Jeżeli pozwolimy się zastraszyć, wróg ponownie nas sterroryzuje – stwierdza prof. Wojciech Piotrowicz z Hanken School of Economics w Helsinkach.
Prof. Wojciech Piotrowicz
Marek Kozubal
Reklama
Analizuje pan wojnę hybrydową prowadzoną przez Rosję z perspektywy fińskiej i polskiej. Czy nadchodzący rok przyniesie eskalację działań mających na celu wzbudzanie niepokoju publicznego, poniżej poziomu wojny?
Operacje hybrydowe są najefektywniejsze w państwach o słabej kondycji, ponieważ wykorzystują wszelkie rozłamy, niedostatki, problemy. Im więcej ich występuje, tym intensywniej są eksploatowane przez drugą stronę. Jeśli będziemy demonstrować, że nie radzimy sobie z czymś, powiększać podziały społeczne, reagować emocjonalnie, bez weryfikowania otrzymywanych informacji, czyli w sposób irracjonalny, to stworzymy warunki do wykorzystania tego instrumentu przez przeciwnika. Jest akcja i jest reakcja. Jednakże nie jest tak, że nie mamy wpływu na tę reakcję, wręcz przeciwnie wpływ ma każdy z nas.
Reklama Reklama
Najbardziej dotkliwym z naszej strony jest sztucznie wywołany kryzys migracyjny na granicy wschodniej oraz ataki cybernetyczne. Czy inteligencja sztuczna może w większym stopniu stać się akceleratorem tego typu działań, ponieważ ataki oparte na AI będą realizowane w czasie rzeczywistym, automatyzując np. phishing?
Ataki wykorzystujące boty, sztuczną inteligencję bazują na narzędziach technicznych, które korzystają z przetwarzanych danych. Lecz po przeciwnej stronie zawsze jest człowiek – odbiorca treści. Przeciwna strona coraz częściej używa takich narzędzi, one zaś działają szybciej, są tańsze, łatwiej dostępne, są związane ze sferą cyber i oczywiście mogą generować więcej oszustw internetowych, takich jak phishing, ale zasadniczym celem jest wpływanie na nas, naszą psychikę, czyli nasze zachowania, na nasze uczucia. Ważne jest, jak odpowiemy na te bodźce. Czy pozwolimy się wprowadzić w błąd dezinformacji, czy klikniemy na link i ujawnimy np. swoje dane bankowe.
Plus Minus Rosja nie złamie Ukrainy. W Kijowie zobaczyłem dlaczego
Ukraińcy nie ustąpią Moskwie. Wykształcili w sobie odporność na wojnę, nauczyli się z nią egzystować. Prze…
Spoglądając jako futurysta na 2026 r., czy sądzi pan, że może on przynieść przełom kwantowy? Komputery kwantowe będą przecież w stanie złamać obecne szyfry kryptograficzne, zagrażając bezpieczeństwu danych na skalę globalną. Czy może to spowodować wzmożenie ataków na infrastrukturę krytyczną i łańcuchy dostaw?
Nie wiem, czy tak się wydarzy, ale skoro tworzymy kolejne narzędzie, które jest unikatowe, a dzięki któremu można osiągnąć rezultaty, które są nieproporcjonalne do tego, co było wcześniej, to przypuszczam, że będzie ono używane tak, żeby nikt inny o tym nie wiedział jak najdłużej. Zatem może to być działanie utajnione, dające przewagę, nie sądzę zatem, aby było wykorzystywane do włamywania się na nasze media społecznościowe. Posiadanie takiej technologii dla państwa będzie mogło być postrzegane jako przełom na płaszczyźnie strategicznej.
Jak w stosunkowo łagodny sposób można wyjść z potencjalnych kryzysów związanych z wojną hybrydową? Czy rozwiązaniem mogą być inwestycje w bezpieczeństwo, edukacja w zakresie oswojenia AI oraz budowanie odporności organizacyjnej?
