Mimo hojności rządowej ulgi podatkowe tylko 8 tys. osób skusiło się na powrót do Polski.
Myślących o powrocie do kraju emigrantów zarobkowych rząd kusi ulgami podatkowymi
Preferencyjne, zerowe podatki dochodowe w Polsce, które od ubiegłego roku wprowadził rząd Mateusza Morawieckiego dla powracających do kraju emigrantów, nie przyciągnęły tłumów. Jak podaje „Rzeczpospolitej” resort finansów, „ze wstępnych danych z rozliczenia podatku dochodowego od osób fizycznych za 2022 r. wynika, że z ulgi na powrót skorzystało 8 tysięcy podatników. Przychody zwolnione dla korzystających z tej preferencji wyniosły 347 mln zł”. Średnio wychodzi więc po blisko 44 tys. zł ulgi rocznie dla jednego podatnika – w ciągu czterech lat w kieszeni emigranta może zostać blisko 200 tys. zł. A nawet dwa razy więcej, bo ulga podatkowa może sięgać do granicy aż ponad 85 tys. zł rocznie. Dlaczego więc tak hojna ulga nie była kusząca?
– Wprowadzona wraz z Polskim Ładem ulga na powrót miała być w swoim założeniu mechanizmem zachęcającym Polaków do powrotu do Polski po okresie emigracji. Jednak to, że z ulgi skorzystało zaledwie 8 tys. osób, pokazuje, że nie jest to rozwiązanie popularne – przyznaje dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, ekspert podatkowy.
Ulga na powrót nie działa
Dlaczego? – Zachęta podatkowa wydaje się być hojna, ale to nie ona decyduje o chęci osiedlenia się w Polsce. Wiele osób, rozważając decyzję o powrocie do Polski, bierze pod uwagę jakość usług publicznych: dostęp do dobrej edukacji, do systemu ochrony zdrowia czy możliwości rozwoju zawodowego, i nie decyduje się na powrót – tłumaczy dr Kolek.
W Wielkiej Brytanii mieszka (ostatnie dane brytyjskiego urzędu statystycznego za 2021 r.) 743 085 osób urodzonych w Polsce (pół miliona mniej niż jeszcze trzy lata wcześniej), w Niemczech – od 1,5 do 2 mln Polaków.
Z PIT-0, czyli de facto całkowitego zwolnienia z płacenia podatku dochodowego, mogą skorzystać osoby, które zamieszkały w Polsce po 31 grudnia 2021 r., a wcześniej przez minimum trzy lata mieszkały i pracowały za granicą. Ulga na powrót obowiązuje przez cztery lata od powrotu do kraju. Objęte są nią niektóre przychody podatnika (z pracy na etacie, z umów-zleceń i z działalności gospodarczej). Preferencje dla emigrantów nie obejmują umów o dzieło czy zasiłków.
Resort nie ma jeszcze danych, z jakich województw powróciło ich najwięcej (dane te będą dostępne po zakończeniu weryfikacji zeznań rocznych za 2022 r.). Nie wiadomo również, z jakich krajów byli powracający i ilu z nich było obywatelami polskimi.
Ulga na powrót nie dla każdego podatnika
Bo jak się okazuje, z ulgi na powrót mogą skorzystać praktycznie wszyscy obcokrajowcy. Ci, którzy mają Kartę Polaka lub obywatelstwo państwa UE, Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Szwajcarii. Ale nie tylko. Ulga obejmie także innych cudzoziemców, którzy „mieli miejsce zamieszkania nieprzerwanie przez trzy lata” w państwach UE, a także Wielkiej Brytanii, USA, Japonii, Australii, Meksyku, Chile czy Kanadzie. Ten zapis dotyczy praktycznie wszystkich obcokrajowców pracujących w UE, którzy zechcą osiedlić się w naszym kraju.
Zdaniem eksperta „ulga na powrót mogłaby jednak zostać zmodyfikowana”. – Już dzisiaj nie tylko Polacy, ale także mieszkańcy innych państw mają prawo przyjechać do Polski i skorzystać z tej ulgi, nie płacąc podatku. Może się okazać, że w kolejnych latach ulga na powrót stanie się bardziej narzędziem polityki imigracyjnej, dzięki któremu Polska będzie zachęcać do przyjazdu i osiedlenia się mieszkańców państw UE oraz innych uprawnionych do skorzystania z tej ulgi. Korzystne regulacje mogłyby sprzyjać osiedlaniu się w Polsce zagrożonych bezrobociem młodych mieszkańców Włoch, Grecji, Hiszpanii czy Portugalii – gdzie bezrobocie osób do 30. roku życia jest poważnym wyzwaniem – zauważa dr Kolek.
Według posła KO Janusza Cichonia, ekonomisty, byłego ministra finansów, ulga na powrót okazała się kosztowna, ale nieefektywna.
– Systemy zachęt w zwolnieniu z PIT są chaotyczne i nieskuteczne. Rząd powinien robić wszystko, żeby opłacało się w Polsce pracować, a więc także zatrzymywać tych, którzy chcieliby odejść na emeryturę – mówi Cichoń. – Wśród naszych pomysłów jest chociażby i taki, że osobie, która nie odchodzi na emeryturę, państwo pokrywa składki emerytalne. Jemu zostaje więcej w kieszeni, a pracodawcy opłaca się go zatrudniać – wymienia poseł Cichoń.