Zawalenie się mostu w Baltimore. „Skutki odczuje cały świat”

Zawalenie się mosty Key, a co za tym idzie wstrzymanie napływu statków do i z portu Baltimore zaszkodzi lokalnemu przemysłowi i nadwyręży łańcuchy dostaw nie tylko wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, ale i na świecie. 

Zawalenie się mostu w Baltimore. "Skutki odczuje cały świat"

fot. Julia Nikhinson / /  Reuters / Forum

Kontenerowiec Dali należy do Synergy Group z siedzibą w Singapurze, ale do przewozu ładunków podczas feralnego rejsu, kiedy uderzył jedną z podpór mostu Key, był wyczarterowany przez duńskiego giganta żeglugowego Maersk. Armator potwierdza, że wszelkie certyfikaty statku były ważne. Statek przeszedł dwie niezależne inspekcje międzynarodowe – w czerwcu i wrześniu 2023 roku. 

Po zdarzeniu port Baltimore poinformował na X (dawniej Twitter), ze ruch statków zostaje zawieszony do odwołania. W terminalach nadal są obsługiwane ciężarówki. 

Tylko w sobotę do portu miało zawinąć siedem kontenerowców. Baltimore jest głównym węzłem komunikacyjnym dla pojazdów, kontenerów i towarów w tej części USA.

Cukier, samochody i gaz LNG, ale nie tylko

Jest dziesiątym co do wielkości portem w Stanach Zjednoczonych dla międzynarodowych towarów. W 203 roku przeładował rekordowe 52,3 mln ton o wartości 80,8 mld dolarów. W porcie zatrudnionych jest bezpośrednio 15 tys. osób, a 139 tys. w usługach pokrewnych. To wiodący port dla maszyn rolniczych i budowlanych, a także importu cukru (w Baltimore znajduje się 115-letnia rafineria cukru trzcinowego, największa na półkuli w zachodniej) i gipsu oraz eksportu węgla. 

Własna działalność gospodarcza a podatki

Jaką formę opodatkowania wybrać?

Własna działalność gospodarcza a podatki

Założyłeś własną firmę? Kolejnym krokiem w jest wybór sposobu rozliczania się ze skarbówką z tytułu osiąganych dochodów. Odpowiednia formy opodatkowania, dopasowana do potrzeb przedsiębiorcy, niesie ze sobą korzyści finansowe. Warto o nich wiedzieć! Pobierz e-booka zostawiając zgody, albo zapłać 20 zł
Masz pytanie? Napisz na [email protected]

KupDarmowy zapisWyślijImięPole wypełnione niepoprawnie!NazwiskoPole wypełnione niepoprawnie!Jeśli chcesz fakturę, to wypełnij dalszą część formularza:NIP (bez myślników)Pole wypełnione niepoprawnie!Nazwa firmyPole wypełnione niepoprawnie!Ulica, numer budynku/lokaluPole wypełnione niepoprawnie!Kod pocztowyPodaj kod w formacie xx-xxx!MiastoPole wypełnione niepoprawnie!Wyślij

Baltimore, co na znaczenie dla UE i Wielkiej Brytanii, jest znaczącym eksporterem skroplonego gazu ziemnego LNG. Co miesiąc "wypuszcza" pół miliona ton LNG. Szereg przedsiębiorstw węglowych ostrzegło klientów o możliwych zakłóceniach. 

Zajmuje też pierwsze miejsce wśród amerykańskich portów pod względem liczby rozładowywanych samochodów osobowych i lekkich ciężarówek. W samym ubiegłym roku przez port przewinęła się rekordowa liczba 850 tys. pojazdów. Są to głównie amerykańskie i europejskie marki od General Motors i Forda, po Jaguara, Nissana, Fiata i Audi. Jak podaje VW w komunikacie przesłanym CNN 100 tys. pojazdów, które trafiły do amerykańskich dealerów, przechodziło właśnie przez port Baltimore, jednocześnie informując kierowców o możliwych opóźnieniach. 

Z portu wypływają także statki wycieczkowe obsługiwane przez Royal Caribbean, Carnival i Norweg. W ubiegłym roku wypłynęło stamtąd ponad 444 tys. pasażerów. Obecnie przewoźnicy pracują nad alternatywnymi trasami i zapewniają, że będą na bieżąco informować swoich gości.

Podobny komunikat wydało Maersk. – W najbliższej przyszłości będziemy pomijać Baltimore we wszystkich naszych usługach, dopóki rejs przez ten obszar nie zostanie uznany za bezpieczny – poinformowano. Ładunek ma być dostarczany do innych pobliskich portów, ale Maersk już zastrzega, że spowoduje to opóźnienia. – Zawalenie się mostu w Baltimore grozi zakłóceniem działalności logistycznej na wschodnim wybrzeżu – ostrożnie ocenia Oren Klachkin, ekonomista ds. rynków Nationwide Financial.

Zakłócony nie tylko transport morski

Częściowo może to wynikać także z utrudnień w korytarzu autostrady międzystanowej nr 95, czyli głównej arterii komunikacyjnej biegnącej wzdłuż wybrzeża. Korzysta z niej około 30-35 tys. samochodów dziennie. Co prawda istnieją alternatywne trasy, m.in. przez dwa tunele, ale może to spowodować zatory, a co za tym idzie – opóźnienia. Poza tym część towarów, np. materiały niebezpieczne, nie może być tamtędy transportowana. 

