Nie żyje asp. sztab. Daniel Łuczyński, policjant z Wrocławia, który w piątek w nocy został postrzelony przez Maksymiliana F. Jego stan od początku był krytyczny – poinformowała dolnośląska policja w komunikacie.
Asp. sztab. Daniel Łuczyński miał 45 lat, pracował w wydziale kryminalnym komisariatu policji Wrocław Fabryczna. W feralną noc, wraz z kolegą, z którym był na służbie miał przetransportować zatrzymanego Maksymiliana F. do izby zatrzymań. F. miał do odsiadki wyrok pół roku więzienia za oszustwa. F. został wcześniej zatrzymany w swoim domu i jak wynika z pierwszych ustaleń śledczych – nie został przeszukany przez zatrzymujących go policjantów. Maksymilian F. na brzuchu, ukrył broń czarnoprochową na którą nie potrzeba zezwolenia.
Łuczyński, wraz z asp. sztab Ireneuszem M. transportował go nieoznakowanym radiowozem, bez pleksi, która mogłaby stłumić siłę wystrzału i uratować im życie. Siedzący z tyłu auta F. podczas drogi wyciągnął broń – i strzelił z niej z tzw. przyłożenia – Daniel Łuczyński był kierowcą radiowozu. Maksymilian F. zbiegł, został zatrzymany kilka godzin później podczas pościgu. Jak ujawniła „Rzeczpospolita” nadal miał przy sobie broń. W prokuraturze podczas przesłuchania zasłaniał się niepamięcią.
Postrzelonych policjantów w samochodzie, który stał na drodze przy ul. Sudeckiej zlokalizował przypadkowy kierowca. Mieli przy sobie broń, której nie zdążyli użyć. Od początku ich stan był bardzo ciężki, krytyczny.
Maksymilianowi F. grozi dożywocie. Prokuratura, po śmieci policjanta zmieni mu zarzut na zabójstwo – dziś ciąży na nim zarzut usiłowania zabójstwa.