Iga Świątek w pewny sposób awansowała do IV rundy Rolanda Garrosa. W piątek Polka bez większych problemów ograła Marie Bouzkovą.
Dużo kibiców zastanawiało się, jaki przebieg może mieć mecz pomiędzy Igą Świątek a Marie Bouzkovą. Wszystko dlatego, że Polka ma za sobą morderczy bój z Naomi Osaką, w którym była o krok od odpadnięcia z turnieju. To starcie kosztowało liderkę światowego rankingu mnóstwo sił i emocji. Bouzkova natomiast pewnie przeszła przez dwa pierwsze etapy paryskiej imprezy, bo w w spotkaniach z Weroniką Kudiermetową oraz Janą Fett straciła łącznie tylko dziesięć gemów.
Iga Świątek z chwilą przestoju
Pierwsze gemy pokazywały, że Bouzkova tanio skóry nie sprzeda i że nie przestraszyła się polskiej tenisistki. Niektóre wymiany naprawdę mogły się podobać, a Czeszka od czasu do czasu potrafiła zaserwować asa. Mimo to w trzecim gemie doszło do przełamania, bo wówczas Świątek pokazywała swoją moc ze strony forhendowej, kapitalnie przyspieszając akcje, ale także je kończąc. Niedługo później nadeszło szybkie podwyższenie wyniku na 3:1 dla Polki.
Później rzucało się w oczy to, że reprezentantka Czech była kompletnie bezradna w akcjach po swoim drugim serwisie. Wszystko dlatego, że Świątek na returnie narzucała olbrzymią presję. Bouzkova chwilami była na tyle zdenerwowana, że notowała podwójne błędy serwisowe. Gdy Świątek prowadziła 5:2, to miała szansę zakończyć seta, ale przez kilka minut zaliczyła trochę niewymuszonych błędów i Bouzkova mocno się zbliżyła. Na szczęście później przy kolejnym własnym serwisie Polka już się nie myliła i wygrała pierwszą partię 6:4.
Świątek pewnie domknęła mecz
Drugi set rozpoczął się kapitalnie dla obchodzącej 31 maja 23. urodziny Świątek. Polka bowiem przełamała rywalkę, następnie zdobyła gema przy własnym podaniu i ponownie zaliczyła przełamanie. Jej grę oglądało się kapitalnie, bo raszynianka zachowywała cierpliwości i rozstawiała Czeszkę po kątach. Bouzkova starała się poprawnie odgrywać, ale finalnie sporo wymian padało łupem Świątek. Przeciwniczka miała prawo odczuć tę sporą dawkę biegania, jaką zapewniła jej nasza tenisistka.
Po podwyższeniu rezultatu na 4:0 Bouzkova później zaciekle broniła własnego podania. W jednej z akcji pomogła jej taśma. Wówczas zdobyła cenny punkt, który później pozwolił jej ugrać gema. Sprawiło jej to wielką radość, ale przewaga Świątek była i tak na tyle ogromna, że 25-latka nie miała szans odrobić strat. Natomiast nie można jej odmówić waleczności. W siódmym gemie Świątek miała piłkę meczową, ale popełniła błąd. W kolejnych akcjach Czeszka jeszcze się obroniła. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:4, 6:2.