Czy pacjenci powinni płacić dodatkowo za świadczenia Narodowego Funduszu Zdrowia? „Te kwoty są symboliczne”

– Jeśli sektor publiczny zwiększy swoją wartość, możemy również dostrzec korzyści finansowe, ponieważ udział wydatków prywatnych może się zmniejszyć. Na przykład, jeśli czas oczekiwania zostanie skrócony, możemy być mniej skłonni do płacenia z własnej kieszeni za konsultacje lub badania, stwierdza dr hab. Monika Raulinajtys-Grzybek z Interii, profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i szefowa SGH Think Tank for Healthcare, omawiając obecną sytuację finansową Narodowego Funduszu Zdrowia. Zespół ekonomistów sugeruje, że pacjenci powinni między innymi przyczyniać się do usług, które pomogą zniwelować deficyt budżetowy. Zdjęcie

Kolejki do lekarzy w ramach NFZ sięgają nawet kilku lat /Bartosz Krupa /East News

Czas oczekiwania na lekarzy w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia może wydłużyć się nawet o kilka lat / Bartosz Krupa / East News Reklama

Narodowy Fundusz Zdrowia jest przytłoczony długiem. Zgodnie z ostatecznym planem finansowym na 2024 r. deficyt osiągnął 9,4 mld zł. Perspektywy są ponure, a prognozy Instytutu Finansów Publicznych sugerują, że system ochrony zdrowia będzie potrzebował napływu gotówki w wysokości od 92,5 do 158,9 mld zł w latach 2025–2027. Podobne prognozy powtarzają ekonomiści z Think Tank SGH ds. ochrony zdrowia, którzy szacują, że niedobór finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia w tym okresie wyniesie około 111,4 mld zł.

Reklama

Jeszcze niedawno sytuacja nie była aż tak tragiczna. Eksperci zauważają, że od 2016 do 2024 r. wydatki publiczne na ochronę zdrowia wzrosły dwukrotnie , mimo że w czasie pandemii wykonano mniej usług, co doprowadziło do nadwyżki w wysokości 23 mld zł. Jednak nadwyżka ta szybko wyparowała w kolejnych latach, okazując się niewystarczająca. Przyczyniają się do tego różne czynniki, w tym ustawowy wymóg przeznaczania 7% PKB na ochronę zdrowia , rosnące płace, wydłużająca się średnia długość życia, wydatki na nowoczesne technologie i nieograniczone świadczenia .

Czy dopłaty do świadczeń Narodowego Funduszu Zdrowia staną się rzeczywistością?

Istnieją dwa proponowane rozwiązania problemu zadłużenia NHF. Pierwsze obejmuje cięcie kosztów , co może być trudne, biorąc pod uwagę obecny czas oczekiwania na usługi, niedobory siły roboczej i bieżące potrzeby inwestycyjne. Drugim rozwiązaniem jest zwiększenie przychodów , co może być prostsze, ale spotyka się ze sprzeciwem opinii publicznej. Ekonomiści z Think Tank przedstawili swoje sugestie w niedawnym raporcie zatytułowanym „10 nowych źródeł finansowania NHF”.

Jedną z propozycji jest wprowadzenie obowiązkowego współpłacenia za usługi, ustalając opłaty na poziomie 10 zł za konsultację i 50 zł za opiekę szpitalną, z wyłączeniem osób, które mają więcej niż pięć wizyt lekarskich rocznie. Ten środek mógłby wygenerować dodatkowe 2,1 mld zł rocznie dla budżetu NFZ.

– Te opłaty są minimalne. 50 zł za pobyt w szpitalu to tylko niewielka część rzeczywistych kosztów; podobnie 10 zł za konsultację to nic w porównaniu z cenami wizyt prywatnych. Sugerujemy również wprowadzenie limitu, co oznacza, że przewlekle chory pacjent, który często odwiedza lekarza, nie będzie ponosił opłat za każdym razem; proponujemy, aby istniał limit – tłumaczy dr hab. Monika Raulinajtys-Grzybek z Interii, profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i szefowa Think Tanku, która była współautorką raportu.

Dofinansowania na podniesienie standardu usług NFZ

Ta koncepcja może wydawać się kontrowersyjna, ponieważ osoby opłacające ubezpieczenie zdrowotne oczekują otrzymywania świadczeń bez dodatkowych kosztów. W rzeczywistości jednak wzrasta zainteresowanie prywatną opieką zdrowotną , często związaną z krótszym czasem oczekiwania lub lepszą jakością usług. Pacjenci ponoszą dodatkowe koszty nie tylko poza systemem NHF; na przykład w szpitalu publicznym kobieta rodząca może zawrzeć płatną umowę z położną na całodobową dedykowaną opiekę.

– Od lat opowiadamy się za dotacjami, ale w Polsce ta idea jeszcze się nie zmaterializowała. Branża często dyskutowała o potencjale dopłat, np. na produkty wszczepialne o wyższej jakości ; w zasadzie istnieje standard i jeśli ktoś chce wyższej jakości, musi zapłacić więcej za ten produkt. Obecnie takie opcje nie istnieją – jeśli chcemy skorzystać z usług spoza koszyka świadczeń gwarantowanych, musimy w zasadzie zapłacić osobno za całą procedurę – zauważa ekspert.

Dalej stwierdza, że w odniesieniu do restrukturyzacji piramidy świadczeń, dopłaty mogłyby zachęcać do bardziej racjonalnego korzystania z usług. Mogłoby to prowadzić do częstszych konsultacji z lekarzami tylko wtedy, gdy byłoby to konieczne, minimalizując ryzyko nadużyć.

Za granicą powszechne jest płacenie za usługi

Innym proponowanym sposobem poprawy sytuacji finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia jest poszerzenie populacji objętej dodatkowym, dobrowolnym, prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym . Polska Izba Ubezpieczeń podaje, że do końca drugiego kwartału 2024 r. z tej opcji skorzystało ponad 5,1 mln osób, a składki brutto z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego wyniosły łącznie 983,3 mln zł. Często część płatności pacjenta jest dofinansowywana przez jego pracodawcę.

„Kluczowym czynnikiem jest liczba osób posiadających ubezpieczenie uzupełniające – im większa ta grupa, tym bardziej dostępny będzie produkt, ponieważ mechanizm rozkładania kosztów leczenia danej osoby na wszystkich ubezpieczonych

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *