Wojciech Nowicki był jedną z największych medalowych nadziei reprezentacji Polski w Paryżu. Tymczasem w kwalifikacjach do finału rzutu młotem uzyskał 76,32 m, czyli nie uzyskał minimum kwalifikacyjnego, które wynosiło 77 m. To oznacza, że musi drżeć o awans do finałowej dwunastki. W swojej grupie eliminacyjnej zajął piątą lokatę, więc trzeba czekać na to, co wydarzy się w drugiej grupie. Wynik ósmego najlepszego młociarza zadecyduje o tym, czy zobaczymy naszego zawodnika w niedzielnym finale.
Niespodzianka z udziałem Nowickiego
Nowicki w swojej karierze przyzwyczaił nas do tego, że w eliminacjach wypełnia minimum pierwszym lub drugim rzutem i pewnie wchodzi do finału. W Paryżu było zupełnie inaczej. Rozpoczęło się od próby, po której młot wypadł poza promień, w którym mierzy się rzuty. W drugim rzucie widzieliśmy wynik 76,32 m, a w trzeciej 75,50 m.
Wielkie nerwy prezentowała trenerka naszego mistrza – Joanna Fiodorow. Jej reakcje na nieudane rzuty aktualnego mistrza olimpijskiego były żywiołowe. Trudno się tutaj dziwić. Nie mieliśmy jeszcze do czynienia z taką sytuacją, w której Nowicki musiałby drżeć o awans do finału.
Kanada ma powody do radości
– Nie powiem, że jestem zadowolony z wyniku. Nie mogłem odnaleźć optymalnego ustawienia w kole. Miejmy nadzieję, że z tym wynikiem uda mi się wejść do finału i będzie tam już dużo lepiej – powiedział Nowicki na gorąco w rozmowie z Eurosportem.
Rywalizację w pierwszej grupie eliminacyjnej z rekordem życiowym na koncie wygrał Kanadyjczyk Rowan Hamilton (wynik 77,78 m). Minimum kwalifikacyjne wypełnił także Ukrainiec Mychajło Kochan (77,42 m). Nowickiego wyprzedzili jeszcze Yann Chaussinand (76,86 m) oraz Thomas Mardal (76,78 m). Teraz pozostaje nam czekać na zmagania w grupie B. Start miał mieć miejsce o 11:35, ale będzie na pewno opóźniony.