Najłatwiejszym wyjściem jest uniknięcie sytuacji kryzysowej, czyli w istocie inwestowanie w takie trochę niechciane dziecko, czyli w zapobieganie, prewencję. Trzeba przygotowywać się, by zapobiec temu, co może nastąpić. Oczywiście angażujemy czas, środki organizacji w coś, czego nie jesteśmy pewni, że się wydarzy i nie przełoży się to np. na wzrost inwestycji. Ale pierwszym krokiem jest planowanie, zapobieganie, szkolenie, ćwiczenia. Dlatego moim zdaniem kolejny rok, możemy traktować na dwóch poziomach: albo uznać, że szukamy jakiegoś ratunku, ponieważ nadciągają zagrożenia, a my biedni nie wiemy co robić, albo obrać inny kierunek. Kiedy widzimy, że środowisko się zmieniło, wykorzystajmy to jako szansę, żeby wzmocnić odporność swoją, rodziny i organizacji. Te wszystkie składowe są ze sobą spójne. A w końcowym rezultacie podnośmy odporność regionu, w którym żyjemy, państwa.
Reklama Reklama Reklama
W nadchodzącym roku każde gospodarstwo domowe otrzyma poradnik bezpieczeństwa opracowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej, MSWiA oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Obecnie dysponujemy darmowymi szkoleniami dla ludności cywilnej w ramach akcji #wGotowości. Zatem wykorzystajmy ten czas jako sposobność, żeby uniknąć ewentualnego kryzysu, ponieważ z kryzysu ciężko się wydostać, a najlepiej po prostu w ogóle się w nim nie znaleźć, właśnie poprzez zapobieganie i przygotowanie.
Społeczeństwo Prof. Wojciech Piotrowicz: Jak najlepiej pomóc uchodźcom z Ukrainy
O sprawdzonych mechanizmach w sytuacjach kryzysów uchodźczych mówi prof. Wojciech Piotrowicz, spe…
Pewne kwestie są jednak od nas całkowicie niezależne. Czy Rosja wciąż może wzmacniać operacje hybrydowe, np. prowokacje graniczne, dezinformację, rozbudowywać flotę cieni, aby destabilizować bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO?
Jeżeli przeciwnik będzie nas postrzegał jako łatwy cel, jako słabego aktora, oczywiście, że będzie intensyfikował swoje działania. To wynika z prostej kalkulacji ryzyka – jeżeli pragnie coś osiągnąć, idzie tam, gdzie jest najsłabszy punkt. Jeśli mamy dwa domy obok siebie, to złodziej idzie tam, gdzie nie ma ochrony, a mieszkańcy tego domu mówią, że jak ktoś do nas przyjdzie, to my uciekniemy, bo mamy drugi dom w Hiszpanii. Z badań prowadzonych w Finlandii wynika, że 78 proc. tamtejszego społeczeństwa jest gotowe do obrony tego, co ma. Dlatego wracam do tego, co powiedziałem wcześniej: wiele zależy od tego, jak my będziemy reagowali na kryzys na poziomie indywidualnym, na poziomie rodziny, społeczeństwa, ponieważ nasze słabości na pewno zostaną wykorzystane przez przeciwnika.
Polska jest głównym węzłem wsparcia dla Ukrainy, a z tym wiąże się ryzyko bezpośrednich incydentów. Czy mogą nam grozić ataki sabotażowe na konwoje humanitarne lub infrastrukturę logistyczną? Czy może to być rok testów stresowych dla organizacji i instytucji odpowiedzialnych za łańcuchy dostaw?
Nie wiem, ponieważ to jest zależne od sytuacji Ukrainy. Niedawno państwo publicznie ogłosiło, że miał miejsce atak na infrastrukturę kolejową, wcześniej zaś taki charakter miały podpalenia. Jeżeli przeciwnik stwierdzi, że osiągnął zamierzone cele, a ludzie zaczęli się obawiać o swoje bezpieczeństwo i stali się wrogami wspierania Ukrainy, to będzie kontynuował swoje działania. Nieustannie będzie szukał naszych słabych punktów, luk w systemie bezpieczeństwa. Wiele zależy od naszej świadomości, bo – powtarzam, my możemy oddziaływać na to, jak on będzie postępował. Każdy nasz komentarz, polubienie w mediach społecznościowych, dzielenie się mniej lub bardziej zweryfikowanymi informacjami jest analizowane i potencjalnie generuje to, co nazywamy akcjami kinetycznymi, które następnie wpływają na nasze reakcje psychologiczne. Jeśli damy się przestraszyć, to będziemy ponownie terroryzowani przez przeciwnika.
Wskazuje pan, że obrona powinna wynikać z przesunięcia wektora – z poziomu działań prewencyjnych na budowanie odporności. A kluczem jest ograniczenie strachu, który jest najpoważniejszym ogniwem, mogącym wywoływać działania przeciwnika.
