Czy młody policjant, który śmiertelnie postrzelił kolegę z drugiego patrolu został poinformowany o tym, że do pomocy przyjadą nieumundurowani funkcjonariusze? Wygląda na to, że pomylił policjanta z bandytą – kluczowe ustalenia poznała „Rzeczpospolita”.
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
W ostatnią sobotę, niedoświadczony policjant podczas dramatycznej interwencji postrzelił śmiertelnie kolegę z patrolu, który dojechał aby pomóc obezwładnić niebezpiecznego, pijanego mężczyznę z „bogatą kartoteką”. Policję wezwano na ul. Inżynierską 6 w Warszawie na Pradze Północ, w sobotę ok. godz. 14. Po zgłoszeniu o agresywnym mężczyźnie z maczetą w ręku, a więc osobie niebezpiecznej.
Zgłoszenie telefoniczne pochodziło z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Z informacji przekazanej policji wynikało, że „mężczyzna jest nietrzeźwy, dziwne się zachowuje, wcześniej biegał z maczetą”. Prośba o interwencję była od osoby postronnej.
– Mężczyzna był znany policji, karany za przestępstwa kryminalne, narkotyki, rozboje, był ośmiokrotnie poszukiwany. Jeżeli otrzymujemy takie zgłoszenie, to traktujemy je wyjątkowo poważnie – słyszymy w źródłach policyjnych, kiedy pytamy dlaczego wezwano aż dwa patrole, w tym wywiadowców, którzy w mundurach nie chodzą.
Dyżurny wysłał na miejsce partol dwuosobowy umundurowany, i niemal od razu posiłki – dwóch policjantów po cywilnemu. Taką kolejność potwierdził nam prok. Norbert Wolański, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Z innego źródła „Rz” wynika jednak, że „pierwsi zlecenie dostali policjanci po cywilnemu, jednak szybciej przyjechali na miejsce policjanci umundurowani”. Dlaczego kolejność jest taka ważna a nawet kluczowa?
I czy policjanci w mundurach wiedzieli, że na miejscu zjawią się również ich koledzy po cywilnemu? Nie wiadomo, a to również jest kluczowe w ustaleniu kto – poza policjantem który oddał strzał – popełnił błąd. Zdarzenie rozegrało się w bramie, gdzie było ciemno.
– Elementarną zasadą jest to, że kiedy dyżurny wysyła patrol do wsparcia, to uprzedza kto przyjedzie, np. że będą to dwaj wywiadowcy po cywilnemu” – wskazuje nam jeden z naszych rozmówców. Co jednak jeżeli istotnie „cywile” byli pierwsi na miejscu, a partol w mundurach tego się nie spodziewał?
Co może wskazywać na to, że strzał padł w momencie, gdy ofiara była pochylona
Policjant w mundurze (co już wiadomo 21-latek, mający półtoraroczny staż) strzelił do nieumundurowanego st. sierż. Mateusza Biernackiego. Był to jeden strzał, jak się okazało, śmiertelny. Czy młody policjant mógł pomylić wywiadowcę z gangsterem?
Napastnik stawiał opór, uciekał, policjanci go dopadli, usiłowali obezwładnić, doszło do szamotaniny. Strzał padł w chwili obezwładniania. Finał rozegrał się w bramie przed budynkiem.
Rana postrzałowa u policjanta – wlotowa była pod prawą łopatką, wylotowa – przez lewą nerkę. Co może wskazywać na to, że strzał padł w momencie, gdy ofiara była pochylona – wynika z nieoficjalnych ustaleń „Rzeczpospolitej”.
– Nieumundurowany patrol to byli wywiadowcy prewencji, a więc tacy którzy robią to samo co normalna prewencja – patrolują ulice, ale po cywilnemu. Np. sprawdzają czy w bramach ktoś handluje narkotykami, co robi recydywista, który wyszedł z więzienia. Zgodnie z procedurami są wyposażeni w te same narzędzia obezwładniające co normalny patrol. Ale na taką interwencję z niebezpiecznym człowiekiem może być wezwany każdy, nawet drogówka – mówi nam doświadczony policjant.
Nie ulega wątpliwości, że 21-latek, który użył broni popełnił rażący błąd.
– Cel musi być „ściśle określony i zidentyfikowany” – to jest wbijane w głowy policjantom na każdym szkoleniu, poczynając od początkowego. W tej sytuacji tego nie było – mówi nam doświadczony oficer formacji.
– Badamy każdy aspekt tej sprawy w tym kolejność zdarzeń i zachowane procedury – zapewnia prok. Wolański.
Trzeba zbadać, krok po kroku, cały przebieg interwencji
-21-latek jest w fatalnym stanie psychicznym, do dzisiejszego poranka nie było z nim racjonalnego kontaktu – wskazują nasze źródła w Policji. Był wychowywany przez dziadków. Nie utrzymywał kontaktu z rodzicami, zerwał z nimi na cztery lata przed wstąpieniem do policji. Wstępując do policji miał pozytywną opinię dzielnicowego.
Kim jest 21-latek?
W marcu 2023 przyjęty do służby – skierowany do ogniwa patrolowo-interwencyjnego w KPP w Nowym Dworze Mazowieckiem. Nikt nie chciał z nim pracować, ponieważ jego zachowania miały odbiegać od „normy”. Pozbyli się go więc do prewencji do komendy stołecznej.
– Każda interwencja jest nieprzewidywalna. Wydarzenia rozgrywają się błyskawicznie, nigdy nie wiadomo z jaką reakcją napastnika możemy się spotkać. Dajmy czas prokuraturze na wyjaśnienie sprawy. Puszczanie w przestrzeń niesprawdzonych informacji, niczemu nie służy – apeluje w rozmowie z „Rz” Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.
Udało się zebrać blisko pół miliona złotych na rzecz zabitego policjanta
Zmarły policjant st. sierż. Mateusz Biernacki pełnił służbę od ośmiu lat – czyli od 2016 r. – w Wydziale Wywiadowczo Patrolowym Komisariatu Policji Warszawa Targówek. Zajmował się działalnością wywiadowczą, stąd często pracował bez munduru. Miał 34 lata, osierocił dwoje dzieci. Na rzecz jego rodziny trwa publiczna zbiórka. „Niestety jeden z policjantów nie rozpoznał w nieumundurowanym mężczyźnie policjanta i otworzył do niego ogień” – napisali policyjni związkowcy w opisie zbiórki. Mimo iż do końca zbiórki zostało 20 dni, w poniedziałek po południu udało się zebrać blisko całą, półmilionową kwotę. Wpłaciło ponad 10,5 tys. osób.
Funkcjonariusz, który oddał śmiertelny strzał, służy w policji od lipca 2023 r. Ma 21 lat. Służbę pełnił od ponad roku, ukończył niezbędne szkolenie i zdał egzaminy – podała KGP. Prokuratura podała, że nie przyznał się do winy.