Rząd ostatecznie zaakceptował długo oczekiwany projekt ustawy umożliwiającej uruchomienie praktycznej wyszukiwarki cen transakcyjnych mieszkań – Portalu DOM. Obecnie brakuje przejrzystych i aktualnych informacji, co utrudnia orientację na rynku. Serwis największą wartość będzie miał w przypadku dużych aglomeracji. Dodatkowym wsparciem może stać się udostępnienie danych z Rejestru Cen Nieruchomości, zgłoszonego do Sejmu jako inicjatywa poselska.
/Wojciech Stróżyk/REPORTER, Mateusz Grochocki /East News
Po wcześniejszych opóźnieniach spowodowanych przenoszeniem przepisów między projektami, czego wielokrotnie donosiła Interia Biznes, Rada Ministrów zatwierdziła ustawę stanowiącą podstawę dla bazy cen transakcyjnych mieszkań – Portalu DOM.
Jak informowaliśmy wcześniej, na finiszu pozostała do wyjaśnienia kwestia wskazana przez Urząd Ochrony Danych Osobowych.
Reklama
Projekt Portalu DOM skierowany do parlamentu
Po decyzji rządu inicjatywa trafi do parlamentu, a w przypadku jej przyjęcia powstanie – choć nie od razu – darmowa i intuicyjna wyszukiwarka średnich cen transakcyjnych mieszkań, uwzględniająca parametry określone przez użytkowników dla wybranych lokalizacji i okresów. Umożliwi sprawdzenie kosztów nieruchomości o pożądanych cechach, takich jak lokalizacja, typ nieruchomości, metraż, liczba pokoi czy rodzaj rynku (pierwotny/wtórny).
Informacje będą prezentowane zbiorczo (np. jako średnia lub mediana), z poszanowaniem prywatności uczestników transakcji. Statystyki pojawią się tylko przy co najmniej sześciu transakcjach spełniających kryteria wyszukiwania.
Dla przeciętnego obywatela oznacza to możliwość realnej oceny cen interesujących go mieszkań.
– Obecnie trudno jest ustalić rzeczywiste ceny transakcyjne ze względu na ograniczony dostęp do danych. Rejestr Cen Nieruchomości (RCN), choć funkcjonuje, pozostaje mało dostępny dla zwykłych osób. Korzystają z niego głównie eksperci, a dostęp wiąże się z opłatami. Nawet jeśli dane są udostępniane na cele badawcze, dla przeciętnego Kowalskiego pozostają poza zasięgiem – wyjaśnia Interii Biznes prof. Adam Czerniak, zastępca prezesa KZN i kierownik Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH.
Synergia Portalu DOM i RCN
Ekspert podkreśla, że uruchomienie Portalu DOM przyniesie korzyści.
– Jego atutami będą nie tylko dostępność, ale też zakres informacji – oprócz danych z aktów notarialnych uwzględni również umowy deweloperskie. Oznacza to szybsze aktualizacje niż w RCN oraz możliwość łatwego sprawdzenia realnych cen w wybranych lokalizacjach. Należy jednak pamiętać, że dane w Portalu DOM będą uśrednione – dostępne tylko przy minimum sześciu transakcjach. W wielu regionach, szczególnie mniejszych miejscowościach i na wsiach, informacje nadal będą trudno dostępne – dodaje Adam Czerniak.
Interia wielokrotnie informowała o braku wiarygodnych i aktualnych źródeł wspierających decyzje zakupowe. Dane NBP publikowane kwartalnie są opóźnione i często nieodzwierciedlające rzeczywistości.
– Oprócz problemów z reprezentatywnością i częstymi korektami, wyzwaniem jest czas oczekiwania na statystyki NBP oraz ich ograniczenie do dużych miast. Roczne dane GUS dotyczące cen mieszkań we wszystkich powiatach dostępne są dopiero jesienią następnego roku – komentuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Dlaczego dane GUS są tak opóźnione? – GUS pozyskuje informacje z lokalnych RCN-ów, a opóźnienia wynikają m.in. z wolnego tempa aktualizacji rejestrów przez starostwa. Przykładowo, GUS nadal wskazuje na niekompletność danych dla Szczecina za 2022 r. – wyjaśnia Prajsnar.
