Disney ma ostatnio pod górkę – film za filmem zaliczają finansową porażkę, inwestor – aktywista Nelsonem Peltzem regularnie grilluje kierownictwo, Elon Musk wytoczył przeciwko nim swoje działa za wycofanie z X swoich reklam, a liczba subskrybentów jest nie do pozazdroszczenia. Wtedy wyszedł Bob Iger cały na biało i zapowiedział rewolucję. Tylko czy to rzeczywiście może być coś, co zmieni tę równię pochyłą?
Nelson Peltz, który kieruje funduszem inwestycyjnym Trian Group, kupił w 2023 roku akcje Disneya warte 800 mln dolarów, stając się największym udziałowcem. Niemal z buta zaczął głośno komentować poczynania kreskówkowego koncernu. Wśród zarzutów pojawiło się: przepłacenia za Fox, brak dyscypliny kosztowej i chyba przede wszystkim – brak jasno określonego kierunku.
Przejęcia, fuzje, wchłonięcia Disney'a
Zdaniem zarządu Bob Iger zwiększył kapitalizację rynkową koncernu z 49 mld dolarów w 2005 roku do 231 mld dolarów w 2020 roku m.in. dzięki przejęciu aktywów Pixar, Marvel i Lucasfilm.
Za Foxa gigant zapłacił 71 mld dolarów. W komunikacie poinformowano, że transakcja ta była konieczna, by utrzymać kluczową pozycję Disneya w celu sprostania kluczowym zmianom w sektorze mediów. Wraz z Foxem do Disneya "przeszła" unikalna własność intelektualna i twórcza kadra kierownicza.
Ale to już było – padają oskarżenia
– To spowodowało umniejszenie wartości Disneya w oczach inwestorów […] Kochamy Disneya i zasmuca mnie to, że zarząd nie powitał naszych pomysłów, ponieważ naszym celem jest współpraca, pomaganie im i ulepszenie firmy […] Ta firma po prostu nie jest dobrze zarządzana, a nadzór nad zarządem jest okropny – zdiagnozował Peltz w wywiadzie dla CNBC, wychwalając szeregowych pracowników (zdradził bowiem, że odwiedził anonimowo Disney World w Orlando).
ReklamaZobacz takżeFunkcje SmartTV na każdym telewizorze dzięki odtwarzaczom multimedialnym
– Zarząd, łącznie z Bobem Igerem, posiada akcje Disneya warte mniej niż 15 mln dolarów. Nie jest to zbyt duże zaangażowanie w tę firmę, biorąc pod uwagę honoraria, premie itd., jakie otrzymują z tytułu pełnienia funkcji dyrektora lub członka kierownictwa – kontynuuje Peltz.
– Chcecie porozmawiać o Bobie? – pyta retorycznie dziennikarzy. – Bob wyciągnął z tej firmy miliard dolarów, odkąd w niej pracuje. Miliard dolarów. W zeszłym roku zarobił 31,5 mln dolarów, kiedy zyski spadały, brakowało im wszystkiego, wszystko poszło źle, a on zarabia 31,5 mln dolarów. Nie rozumiem, choć nadal chcę pracować z Bobem, ale chcę też pomóc akcjonariuszom, którzy ucierpieli – kwituje. Przypomnijmy, Bob Iger przez 15 lat pełnił funkcję CEO i po tym czasie przeszedł na emeryturę. Wrócił jednak po mniej niż roku, gdy akcje Disneya zaliczyły "nurka".
Jaką formę opodatkowania wybrać?
Własna działalność gospodarcza a podatki
Założyłeś własną firmę? Kolejnym krokiem w jest wybór sposobu rozliczania się ze skarbówką z tytułu osiąganych dochodów. Odpowiednia formy opodatkowania, dopasowana do potrzeb przedsiębiorcy, niesie ze sobą korzyści finansowe. Warto o nich wiedzieć!<BR> Pobierz e-booka zostawiając zgody, albo zapłać 20 zł
Masz pytanie? Napisz na [email protected]
KupDarmowy zapisWyślijImięJeśli chcesz fakturę, to wypełnij dalszą część formularza:NIP (bez myślników) Nazwa firmy Ulica, numer budynku/lokalu Kod pocztowy Miasto Wyślij
NazwiskoBob Iger nie nadstawił drugiego policzka, tylko ripostował. – Ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebujemy, jest jeden inwestor, który rozprasza naszą uwagę, traci nasz czas i marnuje naszą energię. Takie osoby mają zupełnie inny pomysł na naszą markę i nie rozumieją ani jej atutów, ani rdzenia – mówił CEO Disneya.
Na odpowiedź długo nie trzeba było czekać. – To jest deja vu. Ten plan już widzieliśmy w realizacji w zeszłym roku i jak się to skończyło? – opublikował w swoim komunikacie Train Found Management.
