Decyzja Elektrowni Ostrołęka o odstąpieniu od budowy bloku węglowego Ostrołęka C i zaspokojeniu roszczeń generalnego wykonawcy na łączną kwotę ponad 958,1 mln zł netto została uznana za nielegalną (sprzeczną z zapisami podpisanej umowy) i nieekonomiczną – wynika z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Izba uważa, że zarząd naraził na szwank interesy Elektrowni Ostrołęka, nie zabezpieczając należycie powierzonego mu majątku.
Jak wynika z informacji Izby, motywacją do podjęcia tych działań była ambicja szybkiego zakończenia inwestycji, co umożliwiłoby rozpoczęcie kolejnego projektu – budowy bloku gazowo-parowego, który ma wykorzystywać gaz ziemny do produkcji energii elektrycznej zamiast węgla.
W związku z wynikami kontroli NIK przygotowuje zawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na wyrządzeniu znacznej szkody majątkowej Elektrowni Ostrołęka przez członków jej zarządu poprzez niedopełnienie przez nich ciążących na nich obowiązków.
Kontrola wykazała również, że zarząd spółki wprowadzał w błąd inwestorów, tj. spółki Enea i Energa (posiadające po 50% udziałów w Elektrowni Ostrołęka), przekazując im niepełne i nieprawdziwe informacje dotyczące procesu rozliczeniowego i zakończenia projektu Ostrołęka C.
„Zarząd podał, że całkowity koszt wyniósł 958 mln zł, ale kwota ta stanowiła jedynie sumę rozliczeń z generalnym wykonawcą, bez uwzględnienia np. wydatków związanych z umowami z kancelariami prawnymi prowadzącymi proces rozliczeń” – podała NIK.
W listopadzie 2020 r. dwaj wiceprezesi zarządu Enei zwrócili się do ówczesnego ministra koordynatora służb specjalnych z prośbą o zabezpieczenie procesu rozliczenia inwestycji w ramach działań antykorupcyjnych.
Uważali, że obowiązek poniesienia przez spółkę kosztów projektu określanych jako „utopione”, w połączeniu z brakiem dostępu do dokumentacji potwierdzającej faktycznie wykonaną pracę w celu uzasadnienia deklarowanych wydatków, stanowił poważne ryzyko dla Enei