Kulisy afery podczas rozmów polsko-ukraińskich. Kołodziejczak tłumaczy, co zaszło

Polska pomaga i będzie pomagać Ukrainie w czasie wojny z Rosją, ale w sprawach naszych interesów rolnych nie będziemy ustępować. Ukraińska strona nie gra fair – mówi Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i szef AgroUnii.
Kulisy afery podczas rozmów polsko-ukraińskich. Kołodziejczak tłumaczy, co zaszło - INFBusiness

PAP/Piotr Nowak

„W trakcie negocjacji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Polski Michał Kołodziejczak zachowywał się dziwnie. Skakał i wybiegał z pokoju wiele razy, a potem wracał, pociągał nosem i zachowywał się dość nerwowo” – napisała Ukraińska Izba Zbożowa po spotkaniu przedstawicieli rządów Polski i Ukrainy w Warszawie na temat importu zbóż z Ukrainy i tranzytu płodów rolnych przez terytorium naszego kraju. Rozmowy były trudne dla strony ukraińskiej.

Polski rząd nie ustępuje Ukrainie w sprawie rolnictwa

Polski rząd nie ustępuje w sprawie rolnictwa i jest atakowany przez sojuszników ukraińskich na różne sposoby. Tym razem wizerunkowo uderzono w wiceministra rolnictwa sugerując, że w trakcie negocjacji był pod wpływem środków odurzających. Ukraińska Izba Zbożowa zamieściła zdjęcie, na którym biorący udział w rozmowach siedzą, a Kołodziejczak prawie leży, z odchyloną głową do tyłu. Fotografia zamieszczona w mediach społecznościowych z komentarzem o dziwnym zachowaniu Kołodziejczaka wzbudziła zdziwienie. Członek polskiego rządu musiał się tłumaczyć publicznie.

– Rozmawialiśmy ponad cztery godziny, a oni zrobili mi zdjęcie jak się przeciągam przez trzy sekundy, gdy rozprostowywałem plecy i dorobili do tego historię – tłumaczy wiceminister Kołodziejczak w rozmowie z „Rzeczpospolitą” genezę zdjęcia. Strona ukraińska liczyła na ustępstwa strony polskiej w negocjacjach. Do tego nie doszło. Ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka miał usłyszeć od Kołodziejczaka, że jeśli nie podobają mu się ustalenia ze stroną polską, to niech rozmawia z Komisją Europejską, która nie jest skora do ustępstw. Kaczka miał się mocno zirytować.

Donald Tusk tonuje nastroje

— Szukamy i jesteśmy bliscy rozwiązań. Tak, jak już wspomniałem, dotyczy to ilości produktów, które mogą napłynąć do Polski po tym, jak to sobie już precyzyjnie ustalimy. Jesteśmy bliscy rozwiązań – tak, by tranzyt, który przebiega przez Polskę, nie zakłócał polskiego rynku i taka jest też intencja strony ukraińskiej – tak mówił Donald Tusk podczas wspólnej konferencji z Denysem Szmyhalem, premierem Ukrainy.

Rozmowy początkowo przebiegały sprawnie, dowiaduje się „Rzeczpospolita”, aż do momentu, gdy Kołodziejczak miał powiedzieć szefowi Wszechukraińskiej Rady Rolnej Andrijowi Dykunowi, że „nie chce, żeby Ukraińcy wykorzystywali temat wojny w rozmowach”. I już miło nie było podczas rozmów sojuszników.  – Doszliśmy do momentu, w którym konieczne było przygotowanie wspólnego oświadczenia. I wtedy Michał Kołodziejczak wstał, zaczął krzyczeć, że nic nie rozumie, że nie wie, co powie ludziom, że Ukraińcy to kłamcy, że oszukują i nie po raz pierwszy, a polskie społeczeństwo tego nie przełknie. Taka była polemika – powiedział szef stowarzyszenia Ukraiński Klub Biznesu Rolniczego Oleh Khomenko w rozmowie z portalem latifundist.com. Khomenko stwierdził też, że zauważył nietypowe zachowanie Kołodziejczaka dopiero w momencie, gdy mogło dojść do osiągnięcia kompromisu. – Szeptał coś na ucho szefom stowarzyszeń, coś do kogoś pisał – powiedział portalowi.

Jak to było podczas rozmów polsko-ukraińskich

 W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Kołodziejczak odsłania kulisy sporu. Według wiceministra rolnictwa strona ukraińska zaczęła atakować Kołodziejczaka w mediach, a ten musiał się tłumaczyć, dlaczego nagle wybiegł z rozmów.- Dostałem informacje o tajnej notatce i musiałem opuścić na chwilę spotkanie — mówi nam szef AgroUnii. Na portalu Ukrainska Prawda możemy przeczytać o Kołodziejczaku: „polski urzędnik zrujnował kompromis z Ukrainą”. Aleks Lissica, szef Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu mówi w artykule o Kołodziejczaku: „Wydawało się, jakby był pod wpływem substancji”. Oskarżenia są poważne i kompromitujące. Pytanie, kogo?

Czy Michał Kołodziejczak był pod wpływem?

– To żałosne, że muszę odpowiadać na takie pytania. Oczywiście, że nie!- odpowiedział „Rzeczpospolitej” Michał Kołodziejczak na pytanie, czy brał coś przed spotkaniem lub był pod wpływem jakiś substancji podczas rozmów z Ukraińcami. – Wytknąłem im kłamstwo, przypominając słowa ministra Tarasa Kaczki, że jeżeli Polska przyczyni się do ograniczenia zbóż z Rosji do Unii Europejskiej to oni będą w stanie ograniczyć eksport towarów do Unii – nakreśla nam zarzewie sporu Kołodziejczak. Minister miał wytknąć też rozmówcom, że nie mają rolnictwa na podobnym poziomie, co Polska i Unia, a standardy mocno się różnią. – Nie mieszajmy rolnictwa z wojną. Będziemy Ukrainie pomagać, ale jeśli negocjacje nie wyszły, niech nie zrzucają winy na nas. Jeśli ktoś na kogoś pokrzykiwał, to minister Mykoła Solski na stronę polską. Ale oni mają taką kulturę i ja też to rozumiem — mówi nam Kołodziejczak.

Według strony ukraińskiej Kołodziejczak ma zostać odsunięty od negocjacji, ale nasze źródła w Ministerstwie Rolnictwa tego nie potwierdzają. Strony mają wkrótce wrócić do rozmów.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *