W związku ze zmianą przepisów dotyczących opłat reprograficznych twórcy mają otrzymywać od 150 do 200 milionów złotych rocznie, jak poinformował w rozmowie z PAP wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Maciej Wróbel. Resort kultury dąży do tego, aby opłata objęła również smartfony, tablety i telewizory. Resort podkreśla, że nie będzie to obciążeniem dla konsumentów, a wręcz korzyścią dla artystów.
Opłata reprograficzna, często nazywana „czystymi nośnikami”, jest systemem rekompensat w polskim ustawodawstwie od 1994 roku. Pomimo postępu technologicznego, przepisy nie zostały zaktualizowane od 2008 roku. Opłata ta jest nakładana na producentów i importerów urządzeń i nośników umożliwiających osobiste kopiowanie utworów twórczych. Inicjatywa ta zapewnia twórcom „rekompensatę” za prywatne kopiowanie ich utworów przez osoby fizyczne w Polsce.
Obecna lista obejmuje urządzenia przestarzałe, takie jak kasety magnetofonowe i kasety VHS, których znaczenie zmalało. Ponadto pomija ona powszechnie używane urządzenia, takie jak smartfony, co czyni system nieefektywnym . W związku z tym, 23 lipca Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęło konsultacje społeczne w sprawie nowelizacji rozporządzenia w sprawie opłat reprograficznych, które będą obowiązywać przez 30 dni.
„Opłata reprograficzna jest ucieleśnieniem społecznej odpowiedzialności biznesu. Niektóre ugrupowania polityczne, pod wpływem powiązań z korporacjami, próbują przerzucić ciężar na konsumentów, co jest absurdalne, bo uzasadnia i legitymizuje działania wyłączone spod regulacji” – powiedział w rozmowie z PAP Maciej Wróbel, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Podkreślił, że „lista urządzeń zawarta w rozporządzeniu nie była zmieniana od 17 lat”.
„Zawiera kasety magnetofonowe i kasety VHS