Notowania złotego runęły w dół po informacji, że część funduszy unijnych będzie wypłacana w euro zamiast w polskiej walucie. Był to katalizator dla ucieczki zagranicznego kapitału z rynku złotego, co wywindowało kurs euro do najwyższego poziomu od stycznia.
Wtorkowe popołudnie przyniosło skokowy wzrost kursu euro, który podniósł się z okolic 4,30 zł do przeszło 4,37 zł i osiągnął najwyższy poziom od 30 stycznia. W ciągu zaledwie trzech dni roboczych kurs EUR/PLN poszedł w górę o ok. 11 groszy, co jest najmocniejszym takim ruchem od września ubiegłego roku.
Osłabienie złotego zbiegło się w czasie z informacją o zamiarach rządu, który chce umożliwić rozliczanie w euro umów dotyczących planowanych budów wiatrowych farm morskich. Zmiany proponowane przez ekipę Donalda Tuska będą oznaczać (jeśli finalnie wejdą w życie), że część środków unijnych nie zostanie wymieniona na złote. A to w przyszłości przekładałoby się na słabszy od obecnych oczekiwań popyt na polską walutę.
ReklamaZobacz takżePolecamy: płatności za granicą bez dodatkowych kosztów, z bonusem do 200 zł za nowe konto w Banku Pekao
Inwestorzy pozbywają się PLN po zapowiedzi, że środki z UE nie muszą być wymieniane na złote, a finansowanie niektórych inwestycji będzie w euro. To kolejna fala domykania długich pozycji na PLN, jeszcze z okolic wyborów 2023. Na ogół takie okresy słabości PLN nie trwały długo. pic.twitter.com/7aSbwFgR12
— ING Economics Poland (@ING_EconomicsPL) April 17, 2024
W środę o 9:56 euro kosztowało 4,3364 zł i było o 2,5 grosza tańsze niż na zakończeniu wtorkowych notowań. Zdaniem analityków ostatnia przecena polskiej waluty jest efektem zamykania spekulacyjnych pozycji otwartych przez zagraniczny kapitał w ostatnich tygodniach i miesiącach. Złoty przyciągał „gorący pieniądz” m.in. z powodu spekulacji o napływie dziesiątek miliardów euro z tytułu zamrożonych wcześniej funduszy unijnych. Teraz wygląda na to, że tych pieniędzy na rynku nie będzie tak dużo, jak wcześniej sądzono.
Dodatkowo złotemu szkodzą czynniki zewnętrzne w postaci pogorszenia sentymentu inwestycyjnego i umocnienia dolara względem euro. Zapowiada się, że Europejski Bank Centralny obniży stopy procentowe już w czerwcu, podczas gdy Rezerwa Federalna będzie zmuszona utrzymać je na obecnym poziomie jeszcze przez dłuższy czas. Spekulacje te we wtorek potwierdził sam szef Fedu Jerome Powell.
W rezultacie notowania dolara na polskim rynku w porywach dotarty do poziomu 4,12 zł. Oznacza to definitywne wyłamanie się kursu USD/PLN z obowiązującego od początku roku trendu bocznego w zakresie 3,90-4,06 zł. Na gruncie analizy technicznej taki ruch zapowiada dalszy wzrost notowań amerykańskiej waluty. W środę rano dolar kosztował prawie 4,08 zł i był o ponad dwa grosze tańszy niż dzień wcześniej.
Na fali kwietniowego osłabienia złotego w górę poszły także notowania franka szwajcarskiego. Helwecką walutę o poranku wyceniano na 4,4831 zł. Dzień wcześniej kosztowała nawet 4,5078 zł. A jeszcze w ubiegły poniedziałek frank był najtańszy od czerwca 2022 roku i kosztował 4,3154 zł.