Niby zwykła wymiana poglądów, ale spowodowała, że Disney wystąpił z nowym planem na siebie. "Znaczący rozwój" – tak reklamował Bob Iger szereg swoich posunięć, które dadzą kopa gigantowi rozrywki (i nie chodzi o uderzenie w tylną część ciała). Jak się okazuje, można go streścić w trzech punktach:
- Taylor Swift, a dokładniej ekskluzywna wersja filmu z koncertu Eras Tour,
- Epic Games, który jest twórcą popularnej gry "Fortnite",
- Sport, sport i jeszcze raz sport.
Chcą się ogrzać w słońcu Swift?
Korzystając z rozświetlonej megagwiazdy Taylor Swift (o której szerzej napisałam w artykule: "Królowa finansów jest tylko jedna. W 2023 roku to Taylor Swift"), Disney planuje pomnożyć zyski z działalności związanej ze streamingiem. W końcu jej baza fanów jest gigantyczna, a nie tylko oni będą chcieli przecież zobaczyć zapis występu z legendarnej trasy. Ten fenomen można porównać np. do koncertu Queen na Wembley w 1986 roku (powtórzony w 1992 roku) czy Nirvany na Reading Festival w 1992 roku. Co więcej, akurat w jej przypadku liczba powtórnych odtworzeń także będzie spora – w końcu kto z nas nie słuchał zapętlonej ulubionej piosenki, niech pierwszy rzuci akcjami.
W swoich wynikach za ostatni kwartał 2023 roku koncern podał, że usługa jego przesyłania strumieniowego straciła 1,3 mln abonentów w wyniku październikowej podwyżki cen. Jednak Disney uważa, że do końca września tego roku uda mu się osiągnąć rentowność w zakresie transmisji strumieniowej. Zrobi to po "netfliksowemu" – wyciągnie finansowe konsekwencje ze współdzielenia konta (szerzej o sprawie poniżej).
Disney+ jak Netflix. Koniec współdzielenia kont jest bliski
"Imperium kontratakuje", czyli Disney kończy ze współdzieleniem kont, przyjmując strategię, która sprawdziła się na Netfliksie. W końcu platforma zwiększyła znacząco liczbę subskrybentów. Osoby spoza gospodarstwa domowego mogą pożegnać się z księżniczką Elsą, Lokim i koncertami Taylor Swift jeszcze w tym kwartale.
WIĘCEJ…
"Myszka" ma także bojowe zadanie – poprawić wyniki kasowe swoich filmów, gdyż nawet te ze stałą widownią, jak należące do uniwersum Marvela, przyniosły umiarkowane korzyści i w praktyce nie przełożyły się na wzrost sprzedaży biletów na całym świecie.
Część krytyków jest ostrzejsza w osądach – pięć ostatnich z rzędu filmów to porażka (wystarczy wymienić "Indianę Jonesa i Artefakt Przeznaczenia", którego straty sięgnęły milionów dolarów; "Małą Syrenkę "z samymi włosami za 150 tys. dolarów, która zebrała kiepskie recenzje czy latynoska Śnieżka z siedmioma magicznymi istotami – zamiast krasnoludków – nie stojąca nawet przy wcześniejszej kreskówce)
Filmy nie wyszły, to złapmy się za gry i sport
Wróćmy jednak do planu – po co Igerowi Epic Games? Umowa daje graczom możliwość wejścia w interakcje z postaciami z Disneya, Pixara, Marvela, Gwiezdnych Wojen i Avatara. – To oznacza największe w historii Disneya wejście w świat gier i oferuje znaczne możliwości wzrostu i ekspansji – zaznacza Bob Iger cytowany w BBC News. Koncern zainwestuje w firmę 1,5 mld dolarów.
Co więcej, razem ze swoimi największymi rywalami – Fox i Warner Bros. Discovery – gigant medialny stworzył spółkę joint venture w celu uruchomienia nowej platformy do transmisji strumieniowej dla wydarzeń sportowych. Łącznie są oni bowiem właścicielami m.in. Pucharu Świata FIFA, Formuły 1, National Football League, National Basketball Association czy Major League Baseball.
To wszystko ma wynieść dochody koncernu na taki poziom, że będzie go stać na wykup od inwestorów akcji o wartości 3 mld dolarów. Jak na razie w swoich wynikach gigant zaobserwował płaskie przychody na poziomie 23,5 mld dolarów, ale jednocześnie zanotowano wzrost zysków przed opodatkowaniem z 1,7 mld dolarów do 2,8 mld.
Na domiar złego zostaje jeszcze Musk, który poprzysiągł utrzeć nosa koncernowi za wycofanie reklam z X (dawniej Twitter), o czym szerzej poniżej.
Przeczytaj także
Krucjata Muska przeciwko Disney'owi nabiera tempa. Zapłaci za pozew zwolnionej gwiazdy
Najwyraźniej jednak inwestorzy nie podzielają tego czarnowidztwa, bo akcje Disneya wzrosły o ponad 6 proc. Chyba że pchała ich do zakupów nadzieja zmiany?
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.