Ludobójstwo na Wołyniu. Ukraiński youtuber: Patrzmy na własną przeszłość bez iluzji

Doktor Łukasz Adamski z Centrum Mieroszewskiego ocenia współpracę z Akimem Halimovem jako „wzorową” i podkreśla, że to pierwszy ukraiński film, który cechuje szeroka prezentacja polskiego stanowiska w sprawie. To szansa, choć efekty nie przyjdą od razu

„Musimy spojrzeć na własną przeszłość bez iluzji”, mówi Akim Halimov z ukraińskiego kanału na YouTubie – „Prawdziwa historia” („Realna Istorija”). Od tygodnia Ukraińcy mogą oglądać nowy odcinek popularnego programu: realizujący go dziennikarze dociekają, co wydarzało się na Wołyniu w 1943 roku. Trwający blisko półtorej godziny starannie zrealizowany dokument dostępny jest z polskimi napisami. Na ten moment materiał dotarł do 874 371 osób.

„Czuję, że jest ogromne zapotrzebowanie na prawdziwe, a nie zmanipulowane odpowiedzi”

„Odważyliśmy się zrobić ten odcinek ponieważ otrzymujemy wiele komentarzy od was z prośbą o poruszenie tego tematu. Czuję, że jest ogromne zapotrzebowanie na prawdziwe, a nie zmanipulowane odpowiedzi”, zwraca się do widzów Halimov. W programie udział biorą: wybitny historyk stosunków polsko-ukraińskich prof. Grzegorz Motyka oraz dr Łukasz Adamski z Centrum Mieroszewskiego, a także Wołodymyr Wiatrowycz, do 2019 roku prezes Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, i Pawło Klimkin, były minister spraw zagranicznych Ukrainy.

Nagrany we wsi Bazaltowe (dawniej Janowa Dolina; zginęło tu 600 Polaków) film uwypukla różnice w ukraińskiej i polskiej historiografii (Wiatrowycz kwestionuję liczbę ofiar, ludobójcze intencje sprawców i proces decyzyjny). Szukając przyczyn napiętych relacji, twórcy cofają się do II Rzeczypospolitej, prezentując politykę władz polskich wobec ukraińskiej mniejszości. Ponadto, relacjonując przebieg zbrodni, uważnie przyglądają się realiom, a więc roli niemieckiego okupanta, i sposobom, w jaki Polaków z Ukraińcami antagonizowali Sowieci. Polscy rozmówcy Halimova odpowiadają także na pytania o zbrodnię, której w Sahryniu, biorąc odwet, dokonali na Ukraińcach polscy partyzanci. „Bądźmy szczerzy, jakiekolwiek były przyczyny tragedii wołyńskiej, nie mogą one usprawiedliwiać zabijania niewinnych ludzi, w tym kobiet i dzieci”, konstatuje narrator.

Jak zakończyć polsko-ukraiński spór o historię? Oprócz polityki również dialog i ciekawość

Adamski ocenia współpracę z ekipą Halimova jako „wzorową” i podkreśla, że to pierwszy ukraiński film, który cechuje szeroka prezentacja polskiego stanowiska w sprawie. Ponadto zapowiada, że w najbliższych tygodniach „Prawdziwa historia” wyemituje kolejne odcinki poświęcone polskim dziejom, w tym powstaniom narodowo-wyzwoleńczym i transformacji ustrojowej.

To, o czym mówi Halimov (zainteresowanie problemem wśród Ukraińców), powinno stanowić horyzont polskiej polityki historycznej. Nie da się zażegnać polsko-ukraińskiego konfliktu o pamięć bez negocjacji na najwyższych politycznych szczeblach, ale w długofalowej perspektywie nie mniej ważne są zrozumienie, intelektualny ferment, dialog i ciekawość.

Polska polityka pamięci winna więc biec dwutorowo. W naszym najlepszym interesie jest tworzenie platformy do wymiany myśli (co zresztą robią już m.in. Centrum Mieroszewskiego i Kolegium Europy Wschodniej) oraz otwarcie na podobne oddolne inicjatywy, które stanowią szansę zarówno dla Polski, jak i Ukrainy. Podczas gdy polityka musi być twarda, schodząc niżej, protekcjonalny ton opłaci się zastąpić szczerym zainteresowaniem i próbą zrozumienia.

Dla polskiego widza narracja – emocjonalna, może nawet wewnętrznie sprzeczna – Wiatrowycza może być niekomfortowa. Ale warto porzucić ten sposób myślenia: autorzy utrzymują dokument w spokojnych tonach, a były szef ukraińskiego IPN został skonfrontowany ze źródłami i ustaleniami polskich historyków. To szczególnie ważne, że ukraińscy odbiorcy mogą dokonać samodzielnej oceny prezentowanej prze obie strony argumentacji. 

Polskiemu widzowi może brakować implementacji terminu „ludobójstwo” w opowieści Halimova, ale być może z czasem przyjdzie to samo. Tak dla efektywnego porozumienia, jak i samej Ukrainy byłoby najlepiej, aby samodzielnie przepracowała własną historię. Choć jedna jaskółka wiosny nie czyni, to może być początek ważnego procesu – narodowej debaty, w której udział wezmą kolejne pokolenia (Halimov to rocznik 1985).

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *