Niedawno pisaliśmy o Czechach, którzy udają się do Polski, by zakupić m.in. masło (mimo rekordowych cen wciąż jest tańsze niż u naszych południowych sąsiadów), ale też produkty związane ze świętami, jak choinki, czy ręcznie malowane ozdoby. Do naszego kraju na zakupy przed Bożym Narodzeniem udają się również Litwini.
„Rzeczpospolita” przytacza komentarze osób, które w rozmowie z litewskim portalem Delfi zdradzają dlaczego przyjeżdżają do Sejn, sześciotysięcznego miasta położonego tuż przy granicy z Litwą. Nasi sąsiedzi nie kryją, że są zaskoczeni drożyzną w Polsce i po samo jedzenie by nie przyjeżdżali, nie tylko ze względu na ceny, ale też jakość. Inaczej wygląda sytuacja z alkoholem.
Po co Litwini przyjeżdżają do Polski?
– W Polsce wszystko drożeje i nie ma co kupować. Ale mąż kupuje bagażnik piwa i przez tydzień mamy spokój. A jedzenie się popsuło. W ogóle nie mogę jeść polskiego śledzia, jest taki słony – skarży się jedna z Litwinek spotkanych przez sklepem w Sejnach.
Jeśli chodzi o alkohol, to Litwini zwracają uwagę, że sprzedawany jest on w Polsce po obniżonych cenach, co w ich kraju się nie zdarza. – Przykładowo pół litra wódki kosztuje 22,99 zł, ale pod warunkiem, że kupi się co najmniej trzy butelki – pisze Delfi.
– Prawdopodobnie i tak dostanę zniżkę, bo biorę trzy skrzynki. Mam wolne od Bożego Narodzenia do Nowego Roku, będę siedzieć w domu przed telewizorem, oglądać filmy i oszczędzać, oszczędzać, oszczędzać… Muszę tylko kupić trochę jajek i piwa – mówi portalowi Rimas, budowlaniec z Olity.
Poza alkoholem i papierosami Litwini kupują w Sejnach również oliwę z oliwek w pięciolitrowych opakowaniach. Zainteresowaniem cieszy się też tani polski cukier, przeceniona mąka, jajka czy jogurty.