Lech Poznań wypunktował Raków Częstochowa. Mistrz Polski na kolanach – Ekstraklasa

Filip Marchwiński W zaległym meczu szóstej kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań zmierzył się z Rakowem Częstochowa. Oba zespoły znane są ze świetnej gry ofensywnej, więc można było się spodziewać wielu bramek. Tak też było.

Po kapitalnym widowisku, jakie zapewnili piłkarze Legii Warszawa i Pogoni Szczecin w zaległym meczu szóstej kolejki PKO BP Ekstraklasy, przyszedł czas na kolejny szlagier. Tym razem Lech Poznań podejmował na własnym stadionie mistrzów Polski – Raków Częstochowa.

Mocne otwarcie Rakowa Częstochowa i odpowiedź Lecha Poznań

Mecz tak naprawdę nie zdążył się rozpocząć, a mistrzowie Polski już byli na prowadzeniu. Ben Lederman zagrał na prawą stronę do Dawida Drachala. Osiemnastolatek dośrodkował na drugi słupek bramki Bartosza Mrozka. Futbolówka minęła wszystkich defensorów Lecha Poznań i trafiła na nogę Deian Sorescu. Golkiper Kolejorza nawet się nie ruszył do tej piłki.

W 6. minucie mógł wyrównać Filip Marchwiński, który wyszedł sam na sam z Vladanem Kovaceviciem, ale zawodnik Kolejorza za długo zwlekał ze strzałem i jeden z defensorów zdążył wybić piłkę na rzut rożny. Ten stały fragment gry podopieczni Johna van den Broma wykorzystali najlepiej jak mogli. Futbolówka trafiła przed pole karne do Radosława Murawskiego, który posłał dośrodkowanie w „szesnastkę” rakowa. Tam najwyżej do piłki wyskoczył Michał Gurgul. Co prawda za pierwszym razem bramkarz przyjezdnych świetnie interweniował, ale już przy dobitce rywala nie miał szans. Grający z numerem 15. piłkarz zachował się jak rasowy napastnik.

Kapitalny gol Filipa Marchwińskiego

Po tak mocnym otwarciu drużyny uspokajały grę z minuty na minutę. Piłkarze Rakowa Częstochowa cierpliwie konstruowali swoje akcje, a Lech Poznań próbował zaskoczyć rywala dalekimi zagraniami. Dopiero w 25. minucie Filip Marchwiński popisał się kapitalną indywidualną akcją. Napastnik Lecha Poznań fantastycznie zachował się w polu karnym rywali. 21-latek pokazał swoje doświadczenie i opanowanie. Najpierw wygrał pojedynek bark w bark z obrońcą rywali, a następnie przedryblował bramkarza i umieścił piłkę w siatce.

W końcówce doszło do niebezpiecznej sytuacji. Zwoliński zderzył się głową z Dagerstalem. Obaj piłkarze potrzebowali pilnej pomocy medycznej. Więcej bramek w tej części gry nie oglądaliśmy.

Przebłysk geniuszu Kristoffera Velde w drugiej połowie

W drugiej połowie gra przeniosła się do środka pola, a obie drużyny zaczęły grać agresywniej, co sprawiło, że Szymon Marciniak pokazał kilka żółtych kartek. Wraz z upływem czasu Raków musiał ryzykować i atakować większą liczbą zawodników, co dawało Lechowi szanse na wyjście z kontratakiem.

W 72. minucie przebłysk geniuszu pokazał Kristoffer Velde, który strzelił gola po stracie jednego z piłkarzy Rakowa. Norweg nawinął Radovicana i strzelił w stronę bliższego słupka bramki Kovacevicia. Wynik tego spotkania ustalił Ba Lua po kapitalnym strzale z woleja. W tej sytuacji kolejny błąd popełniła defensywa gości. Dzięki temu zwycięstwu 4:1 Kolejorz z 17. punktami na koncie wskakuje w miejsce Rakowa na trzecie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, a Medaliki spadają o jedną lokatę i notują jedno „oczko” straty do rywali.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *