Iga Świątek wygrała dwa ostatnie turnieje rangi WTA. W obu rywalizowała w meczu finałowym z Aryną Sabalenką. Te pojedynki biją rekordy popularności.
Iga Świątek i Aryna Sabalenka od dłuższego czasu utrzymują się na dwóch pierwszych pozycjach w rankingu WTA. Przed startem tego sezonu ostatni pojedynek obu pań mogliśmy śledzić podczas WTA Finals w Cancun. Potem nastąpiła kilkumiesięczna przerwa, ale gdy już Polka i Białorusinka wróciły do rywalizacji, to spotkały się w dwóch finałach prestiżowych imprez z rzędu. Mowa oczywiście o zmaganiach w Madrycie i Rzymie.
Świątek i Sabalenka generują duże zainteresowanie
Zdecydowanie bardziej zacięty mecz widzieliśmy w stolicy Hiszpanii, ponieważ trwał ponad trzy godziny. Lepsza na koniec okazała się Świątek. Tak samo było w Rzymie, ale w tym przypadku mieliśmy do czynienia z bardziej jednostronną rywalizacją, ponieważ nasza tenisistka straciła zaledwie pięć gemów.
Wiemy już, że starcie finałowe w Rzymie śledziło mnóstwo kibiców. Tenisowy szlagier zgromadził ponad 800 tysięcy widzów na antenie CANAL+ SPORT 2 i w serwisie CANAL+ online. To doskonały wynik, patrząc na to, że mamy do czynienia z zakodowaną telewizją. Wynik oglądalności starcia o tytuł w Rzymie jest podobny do tego z Madrytu, gdzie wynik oscylował wokół 860 tysięcy kibiców. Takie rezultaty mogą cieszyć.
Dobry prognostyk przed Roland Garros
Iga Świątek w Rzymie triumfowała po raz trzeci i wywalczyła już 21. tytuł w swojej karierze. Ostatnie tygodnie pokazują, że jest w kapitalnej dyspozycji. W stolicy Włoch nie straciła nawet seta. Grała na niewyobrażalnym poziomie, a to może napawać optymizmem przed tym, na co czekają wszyscy.
Mowa oczywiście o wielkoszlemowym Roland Garros, gdzie Świątek broni tytułu. Łącznie zwyciężała w tym turnieju już trzykrotnie i czuje się na paryskiej mączce doskonale, podobnie jak w Rzymie. Początek imprezy na kortach Rolanda Garrosa już 26 maja.