Po raz ostatni podczas turnieju olimpijskiego w Paryżu na boisku w oficjalnym meczu był widziany Aleksander Śliwka. Jeden z mentalnych liderów reprezentacji Polski ostatnich lat, który po raz pierwszy opuścił PlusLigę, obecnie wraca do pełnej dyspozycji.
Aleksander Śliwka o powrocie na boisku i debiucie w Japonii
Pochodzący z dolnośląskiego Jawora siatkarz klubowo zamienił PlusLigę na SV.League. W lidze japońskiej Polak będzie grał dla Suntory Sunbirds. Właśnie, będzie grał, bo choć rozgrywki ligowe ruszyły, to próżno szukać na boisku Śliwki.
Przyjmujący zdradził, na czym polega problem, z którym mierzył się niedługo po sezonie reprezentacyjnym.
– Jestem bardzo wdzięczny klubowi i sztabowi szkoleniowemu, że podchodzą do tego z wielką cierpliwością i zrozumieniem. Po igrzyskach olimpijskich udałem się na badania do zagranicznej kliniki i okazało się, że moje więzadło wymaga leczenia. Nie była to rzecz, która eliminowała mnie z gry, bo na igrzyskach byłem gotowy do grania […] Jestem już w treningu sześć na sześć, ale jeszcze dozowanym, mam ograniczoną liczbę skoków. Myślę, że mój występ zbliża się wielkimi krokami. Oczywiście, moja dyspozycja sportowa musi być na tyle dobra, by zasłużyć na miejsce na boisku – przyznał Śliwka w rozmowie dla „Prawdy Siatki”, realizowanej dla Polsatu Sport.
Ostatnim klubem, w którym występował Śliwka była ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Siatkarz zdobył m.in. trzykrotnie z rzędu trofeum Ligi Mistrzów, w latach 2021-23. W pierwszym z finałów (2020/21) Śliwka został wyróżniony nagrodą MVP decydującego starcia. Przyjmujący był również w okresie pobytu w Kędzierzynie-Koźlu kapitanem ZAKSY.
– Za dwa tygodnie gramy mecz z Tokyo Great Bears, w którym występuje Maciej Muzaj. Mam nadzieję, że w tych meczach już się pojawię na boisku. Czy to będą epizody, jeden czy oba mecze, ciężko mi powiedzieć. Cierpliwość jest najważniejszym słowem, którego wraz ze sztabem szkoleniowym się trzymamy – uzupełnił przyjmujący.
Reprezentacja Polski siatkarzy z drugim medalem w historii IO!
Po 48 latach polscy siatkarze ponownie zagrali o złoto turnieju olimpijskiego. Biało-Czerwoni w stolicy Francji w fazie grupowej kolejno: ograli 3:0 Egipt, pokonali 3:2 Brazylię i przegrali 1:3 z Włochami.
W ćwierćfinale Polacy uporali się ze Słowenią, przełamując „klątwę” przegranych kolejnych pięciu – licząc od IO 2004 – meczów ćwierćfinałowych przez reprezentację siatkarzy na igrzyskach. Półfinał to niezwykła bitwa, trwająca ponad 2,5 godziny, po której Polacy ograli Amerykanów 3:2. W finale Biało-Czerwoni przegrali 0:3 z Francją.
Warto przypomnieć, że jedyny medal w historii męskiej kadry Polski drużyna narodowa zapisała w 1976 roku. Było to legendarne złoto zespołu trenera Huberta Wagnera. Polacy wygrali w meczu o tytuł mistrzów olimpijskich 3:2 z reprezentacją Związku Radzieckiego.
Drużyna pod batutą trenera Nikoli Grbicia dołożyła zatem drugi medal olimpijski w dziejach. To tylko pokazuje, o jakiej skali wyniku w Paryżu mowa.