Czy można zastąpić kość? Odpowiedzi na to pytanie szukają naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Zespół specjalistów z Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH pracuje nad stworzeniem innowacyjnych materiałów, które będą „odbudowywać” kości.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że specjaliści z Akademii Górniczo-Hutniczej od lat prowadzą badania nad materiałami zastępującymi kości. Mają na koncie pewne sukcesy, jeśli chodzi o tworzenie tego typu surowców. Niektóre z ich wynalazków są już stosowane w medycynie. Naukowcy nie zamierzają jednak spocząć na laurach. Stale dążą do udoskonalania opracowywanych technologii.
Sztuczna „kość” o bakteriobójczych właściwościach
Obecnie eksperci z AGH prowadzą badania nad materiałem kościozastępczym w postaci granul. Powstaje on z połączenia czterech składników – minerału z grupy fosforanów wapniowych (hydroksyapatytu), metylocelulozy, miedzi oraz polimerów o właściwościach bakteriobójczych. Naukowcy spekulują, że wykorzystanie przywołanych surowców pozwoli stworzyć kompozyt, który wspomoże regenerację kości, a także pośrednio wesprze pracę układu immunologicznego poprzez zwalczanie szkodliwych drobnoustrojów. Prace nad wynalazkiem trwają. Specjaliści muszą jeszcze sprawdzić, czy przyjęte przez nich założenia znajdują odzwierciedlenie w praktyce.
Możliwe zastosowanie sztucznych, bakteriobójczych „kości”
Wynalazek opracowywany przez zespół z Akademii Górniczo-Hutniczej może służyć jako „rusztowanie” dla odbudowujących się tkanek albo wypełnianie ubytków w kościach. To szansa dla dużej liczby osób – zarówno pacjentów onkologicznych, jak i tych, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu w różnego rodzaju wypadkach. Zastosowanie kompozytu pozwoli im odzyskać utraconą sprawność i wrócić do „normalnego” funkcjonowania, a w konsekwencji znacznie poprawić jakość codziennego życia.
Naukowcy przewidują, że granule znajdą w przyszłości również inne ciekawe zastosowanie. Będzie je można wykorzystać jako nośniki leków i substancji biologicznie czynnych w terapiach celowanych. Co to oznacza w praktyce? Związki umieszczano by w kompozytach, skąd uwalniałyby się dopiero w miejscu implantacji. Nie oddziaływałyby na cały organizm, a jedynie wybrane tkanki. Pacjenci uniknęliby więc wielu skutków ubocznych związanych z otrzymywanym leczeniem.