Utknął proces ws. afery GetBack. Wszystko przez „nieobecność referenta”

W głównym procesie w tym roku odbyło się tylko pięć rozpraw, 13 odwołano. Przez nieobecność sędzi referent, która wciąż jest na zwolnieniach lekarskich.
Utknął proces ws. afery GetBack. Wszystko przez „nieobecność referenta” - INFBusiness

Foto: Adobe Stock

Proces dotyczący jednej z największych afer gospodarczych ostatnich lat – afery Getback, w której jest 9 tys. poszkodowanych i blisko 3 mld zł strat, utknął. Z 18 wyznaczonych na ten rok rozpraw, odbyło się zaledwie pięć, reszta „spadła” z wokandy. Wszystko przez „nieobecność referenta” – sędzi Iwony Strączyńskiej, przewodniczącej składu orzekającego. Poszkodowani pytają: „czy sąd czeka aż poumieramy?”.

Proces dotyczący afery gospodarczej GetBacku – jednej z największych w ostatnich latach, w której jest 9 tys. poszkodowanych i blisko 3 mld zł strat, utknął. Z 18 wyznaczonych na ten rok rozpraw odbyło się zaledwie pięć, reszta „spadła” z wokandy. Wszystko przez „nieobecność referenta” – sędzi Iwony Strączyńskiej, przewodniczącej składu orzekającego. Poszkodowani pytają: „Czy sąd czeka, aż poumieramy?”.

Ile rozpraw zaplanowano na ten rok, a ile faktycznie się odbyło?

Chodzi o najważniejszy akt oskarżenia, który do Sądu Okręgowego w Warszawie cztery lata temu skierowała prokuratura regionalna, a objął byłego prezesa GetBacku Konrada K. i 15 innych osób – byłych prezesów i menedżerów Idea Banku sprzedającego bez zgody KNF ryzykowne obligacje spółki. Miano je wciskać podstępem, często drobnym inwestorom, przez co tracili dorobek życia. Dzisiaj proces nie jest nawet na półmetku.

„Notorycznie odwoływane są rozprawy, nie przesłuchano jeszcze ok. 100 świadków. Zaczynamy tracić wiarę, że prawomocny wyrok zapadnie za naszego życia, ponieważ większość z nas to osoby starsze. Kilkanaście już zmarło” – napisał w oświadczeniu Marcin Bukowski z zarządu Stowarzyszenia Obligatariuszy GetBack.

Osądzić aferę miała początkowo tylko sędzia Iwona Strączyńska, finalnie skład poszerzono na trzyosobowy. Oprócz Strączyńskiej (sędzia referent i przewodnicząca składu) są też sędzia Monika Niezabitowska-Nowakowska i sędzia Marzena Tomczyk-Zięba (zapasowym sędzią jest Anna Wielgolewska). Na posiedzeniu organizacyjnym w 2021 r. ustalono, że rozprawy będą raz w tygodniu. Jest rażąco inaczej.

Z 18 zaplanowanych na ten rok rozpraw odbyło się pięć. „Spadła” jedna rozprawa w styczniu i po dwie w kolejnych miesiącach (w lutym, lipcu, sierpniu, wrześniu, październiku i w listopadzie). Sąd sprawie GetBacku poświęcił w tym roku pięć rozpraw – jedną w styczniu, dwie w maju i dwie w czerwcu.

Rozprawy były odwoływane „z uwagi na usprawiedliwioną nieobecność sędziego referenta”, a w jednym przypadku (w styczniu) „z powodu nie rozpoznania wniosku o wyłączenie od orzekania sędziego referenta SSO Iwony Strączyńskiej” – odpowiada „Rzeczpospolitej” sekcja prasowa SO w Warszawie.

Poszkodowani rozgoryczeni

– Przyczyna jest losowa, stan zdrowia pani sędzi, udokumentowany kolejnymi zwolnieniami lekarskimi – precyzuje sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka sądu. I wskazuje, że ostatnie ze zwolnień jest wystawione od lipca do końca tygodnia. Czy sędzia Strączyńska je przedłuży – nie wiadomo.

Sprawa GetBacku jest jedyną, jaką ma w referacie sędzia Strączyńska. Już wcześniej nie pałała energią do jej osądzenia. Cztery miesiące po wpłynięciu (w 2020 r.) aktu oskarżenia do sądu sędzia Strączyńska chciała odesłać do poprawki ze względu na „istotne braki”. Tak się nie stało, bo sąd apelacyjny po zażaleniu prokuratury uznał materiał za wystarczający do rozpoznania, a decyzję sędzi poddał miażdżącej krytyce. Podkreślił, że „sprawa wymaga szybkiego osądu”.

Kiedy skład poszerzono do trzech sędziów, proces nie nabrał tempa. Poszkodowani, którym „wciskano” obligacje GetBacku często jako „bezpieczne lokaty”, są rozgoryczeni. – Ostatnia rozprawa odbyła się w czerwcu, choć od dawna apelujemy o przyspieszenie procesu – mówi Artiom Bujam, szef Stowarzyszenia Poszkodowanych w Aferze Getback. – Jeśli przeszkodą jest stała nieobecność jednego sędziego, to jest przecież sędzia zapasowy – dodaje.

Czy sąd ma świadomość wagi sprawy?

Z kolei Marcin Bukowski wskazuje, że po piśmie z marca 2023 r. do ówczesnej prezes sądu „otrzymaliśmy zapewnienie, że w każdym miesiącu będą się odbywały cztery rozprawy. Nie zostało to wypełnione”. – Byłem wiosną na rozmowie u wiceministra Myrchy. Mówił, że się sprawie przyjrzą, a jest jeszcze gorzej – mówi Bukowski.

Najbliższe dni mają być decydujące: okaże się, czy sędzia Strączyńska przedłuży zwolnienie, czy nie. – Sąd jest związany wylosowanym składem. Żeby wszedł sędzia zapasowy, musi wypaść osoba, która np. ze względu na stan zdrowia nie jest w stanie orzekać – tłumaczy nam sędzia Ptaszek. I zaznacza, że nowy prezes sądu ma świadomość, że sprawa jest niezwykle ważna społecznie.

Pocieszające jest to, że sędzia zapasowy zna akta, i nie musiałby się z nimi zapoznawać od początku.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *