Cezary Kulesza zabrał głos nt. premii dla piłkarzy za awans na Euro 2024. Prezes PZPN otwarcie mówi, o nagradzaniu zawodników.
Reprezentacja Polski niedługo stanie przed ostatnią szansą awansu na Euro 2024. Już 21 marca zagramy z Estonią w półfinale baraży. Przy ewentualnym zwycięstwie, zmierzymy się z Walią lub Finlandią o kwalifikację na ten czempionat.
Afera premiowa w reprezentacji Polski
W czasie mundialu z 2022 roku szerokim echem odbiła się afera premiowa. Przypomnijmy, przed wyjazdem do Kataru premier Mateusz Morawiecki poinformował piłkarzy, iż wraz z ówczesnym selekcjonerem Czesławem Michniewiczem zapewni, by w przypadku wyjścia z grupy zawodnicy otrzymali „bardzo dobrą nagrodę”.
W grę wchodziły miliony złotych publicznych pieniędzy, za samo wyjście z grupy MŚ 2022. Wirtualna Polska donosiła wówczas, że z ust premiera padła obietnica premii wysokości co najmniej 30 mln złotych. Ta afera odbiła się szerokim echem, a jej konsekwencje ciągną się do dziś.
Cezary Kulesza otwarcie o premii za awans na Euro 2024
Dziennikarze pap.pl porozmawiali z prezesem Cezarym Kuleszą, czy w przypadku awansu na Euro dla piłkarzy przewidziane są nagrody. – U nas premie dla piłkarzy są za określony wynik. A tutaj takim wynikiem jest awans. Nie rozróżniamy, czy doszło do niego bezpośrednio, czy poprzez baraże – powiedział prezes PZPN Cezary Kulesza.
Prezes zdradził również, że kwestia dodatkowych motywacji finansowych, np. premii meczowych jest uzgadniana z radą drużyny. – Ale jak wspomniałem, będziemy wynagradzać piłkarzy i dostaną premie jedynie za awans – podkreślił.
Brak awansu odbije się na finansach PZPN?
Jak wyliczono, za sam udział w Euro 2024 federacja może otrzymać co najmniej dziewięć milionów Euro. Prezes PZPN przyznaje, że nie bardzo się przejmuje ewentualnym brakiem awansu na tę imprezę, bo budżet federacji na 2024 rok został wcześniej ustalony i nie uwzględniono w nim żadnych premii od UEFY.
Oznacza to, że każda ewentualna premia za awans będzie dodatkiem do tego, czym związek będzie gospodarował. Ponadto Cezary Kulesza zaznaczył, że PZPN nie jest uzależniony od tych środków.