Jeśli Robert Lewandowski może zostać pozbawiony tytułu przez telefon, to wszystko jest możliwe, aby utracić swój status. I taka jest nieszczęśliwa rzeczywistość otaczająca obecną polską reprezentację.
Reprezentacja męska w piłce nożnej wywołuje najwięcej emocji w porównaniu do wszystkich innych drużyn ubranych w biało-czerwone, polskie barwy. Można by się z tego pośmiać i podkreślić pozytywny przykład naszych siatkarzy, którzy są obecnymi wicemistrzami olimpijskimi i mistrzami Europy. Jednak przyznajmy, że dowody mówią same za siebie.
Każdy kiedyś kopał piłkę nożną, lepiej lub gorzej. I nawet jeśli ktoś nie przepada za piłkarzami lub nie ogląda meczów, to i tak ma uczucia do drużyny, którą obecnie prowadzi Michał Probierz. Głównie negatywne, ale jednak uczucia.
Czerwcowy obóz treningowy dla piłki nożnej zamienił się w typowy scenariusz kopania tych, którzy już padli. Polska reprezentacja nie zapewnia zbyt wiele radości, takiej, jakiej zazwyczaj można się spodziewać na boisku. Rozgrywce Polaków brakuje wspomnianych emocji i w dużej mierze sprowadza się do tworzenia okazji. Strzelanie goli? Nic z tego! Tylko chwile, które dodają więcej siwych włosów po kolejnych wyczerpujących 90 minutach na krajowej scenie.
Te drobne dramaty zdarzały się rzadko. Dlatego też podjęto próbę zdjęcia opaski kapitana Robertowi Lewandowskiemu. Piłkarz z innego wszechświata, jeśli porównać go do codziennej piłki nożnej w Polsce. „Lewy” triumfował wszędzie, gdzie grał w swojej karierze, z jednym wyjątkiem — w reprezentacji narodowej. A jednak był jej częścią, nawet jeśli jego obecność nie była niczym nadzwyczajnym.
Taką przeciętność niedawno zaprezentowano podczas marcowych meczów kwalifikacyjnych do zbliżającego się Pucharu Świata. W dwumeczu na PGE Narodowym Polska zmierzyła się z Litwą i Maltą. Mówiąc delikatnie, przeciwnicy ci nie należą do elity światowej piłki nożnej. Niemniej jednak udało im się — choć trudno twierdzić, że była to prawdziwa dominacja — odnieść zwycięstwa w obu meczach. Mecz z Litwą był szczególnie niebezpieczny, ale Polsce udało się zapewnić sobie skromne zwycięstwo 1:0, a decydującego gola zdobył, zgadnijcie kto?
Lewandowski dowiedział się o swojej degradacji przez telefon. Po 11 latach pełnienia funkcji kapitana reprezentacji. Według trenera był to najbardziej odpowiedni moment, aby „Lewy” dowiedział się o decyzji Probierza. Trener zauważył, że doszedł do tego wniosku po rozmowach z innymi zawodnikami i członkami sztabu. Ostatecznie część winy skierowanej na zawodników została później zanegowana, konkretnie w środku nocy. Takie zaprzeczenia, jak „piekło” z czasów tzw. skandalu bonusowego po mundialu w Katarze, są znane. W tym czasie to Czesław Michniewicz stanął pod lupą opinii publicznej. Teraz kolej na Probierza.
Rola zatem pozostaje niezmienna, zmieniają się jedynie postacie tragiczne.
W reakcji na takie „załatwienie sytuacji” przez trenera Lewandowski oświadczył, że nie zagra już dla pana Probierza. Czy to koniec kariery narodowej tego znakomitego piłkarza? Osobiście mam nadzieję, że nie, bo gdyby tak się stało, to rzeczywiście byłby to najbardziej… polski wynik. W końcu jesteśmy mądrzy dopiero po tym, jak szkody zostaną wyrządzone. Lewandowski może nie był idealnym kapitanem, ale zgodźmy się, z pewnością zasługuje na większy szacunek niż to, co wydarzyło się w ostatnich dniach.
Nie będę przesadzał, jak sugeruje tytuł. Nie sposób nie wspierać polskiej reprezentacji; to odzwierciedla formę małego-wielkiego patriotyzmu, czy to na trybunach, czy w domu, oglądając mecz w telewizji. Jednak trudno jest podejść do tego „piekła”, które stało się „bagnem”, nie używając ostrzejszych określeń
Źródło