Zaplanowane na wrzesień na Białorusi ćwiczenia wojskowe Zapad-2025 zostaną ograniczone i przeniesione dalej od granicy z Polską, co oficjalnie ma na celu „złagodzenie napięć”. Niemniej jednak, jak twierdzi w wywiadzie dla PAP Krzysztof Fedorowicz, ekspert Instytutu Europy Środkowej, decyzja ta niesie ze sobą wiele ukrytych celów.
W tym tygodniu minister obrony Białorusi Wiktar Chrenin ogłosił, że „podjęto decyzję o ograniczeniu ćwiczeń Zapad-2025 i przeniesieniu głównych manewrów dalej na terytorium Białorusi”. Przypisał ten ruch celowi „zmniejszenia napięć”.
Dr Krzysztof Fedorowicz, analityk białoruski w Institute of Central Europe, sugeruje, że ograniczenie skali ćwiczeń tuż pod nadzorem NATO jest, ironicznie rzecz biorąc, formą propagandy. „Chodzi o to, aby Zachód nie był pewny prawdziwej sytuacji i kwestionował gest dobrej woli” – wyjaśnił.
Ekspert podkreślił, że za każdą decyzją kryje się jakieś ukryte znaczenie, a w tym przypadku może być ich nawet kilka.
Pierwsza interpretacja, którą ekspert uważa za najbardziej prawdopodobną, to próba ukrycia faktu, że Rosji brakuje żołnierzy, którzy mogliby wziąć udział w szeroko zakrojonych ćwiczeniach na Białorusi, gdyż ci, którzy są dostępni, biorą udział w konflikcie na Ukrainie.
Kontakt PAP odnotował obecne zgromadzenie 50 000 żołnierzy rosyjskich w obwodzie kurskim. Uważa, że „Kreml może szykować się do czegoś znaczącego”, co wymagałoby znacznych zasobów i sprzętu. „Niemniej jednak manewry muszą być przeprowadzone po prostu po to, aby uniknąć zachodniej krytyki za ich brak” – podkreślił.
Według eksperta drugim motywem może być chęć przedstawienia Białorusi jako potencjalnego miejsca przyszłych negocjacji mających na celu rozwiązanie lub uregulowanie konfliktu na Ukrainie.
„Ten aspekt jest rzadko podkreślany w mediach, ale ostatnio Rosjanie często proponowali, aby Białoruś służyła jako miejsce „dobrych usług”” – wspominał Fedorowicz, zauważając, że kraj ten był wcześniej zaangażowany jako „strona trzecia” w negocjacje mińskie 1