy w Polsce 30 proc. kierowców. Ta liczba będzie rosła – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Rz” Michał Konowrocki z Uber Polska i wskazał, że firma chce teraz współpracować z korporacjami taxi w małych miastach i „werbować” Ukrainki.
– Bezpieczeństwo i gwarancja, że przewóz jest świadczony przez kierowcę, który posiada polskie prawo jazdy, zna obowiązujące u nas znaki i zasady ruchu drogowego, z punktu bezpieczeństwa pasażera są najważniejsze – mówi nam jeden ze stołecznych policjantów.