Prokuratura Krajowa: nie wycofujemy się z zarzutów wobec Włodzimierza Karpińskiego.
Włodzimierz Karpiński
„Śledztwo przeciwko Włodzimierzowi K. jest w toku i toczy się niezależnie od objęcia przez podejrzanego mandatu Europosła. Okoliczność objęcia mandatu nie stanowi przeszkody do prowadzenia sprawy. O zarzutach stawianych podejrzanemu powiadomiono Przewodniczącą Parlamentu Europejskiego” – oświadcza Prokuratura Krajowa prostując czwartkowe informacje portalu RMF FM „Włodzimierz Karpiński nie straci immunitetu. Prokuratura zmienia zdanie”.
Prokuratura twierdzi, że zawiera ono „nieprawdziwe i zmanipulowane informacje nie mające żadnego związku z ustaleniami śledztwa”.
Prokuratura nigdy nie deklarowała że wystąpi do PE o uchylenie immunitetu Włodzimierzowi Karpińskiemu
Prokuratura Krajowa zajęła stanowisko w sprawie tłumacząc, że „zarówno politycy jak i niektóre media próbują wykorzystać prowadzone postępowania w kampanii wyborczej, jednocześnie podając nieprawdziwe informacje wprowadzają opinię publiczną w błąd”.
Pod koniec listopada ubiegłego roku śląski wydział Prokuratury Krajowej, który prowadzi śledztwo przeciwko Włodzimierzowi Karpińskiemu, byłemu ministrowi skarbu rządu PO-PSL, zdecydował się uchylić tymczasowe aresztowanie jakie od końca lutego stosowały sądy na wniosek prokuratury wobec Włodzimierza Karpińskiego, podejrzanego o przestępstwa korupcyjne. Stało się to po tym gdy Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie o objęciu mandatu europosła przez Karpińskiego. Polityk objął mandat po Krzysztofie Hetmanie z PSL, który w połowie października zmienił PE na Sejm. Następna w kolejności posłanka Joanna Mucha mandatu do europarlamentu po Hetmanie nie wzięła, a poseł Riad Haidar zmarł w maju. Czwarty na liście wyborczej w 2019 r. był właśnie Włodzimierz Karpiński.
RMF podał, że prokuratura zrezygnowała z wniosku o uchylenie mu immunitetu.
Tyle tylko, że prokuratura nigdy nie deklarowała że wystąpi o uchylenie immunitetu do PE. Chociaż wycofując areszt przyznała, że „godzi to w dobro postępowania”.
RMF informuje o sprawie Włodzimierza Karpińskiego, Mariusz Błaszczak się oburza, a prokuratura prostuje
Informację RMF najgłośniej oceniali politycy PiS. Mariusz Błaszczak napisał: „Kolejny sygnał dla działaczy Platformy Obywatelskiej, że wróciły dobre czasy. Znowu obowiązuje wolna amerykanka, a jak komuś z PO powinie się noga, to zawsze jest Adam Bodnar, który ukręci sprawie łeb. Niesamowity skandal”.
Dlatego Prokuratura Krajowa zdecydowała się zdementować spekulacje. „Ochrona immunitetowa nie stoi na przeszkodzie w prowadzeniu postępowania i ewentualnym postawieniu w stan oskarżenia w zakresie zarzutów przedstawionych podejrzanemu przed objęciem mandatu posła, co miało miejsce w niniejszej sprawie” – czytamy w PK. Wcześniej prokuratura zgodziła się uchylić areszt wobec Rafała Baniaka z powodów zdrowotnych.
Śledztwo ws. Włodzimierza Karpińskiego: Pieniędzy z rzekomych łapówek do dziś nie odnaleziono
Włodzimierz Karpiński (zgodził się na podawanie pełnego nazwiska) jest podejrzany o czyny korupcyjne związane z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie. Prokuratura zarzuca mu, że żądał od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 proc. wartości zamówień publicznych, w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków w przetargu. Wartość zamówień wyniosła prawie 600 milionów złotych. Zarzuty obejmują więc przyjęcie przez Włodzimierza Karpińskiego, który był wtedy prezesem MPO w Warszawie, a następnie sekretarzem miasta stołecznego Warszawy, kwoty prawie 5 milionów złotych.
Jak pisała „Rzeczpospolita” pieniędzy z rzekomych łapówek do dziś nie odnaleziono. Przedsiębiorcy – Artur P., były już prezes spółki FBSerwis potwierdził, że płacił łapówki, obciążające Baniaka i Karpińskiego zeznania złożyli też Waldemar K., i Karolina K. (przyjaciółka Baniaka). To najmocniejszy dowód obciążający byłych ministrów.