Tak, strach podsycany przez media – o ile skoncentrujemy się jedynie na tym, co się może komuś fizycznie stać. Proszę popatrzeć: rocznie mamy prawie pięć tysięcy samobójstw, ale też niemal dwa tysiące ofiar śmiertelnych wypadków drogowych oraz prawie 25 tysięcy rannych i o nich się nie mówi, albo dyskusja na ten temat nie wywołuje emocji. Strach i emocje wywołuje zaś prawie każdy przypadek, gdy w jakimś miejscu Polski spadnie dron, chociaż taki przypadek nie miał bezpośredniego wpływu na stan naszego indywidualnego bezpieczeństwa.
Finowie ufają sobie nawzajem, mają zaufanie do rządu i dostrzegają wspólną wartość tego, co posiadają, więc chcą tego chronić i są gotowi bronić ten stan.
Reklama Reklama Reklama
Z badań przeprowadzonych w Finlandii wynika, że budowanie odporności polega w istocie na utrzymaniu życia takiego, jakie nas dotyczy każdego dnia, przez jak najdłuższy okres. Zatem nawet w sytuacji kryzysu powinniśmy wstawać rano, każdy powinien iść do pracy, szkoły; sklepy i urzędy powinny być otwarte, a każdy z nas żyć jak zawsze.
Ten powrót do normalnego życia, pomimo trwającej wojny moim zdaniem pozwolił przetrwać Ukraińcom. Wojna oczywiście jest, jej konsekwencje są widoczne, ale też jest ona jakby obok. Wojna niekoniecznie musi dotykać każdego.
My odbieramy wojnę przez naszą historię, okrucieństwa II wojny światowej, powstań, a tak naprawdę na Ukrainie wojna obejmuje tylko część terytorium, nie każdy walczy na froncie, inni normalnie pracują, płacą podatki – to jest równie istotne dla funkcjonowania państwa. Z obserwacji jednostek wojskowych na Ukrainie wynika, że jeżeli żołnierze mają zaufanie do dowódcy, ludzie są traktowani jako osoby wartościowe, jest dobre zaopatrzenie, wyszkolenie i zabezpieczenie medyczne, to efekty działania takich oddziałów są skuteczne, zbudowały one wysokie morale. To w istocie odnosi się także do innych sfer życia społecznego. Dlaczego w Finlandii jest tak dobrze rozwinięty system odporności i bezpieczeństwa państwa? Z badań wynika, że Finowie ufają sobie nawzajem, mają zaufanie do rządu i dostrzegają wspólną wartość tego, co posiadają, więc chcą tego chronić i są gotowi bronić ten stan. W tym systemie jest miejsce dla każdego. Byłem ostatnio na ćwiczeniach, na które przyszły także starsze panie, emerytki, aby w ramach ćwiczeń zaparzać i podawać kawę – takie miały zadanie. To poczucie wspólnoty i dawanie od siebie według swoich możliwości jest bardzo istotne.
Dla podtrzymania morale społeczeństwa, które może wzmacniać opór wobec potencjalnego przeciwnika?
Tak naprawdę ukazuje to, że dla każdego jest miejsce i każdy może budować odporność państwa. To nie jest tak, jak my to widzimy – zryw z szabelką na czołgi, tylko żmudna praca każdej osoby na różnych szczeblach: od rodziny, dbania o siebie, o swoje zdrowie fizyczne, psychiczne, poprzez codzienną pracę i szkolenie się. To jest takie oddolne i systematyczne podejście.
Dzisiaj w Polsce mamy dostępne szkolenia #wGotowości organizowane przez wojsko dla cywilów, z których warto skorzystać. Zatem wchodząc w kolejny rok, warto wykorzystać go na przebudzenie i początek budowania społecznej odporności, zacząć od siebie i swojej rodziny, zamiast oczekiwać na to, że ktoś za nas coś uczyni.
Rozmówca
Prof. Wojciech Piotrowicz
Specjalista w dziedzinie zarządzania i logistyki kryzysowej. Pracownik naukowy Hanken School of Economics w Helsinkach (Finlandia). Był doradcą Rządowego Centrum Bezpieczeństwa oraz dyrektorem HUMLOG Institute – jednostki badawczej zajmującej się zarządzaniem pomocą humanitarną i logistyką w kryzysach humanitarnych i wojnach, przez ponad 10 lat prowadził badania na Uniwersytecie Oxfordzkim. Jeden z konsultantów „Poradnika Bezpieczeństwa” przygotowanego przez MON, MSWiA, RCB. Oficer rezerwy Wojska Polskiego
