Zgodnie z najnowszym badaniem IPSOS dla More In Common Polska, którego wyniki poznała „Rzeczpospolita”, w Polsce poparcie dla zawierania przez pary jednopłciowe związków partnerskich wynosi ponad 60 proc. Co dalej w tej sprawie zrobi koalicja rządząca?
Parada Równości w Warszawie
Badanie, którego wyniki „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza, zostało wykonane dla More In Common Polska w dniach 10–20 września metodą CATI/CAWI na próbie 1504 osób. Co z niego wynika? Przede wszystkim 62 proc. ankietowanych popiera prawo do zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci pozostające ze sobą w stałym związku. 33 proc. jest przeciwnego zdania.
Poparcie wyborców PiS i Trzeciej Drogi
W koalicji rządzącej najwięcej zastrzeżeń wokół wprowadzenia związków partnerskich dla par tej samej płci miało w tym roku PSL. Badanie IPSOS pokazuje jednak, że ten postulat popiera 74 proc. wyborców Trzeciej Drogi, ale też 31 proc. głosujących na PiS. Co ciekawe, również 57 proc. wyborców Konfederacji popiera prawo do zawierania związków partnerskich przez pary jednopłciowe.
Polacy popierają też inne propozycje w tej debacie dotyczące par jednopłciowych. I tak 50 proc. ankietowanych jest „za” prawem partnera do opieki nad dzieckiem na równi z rodzicem biologicznym. 44 proc. jest przeciw.
65 proc. popiera prawo partnera do opieki nad dzieckiem po śmierci biologicznego rodzica (29 proc. jest przeciw). I wreszcie: 51 proc. popiera prawo do zawierania związków małżeńskich przez pary jednopłciowe, 43 proc. jest przeciwnego zdania.
To badanie to kolejny sondaż, który pokazuje, że Polacy są zdecydowanie bardziej progresywni niż szeroko pojęta klasa polityczna.
ministra ds. równości Katarzyna Kotula
Co na to politycy? – To badanie to kolejny sondaż, który pokazuje, że Polacy są zdecydowanie bardziej progresywni niż szeroko pojęta klasa polityczna. Zwłaszcza Polacy są bardziej otwarci niż część Trzeciej Drogi, a konkretniej PSL. Połowa Polaków popiera prawo partnera do opieki nad dzieckiem na równi z biologicznym rodzicem. To bardzo ważne. Projekt rządowy składa się z ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich oraz z ustawy wprowadzającej do tej pierwszej. Ustawa wprowadzająca zmienia około 250 ustaw, tak by wprowadzić tę instytucję do polskiego prawodawstwa.
Te projekty są ukończone. Są sprawdzane obecnie przez dział prawny KPRM oraz mój departament ds. równego traktowania – mówi nam ministra ds. równości Katarzyna Kotula z Nowej Lewicy. – Jak tylko dostaniemy zielone światło, to wyślemy projekt równolegle do konsultacji publicznych i międzyresortowych. Mam nadzieję, że stanie się to na koniec września lub na początku października. To kwestia dni, a nie tygodni – dodaje Kotula. I zaznacza, że Lewica dąży do równości małżeńskiej, ale ponieważ dla tej sprawy nie ma większości obecnie, to dąży do uchwalenia ustawy o związkach partnerskich.
Związki partnerskie? To nie ideologia
Jak sprawę komentują eksperci? – Dyskusje polityczne są burzliwe. Ale w społeczeństwie jest dużo szersze poparcie dla pomysłu wprowadzenia związków partnerskich, niżby to sugerował ton tejże politycznej debaty. Jest przestrzeń społeczna, w której można sprawę uregulować bez budzenia większych kontrowersji nie tylko wśród wyborców koalicji rządzącej, ale też poza nimi.
W badaniu IPSOS dla More in Common Polska tylko prawo do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe ma więcej przeciwników niż zwolenników.
Dla dużej części wyborców stanowisko w tej sprawie nie wydaje się być motywowane ideologicznie, ale po prostu praktycznie. To wyraz uznania sytuacji i rzeczywistości społecznej, w której pary jednopłciowe po prostu istnieją i co więcej, zdarza się, że wychowują też dzieci. Stąd wynika empatyczna postawa i otwartość do uregulowania tych kwestii – mówi nam Adam Traczyk, dyrektor More In Common Polska.
W badaniu IPSOS dla More in Common Polska tylko prawo do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe ma więcej przeciwników niż zwolenników. Popiera je 35 proc. ankietowanych, przeciwko jest 58 proc.
Na początku lipca ustawa o rejestrowanych związkach partnerskich oraz przepisy wprowadzające zostały wpisane do wykazu prac Rady Ministrów. To efekt – jak mówiła wtedy minister Kotula – wielomiesięcznych prac i negocjacji. Przed wakacjami największe kontrowersje projekt – zwłaszcza kwestia przysposobienia dzieci – wywoływał wśród polityków PSL. Teraz, po tym jak projekt trafi do konsultacji, zbliża się moment, gdy debata o nim przeniesie się do Sejmu, tak jak i głosowanie.