Opiekę nad Portalem sprawować będzie UFG, zarządzający Deweloperskim Funduszem Gwarancyjnym, przy współpracy z KAS w zakresie dostarczania danych.
Równolegle Polska 2050 przejęła koncepcję prof. Waldemara Izdebskiego, byłego Głównego Geodety Kraju, dotyczącą bezpłatnego udostępniania danych z RCN, przekształcając ją w projekt ustawy (wymagającej drobnych zmian prawnych) i składając go do Sejmu. W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że to konkurencyjna inicjatywa wobec Portalu DOM.
Eksperci wskazują jednak, że Portal DOM będzie przydatny głównie w dużych miastach i na rynku pierwotnym, stanowiąc uzupełnienie dla RCN. Podkreślają zalety i ograniczenia obu rozwiązań.
– Oba źródła wzajemnie się uzupełniają. RCN ma swoje słabe strony, jak problemy z jakością danych czy przejrzystością. Część starostw ma trudności z weryfikacją i korektą informacji. W RCN znajdują się surowe dane, podczas gdy przeciętny użytkownik potrzebuje przynajmniej częściowo przetworzonych informacji – mówi Adam Czerniak. Dodaje, że korzystanie z RCN wymaga podstawowej wiedzy o rynku, np. świadomości wpływu piętra czy miejsc parkingowych na cenę. Portal DOM zapewni przetworzone dane, poprawiając ich użyteczność, ale zacznie działać za około dwa lata. Tymczasem RCN już funkcjonuje – jego częściowe otwarcie może być szybsze. Docelowo połączenie obu źródeł dałoby obywatelom kompleksowe narzędzie, a państwu – solidną podstawę dla polityki mieszkaniowej – podsumowuje ekspert.
Andrzej Prajsnar zwraca uwagę, że kontrole NIK ujawniły przekraczanie terminów wpisywania danych do RCN przez starostwa (ustawowe 30 dni). – W przeszłości proponowano, by dane wprowadzali notariusze. To interesująca idea, która mogłaby poprawić jakość i terminowość informacji. Plusem RCN jest uwzględnienie nieruchomości gruntowych, czego Portal DOM nie przewiduje – dodaje.
Wyzwania związane z danymi w RCN
Ekspert zastanawia się, czy przyszłościowo ogólnopolski serwis nie powinien agregować danych z lepiej działających lokalnych RCN-ów, oferując przyjazne statystyki dla konsumentów.
Jak odnosi się do tego wiceminister finansów i rozwoju odpowiedzialny za projekt?
Tomasz Lewandowski wyjaśnia, że RCN nie jest praktycznym narzędziem dla przeciętnego obywatela. – Użytkownik otrzymuje tam pojedyncze ceny, podczas gdy Portal DOM zapewni zbiorcze średnie dla wybranych obszarów z możliwością filtrowania parametrów. Analiza RCN wymagałaby samodzielnego przeglądania każdej nieruchomości. Ewentualne aplikacje komercyjne nie gwarantowałyby ani bezpłatności, ani rzetelności – mówi wiceminister.
Wyjaśnia również, dlaczego minimalna liczba transakcji została ustalona na sześć.
– MRIT początkowo proponował trzy transakcje. Ostateczna decyzja wynika z konsultacji z UODO i Ministerstwem Cyfryzacji dotyczących ochrony danych wrażliwych. Im więcej transakcji, tym precyzyjniejsza średnia – podkreśla Lewandowski.
Warto przypomnieć, że koncepcja portalu z cenami transakcyjnymi powstała jeszcze za rządów PiS, ale wówczas nie podjęto działań legislacyjnych w tym kierunku.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Szczerze o pieniądzach