Kajetan Szmyt pomógł w pokonaniu Rakowa Częstochowa w meczu Ekstraklasy. Warta Poznań może się podwójnie cieszyć, gdyż najprawdopodobniej sporo na nim, zarobi.
Warta Poznań zakończyła rundę jesienną blisko strefy spadkowej. Klub wiedział, że zespół musi się dobrze przygotować, by móc w pełni sił walczyć o zachowanie ligowego bytu na kolejny sezon. Paradoksalnie, nie doszło do wielu zmian w zespole. Przybył tylko Mohamed Mezghrani. Od wielu miesięcy trwa za to saga transferowa związana z Kajetanem Szmytem. Wychowanek poznaniaków z pewnością da im sporo zarobić.
Kajetan Szmyt znów dał o sobie znać
Młody pomocnik Warty znów pokazał się z dobrej strony. Potrzebował zaledwie trzech minut, by przypomnieć się kibicom i skautom innych klubów w rundzie wiosennej. Szmyt wykorzystał odbicie piłki przez obrońcę Rakowa Częstochowa i z tak zwanego „półwoleja” pokonał strzałem po ziemi bramkarza mistrza Polski.
Bramka napędziła piłkarzy Szulczka do ofensywnej gry względem zdecydowanego faworyta spotkania. Po zaledwie kilkunastu minutach Warta prowadziła już w Grodzisku Wielkopolskim (miejsce spotkań domowych poznaniaków) 2:0. Częstochowianie stracili piłkę w środku boiska. Rywale przebiegli z nią przez kilkadziesiąt metrów. Stefan Savić wykorzystał niefrasobliwość obrony i z bocznej części pola karnego nie dał szans Vladanovi Kovaceviciowi.
Warta mogła zejść do szatni z obawami, gdyż tuż przed przerwą rzut karny dla Rakowa wykorzystał Bartosz Nowak. W drugiej połowie bramek już nie było, choć najbliżej sytuacji na kolejnego gola byli goście. Jędrzej Grobleny był kilkukrotnie zmuszony do interwencji. Finalnie sensacja stała się faktem. Warta Poznań wygrała 2:1, czym utrudniła pościg za czołówką Rakowowi.
Warta Poznań walczy o utrzymanie w Ekstraklasie
Po 20 spotkaniach Warta Poznań znajduje się na 13. miejscu z przewagą czterech punktów nad Koroną Kielce (pierwsze miejsce spadkowe). Raków jest 5., tracąc dziewięć punktów do lidera.