Dwa tygodnie po pożarze, który strawił halę Marywilska 44 w Warszawie, handlowcy koczowali w nocy przed targowiskiem, by zapewnić sobie kontenery sprzedażowe. Chcieli mieć pewność, że losowanie miejsc na tymczasowym targowisku, przebiegnie spokojnie.
Spalona hala targowa przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie.
12 maja nad ranem w centrum handlowym Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce wybuchł pożar, który po kilku godzinach całkowicie zniszczył wielką halę handlową, o rozmiarach 250×250 metrów. W wyniku pożaru zapadł się cały dach hali, wnętrze zostało całkowicie spalone. Straty wynikłe z pożaru są ogromne. W spalonym centrum było niemal 1400 stoisk, w których handlowali głównie Wietnamczycy i Polacy.
Po dwóch tygodniach od tragicznego zdarzenia kupcy z Marywilskiej, których większość straciła majątki życia, o godzinie 9.00 zaczęli losować miejsca w tymczasowych kontenerach. Niektórzy na miejscu pojawili się już w niedzielę – chcieli mieć bowiem pewność, że losowanie przebiegnie spokojnie.
Pożar na Marywilskiej w Warszawie. Nocna kolejka po kontenery handlowe
Dwa tygodnie po ogromnym pożarze, który strawił halę Marywilska 44 w Warszawie, handlowcy koczowali w nocy z 26 na 27 maja, by zapewnić sobie miejsce na tymczasowym targowisku. Jak informuje TVN Warszawa, deklarację o chęci handlu na nowym targowisku złożyło około 500 osób, które straciły swoje sklepy w pożarze. W niedzielę zdecydowano, że stworzona zostanie lista kolejkowa, by w poniedziałek rano – kiedy przy Marywilskiej pojawi się jej zarząd – móc spokojnie wylosować jeden z kontenerów, w którym tymczasowo będą handlować.
Jak poinformowała w komunikacie zarządzająca halą spółka Marywilska 44, w pierwszym etapie najemcy mają do wyboru lokale 15 lub 30-metrowe. „Ograniczenie powierzchni najmu ma na celu zaspokojenie potrzeb każdego najemcy, który w wyniku pożaru stracił swoje miejsce prowadzenia działalności i do czasu odbudowy centrum zdecyduje się na jej prowadzenie w formie zaproponowanej przez spółkę” – czytamy.
W poniedziałek, 30 minut po północy, w kolejce po kontenery miało być już kilkadziesiąt osób. – Było ponad sto osób. Część wróci później, część pojechała po jedzenie – mówił w rozmowie z TVN24 jeden z kupców. Wokół targowiska znajdowało się dużo samochodów – niektórzy mieli w nich spać. Część handlarzy trzymało wartę, gdyż o godzinie 4.00 rano sprawdzana miała być lista obecności. – Dlatego sterczę tu na krześle przez noc do 9 rano, bo wiem, jak to będzie wyglądało. Gdyby nie lista, to wszyscy rzucaliby się na to losowanie. Ludzie nie wytrzymują, są nerwowi. Stracili dorobek życia, ogromne pieniądze. Teraz jest lista, każdy się zapisuje, potwierdza co kilka godzin, że czeka w kolejce. Nie będzie żadnych przepychanek – mówi TVN24 jeden z handlarzy.
Ci, którzy stracili sklepy w pożarze, mogli wyrazić chęć handlowania na tymczasowym targowisku do 15 maja. Lista kolejkowa miała – jak mówią kupcy – sprawić, że ci, którzy zadeklarowali potrzebę posiadania 30 metrów kwadratowych powierzchni, rzeczywiście ją dostaną. Deklarując handel, musieli bowiem wybrać wielkość kontenera. Liczba tych 30-metrowych jest jednak ograniczona, a część kupców już po 15 maja uznała, że nie zmieści się na 15 metrach i że także może chcieć większe kontenery.
Pożar centrum handlowego Marywilska 44. Rozszerzono zakres śledztwa
12 maja nad ranem w centrum handlowym Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce wybuchł pożar, który po kilku godzinach całkowicie zniszczył wielką halę handlową, o rozmiarach 250×250 metrów. W wyniku pożaru zapadł się cały dach hali, wnętrze zostało całkowicie spalone.
Sygnały o obecności ognia pochodzące z czujek przeciwpożarowych dotarły do straży pożarnej o 3.30, już 11 minut później pierwsze wozy były na miejscu. Już wtedy ogniem objęte było 2/3 hali. Główny pożar ugaszono do godziny 8, na zgliszczach wciąż trwa dogaszanie ognia.
Straty wynikłe z pożaru są ogromne. W spalonym centrum było prawie 1400 stoisk, w których handlowali głównie Wietnamczycy i Polacy. Stowarzyszenie Wietnamczyków w Polsce zorganizowało sztab kryzysowy i zapowiadało organizację pomocy dla poszkodowanych.
Śledztwo w sprawie pożaru, który dwa tygodnie temu strawił doszczętnie halę targową przy ul. Marywilskiej – dotąd toczące się na szczeblu prokuratury okręgowej – poprowadzi Mazowiecki Wydział do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, rozszerzony zostanie także jego zakres. – Postępowanie będzie prowadzone również z artykułu 258 kodeksu karnego, który dotyczy udziału w zorganizowanej grupie przestępczej – potwierdza „Rz” prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. O przeniesieniu sprawy na najwyższy szczebel przesądziło kierownictwo departamentu „PZ”.
Handlowcy z Marywilskiej apelują do władz Warszawy o odbudowę hali w ciągu roku – są zdania, że jest to realne, o ile proces będzie odpowiednio ułatwiony i przyspieszony.