W praktyce więc przekierowanie ładunki do Filadelfii, Norfolk czy New Jersey spowoduje wzrost cen transportu nie tylko morskiego, ale i samochodowego czy kolejowego, jeśli to na nie zostaną "przerzucone" towary z drogi morskiej. 

Jeśli rzeczywiście zatory powstaną i statki będą czekać, to powstaną opóźnienia. Zagęszczenie ruchu wywrze presję na podwyżkę stawek za fracht w Azji oraz transatlantyckie przewozy towarowe – prognozuje Judah Levine, szef działu badań w firmie logistycznej Freightos. 

Stawki frachtu wróciły mniej więcej do poziomów z 2019 roku po gwałtownym wzroście kosztów transportu w czasie pandemii. Jednak ceny rejsów z Azji na wschodnie wybrzeże USA ruszyły ponownie w górę po atakach Huti, jakie mają miejsce w obrębie Morza Czerwonego, uniemożliwiając w praktyce korzystanie ze szlaku przez Kanał Sueski. Obecnie są one dwukrotnie wyższe niż w marcu 2019 roku.

Brak miejsca na jakikolwiek błąd

Co prawda alternatywne do Baltimore porty mają wystarczającą przepustowość, by przyjąć dodatkowe statki. Problem pojawi się, jeśli wydarzy się coś nieoczekiwanego. 

To eliminuje margines błędu – podsumowuje Mark Zandi, główny ekonomista Moody's Analytics. – W międzynarodowych łańcuchach dostaw już doszło do wielu zakłóceń. Częścią problemu są potencjalne dodatkowe koszty wysyłki oraz nieznany termin ponownego otwarcia portu – dodaje. 

Na termin jest jeszcze za wszcześnie – zakomunikował gubernator stanu Maryland Wes Moore. Przez środek rzeki Patapsco przebiega wąski kanał, który jest wystarczająca głęboki, by umożliwić przepływ kontenerowców czy statków wycieczkowych. Wystarczyłoby więc usunąć stamtąd gruz, by wznowić ruch morski, nawet jeśli pozostał, załogi będą pracować nad oczyszczeniem innych partii korytarza.

Senator stanu Maryland Ben Cardin powiedział reporterom, że ponowne otwarcie szlaku wodnego będzie „krytyczne” dla amerykańskiej gospodarki.

Odbudowa mostu potrwa lata.  

Utrata sterowności, alarm "mayday" i wypadek. Co wiemy o katastrofie w porcie Baltimore?

Statek Dali był na początku swojej 27-dniowej podróży z Baltimore na Sri Lankę. Jego pokład o długości 289 metrów był załadowany co najmniej 3 tys. kontenerów. Zanim załoga złożona z 22 Hindusów zorientowała się, że coś niedobrego się dzieje, było już zdecydowanie za późno. 

Transportowiec po wyjściu z portu zupełnie stracił moc i pędził w stronę filaru mostu Francisa Scotta Key. Statek był "elektronicznie martwy" – dryfowali przy zero sterowności i w zupełnej ciemności. Rozdzwoniły się alarmy, a załoga desperacko starał się przywrócić moc. Lokalny pilot na pokładzie statku gorączkowo wydawał rozkazy, nakazując skierowanie steru na lewą burtę i rzucenie kotwicy, by uniknąć katastrofy. Gdy włączyły się awaryjne generatory, statek nie miał pełnej sprawności silników. Piloci nie mieli wyboru i krótko przed godz. 1.30 wysłali sygnał "Mayday", ostrzegając, że kolizja jest nieuchronna. 

"Zbliża się statek, który stracił sterowność" – można usłyszeć w rozmowie radiowej Urzędu ds. Transportu stanu Maryland. "Dopóki nie opanujemy sytuacji, musimy wstrzymać ruch" – dodaje. Służbom udało się zatrzymać ruch pojazdów w ciągu dwóch minut między nadaniem sygnału Mayday a kolizją. 

Dai uderzył w betonową kolumnę na moście o długości 2,4 km, który zawalił się w ciągu kilku sekund, znikając w ciemnych i zimnych wodach rzeki Patapsco. Uznaje się, że sześć osób – prawdopodobnie członkowie ekipy drogowej pracującej na moście – nie żyje z powodu niskich temperatur i upływu czasu. We wtorek późnym wieczorem amerykańska straż przybrzeżna poinformowała, że zawiesza masowe poszukiwania, uznając mężczyzn za zmarłych. 

Nie jest jasne, co dokładnie doprowadziło do utraty mocy na pokładzie Dali. Śledczy będą badać teraz dane z rejestratora, analogicznego do samolotowych czarnych skrzynek. 

To nie pierwszy incydent, którego powodem jest Dali. Statek brał udział w kolizji w belgijskim porcie w Antwerpii w 2016 roku. Wówczas nie zgłoszono żadnych obrażeń wśród załóg, ani znaczących zniszczeń. 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *