Polska znacząco zwiększa swoje zdolności militarne. Mieliśmy nabyć czołgi K2 z Korei Południowej; jednak wygląda na to, że część umowy może nie zostać dotrzymana. Powodem tego są horrendalne koszty.
Zgodnie z warunkami umowy ramowej Koreańczycy zobowiązali się do przekazania technologii i wyprodukowania 500 z 1000 czołgów w Polsce. Początkowo przewidywano, że umowa nr 2 zostanie sfinalizowana na początku 2023 r., ale negocjacje nie zostały zakończone przed wyborami w październiku, co skłoniło nowy rząd do wstrzymania postępowania i wszczęcia oceny.
Kontrakt na produkcję czołgów w Polsce wciąż nie został ukończony, przede wszystkim z powodu nadmiernych żądań strony koreańskiej. W czwartek minister obrony narodowej ma spotkać się z ministrem spraw zagranicznych Korei Południowej i szefem Koreańskiej Agencji Uzbrojenia, DAPA.
– Zależy mi na dostosowaniu czołgów K2 do polskich wymagań. Celem spotkania jest wynegocjowanie korzystniejszych warunków – oświadczył minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w wywiadzie dla Polskiego Radia. Przedstawiciele Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która ma wziąć udział w dostosowaniu koreańskich czołgów, poinformowali Polskie Radio, że obecna cena jednostkowa czołgu uniemożliwia sfinalizowanie umowy.
Producent K2 żąda 13 mln euro za każdy czołg, a jeśli strona polska zechce go dostosować – koszt wzrasta do ok. 17 mln euro. Natomiast ten sam czołg dla armii południowokoreańskiej wyceniono na 9 mln euro.
– Taka cena dyskwalifikuje ten czołg, nie podpiszemy umowy na takich warunkach – powiedział członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej w wywiadzie dla Polskiego Radia.
Powszechny pobór? Generał proponuje 8 miesięcy zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn
Ostatnio dyskusja na temat przywrócenia poboru nabrała rozpędu. Były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Leon Komornicki, nalega, aby został on natychmiast przywrócony. Podkreślił w Radiu ZET, że brakuje nam określonej doktryny obronnej państwa.
Przeczytaj więcej…