Inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ w Gdańsku otrzymali wniosek o interwencję na jednej z działek na terenie powiatu malborskiego. Przeprowadzona przez nich kontrola wykazała, że na jednej z posesji składowane jest kilka tysięcy zużytych opon – bez odpowiedniego zabezpieczenia i wymaganych zezwoleń. Jak się okazuje, opony zostały przywiezione na teren posesji przez firmę, która kilka lat temu wydzierżawiła tę działkę. Teraz nad właścicielem działki wisi widmo zapłaty kilku milionów złotych kary.
/WIOŚ Gdańsk /materiały prasowe
„W związku z otrzymanym wnioskiem o interwencję, dotyczącym zgromadzonych odpadów w postaci zużytych opon, 10 maja br. inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ w Gdańsku wszczęli interwencyjną kontrolę na terenie powiatu malborskiego” – czytamy na stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Gdańsku.
Rozwiń
Kilka tysięcy zużytych opon na wynajętej działce
Na terenie wskazanej w zgłoszeniu posesji Inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ w Gdańsku stwierdzili kilka tysięcy zużytych opon, które magazynowano bezpośrednio na gruncie.
Reklama
„Zbieranie odpadów odbywało się bez wymaganego prawem zezwolenia, bez wymaganego w przypadku odpadów palnych systemu monitoringu wizyjnego oraz bez stosownego wpisu do BDO – Bazy danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami” – wyjaśnia gdański organ.
Cytowany przez tvn24.pl WIOŚ poinformował ponadto, że właściciel posesji jest „zobowiązany do niezwłocznego usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania”. „Informacja w tej sprawie trafiła już do miejscowego wójta, który wydaje decyzję nakazującą usunięcie odpadów” – dodał organ.
/
Właścicielowi grozi surowa kara
Jak podaje tvn24.pl, działka, na której znajdują się opony, została kilka lat temu wydzierżawiona przez pewną firmę, a „właściciel posesji przyjął około 30 ciężarówek odpadów w postaci zużytych opon”.
„W pewnym momencie zaczęli przywozić te opony, ale obiecywali, że je stąd zabiorą. Jednak tego nie zrobili, a właściciel nie ma z nimi kontaktu” – czytamy na stronie serwisu. – Przywieźli to do mnie i to tak leży – stwierdził właściciel działki.
Za zbieranie odpadów bez wymaganego zezwolenia grozi administracyjna kara pieniężna w wysokości do 1 mln zł. WIOŚ podkreślił, że obecnie prowadzone są dalsze czynności kontrolne w celu ustalenia stanu rzeczywistego. Na tym jednak nie koniec. Za kolejne naruszenia przepisów, w tym m.in. brak wpisu do BDO, właścicielowi nielegalnego składowiska grożą kolejne kary, również w wysokości do 1 mln zł.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL