Trzech świadków, w tym była partnerka Pawła Rubcowa, jest z Warszawy. Czy to powód, aby po pół roku oddawać proces do stolicy? “Rzeczpospolita” dowiedziała się, dlaczego dochodzi do zwrotu w sprawie rosyjskiego szpiega.
Sąd w Przemyślu nie chce sprawy Pawła Rubcowa
Proces Pawła Rubcowa miał się toczyć w Sądzie w Przemyślu – tam trafił akt oskarżenia przeciwko niemu.
Jednak w sprawie nastąpił zaskakujący zwrot.
– We wtorek, 12 listopada 2024 r. Sąd Okręgowy w Przemyślu wydał postanowienie o zwróceniu się do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, na podstawie art. 36 k.p.k. o przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie – poinformowała „Rzeczpospolitą” sędzia Małgorzata Reizer, rzecznik przemyskiego sądu. Jak wskazała, „akta wraz z postanowieniem zostały już przekazane do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie”.
Sprawa Rubcowa. Sąd w Przemyślu nie chce tej sprawy i ma argumenty
Artykuł. 36 dotyczy tzw. ekonomiki procesowej – pozwala na przekazanie sprawy innemu sądowi ze względu na miejsce zamieszkania uczestników postępowania.
Czytamy w nim, że „Sąd wyższego rzędu nad sądem właściwym może przekazać sprawę innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli większość osób, które należy wezwać na rozprawę, zamieszkuje blisko tego sądu, a z dala od sądu właściwego”.
Problem w tym, że w przypadku procesu Rubcowa, liczba takich osób jest znikoma.
– Chodzi o trzech istotnych świadków, którzy nie mieszkają w obrębie sądu przemyskiego. O kogo konkretnie, nie mogę ujawnić – tłumaczy nam sędzia Reizer.
Pytamy czy jednym z nich jest Magdalena Ch. – partnerka Rubcowa, dziennikarka mieszkająca w Warszawie. Ponieważ wiemy, że w tym procesie ma ona status świadka.
– Nie potwierdzam, nie podajemy nazwisk świadków – ucina pytania rzeczniczka.
Jak pisała kilka dni temu „Rzeczpospolita” wylosowany skład sędziowski trzyosobowy (jeden sędzia zawodowy i dwoje ławników) otrzymał akt oskarżenia z lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej w połowie sierpnia. Zarządził jego przetłumaczenie na język hiszpański i wysłał Rubcowowi na jego ostatni, wskazany przez niego, adres w Warszawie.
18 października Paweł Rubcow formalnie odebrał akt oskarżenia. Miał siedem dni na złożenie wniosków dowodowych, jednak ani on, ani jego obrońca ich nie złożyli. Sąd w Przemyślu miał wyznaczyć datę rozpoczęcia się procesu i go prowadzić, bo właśnie w tym mieście miało dojść do przestępstwa – ABW właśnie w Przemyślu zatrzymała Rubcowa, który jako hiszpański dziennikarz Pablo Gonzalez relacjonował exodus uchodźców z Ukrainy po tym, jak Rosja 24 lutego 2022 r. zaatakowała ten kraj.
Zamiast tego, sąd w Przemyślu chce oddać sądzenie do Warszawy.
Sprawa Rubcowa. Świadka można przesłuchać w drodze wideokonferencji
Czy przeniesienie sprawy dlatego, że trzech świadków będzie miało bliżej, ma uzasadnienie?
– Ekonomika procesowa uzasadniałaby to, gdyby było np. kilkudziesięciu świadków i 80 procent z nich mieszkało w Warszawie i okolicach. Ale nie spotkałem się z tym, żeby ze względu na trzech świadków ktoś chciał przenosić proces – mówi nam jeden z doświadczonych sędziów.
Inny nasz rozmówca zauważa:
– To niestety znana praktyka pozbywania się spraw przez sądy w kraju, a artykuł 36 kpk od zawsze był do tego wykorzystywany. Bo pokutuje myślenie, że do Warszawy z każdego miejsca łatwo dojechać, są lepsze połączenia komunikacyjne. Tylko, że dzisiaj mamy nowoczesne narzędzia – wideołącza, i świadka także w procesie karnym, można przesłuchać w drodze wideokonferencji. Albo w ramach pomocy prawnej przez inny sąd – komentuje kolejny nasz rozmówca. – Ale i podróż trzech świadków z Warszawy do Przemyśla nie jest ani problemem, ani wydatkiem – dodaje.
Czy sąd Apelacyjny w Rzeszowie, dla zaledwie trzech świadków, zdecyduje się przenieść proces?
Sprawa osądzenia Rubcowa, rosyjskiego oficera wywiadu jest problematyczna z wielu powodów. Jego samego nie ma już w Polsce – wyjechał w ramach wymiany szpiegów 1 sierpnia. Śledztwo prowadził lubelski wydział Prokuratury Krajowej. Jak ujawniła „Rz” zanim wyjechał, zapoznał się z całością materiałów śledztwa, bo prokurator udostępnił mu akta, w tym tajne.