Polak, który w Wielkiej Brytanii zasłynął produkcją craftowej whisky, pod zmienioną tożsamością ukrył gangsterską przestępczość. Został złapany po 20 latach.
Dariusz P. (Łukasz R.) został zatrzymany w styczniu w Londynie.
Dariusz P., Polak, który od kilku lat jest znanym producentem londyńskiej whisky single malt, to w rzeczywistości Łukasz R. – poszukiwany od 20 lat członek łódzkiej grupy przestępczej – twierdzi łódzki wydział ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej. Mężczyzna w 2004 r. miał uciec do Wielkiej Brytanii – zmienił tożsamość i rozpoczął nowe życie. Zgubna dla niego okazała się sława, jaką przyniosła mu destylarnia alkoholu. Został zatrzymany w styczniu w Londynie, brytyjski sąd nie zgodził się, by wyszedł za kaucją 200 tys. funtów. Czeka go ekstradycja do Polski.
Sprawa Dariusza P. vel Łukasza R. to gotowy scenariusz na film.
Łukasz R. łączony z „łódzką ośmiornicą”
„Łukasz R. jest podejrzany o dokonanie 12 przestępstw, popełnionych od stycznia 1997 roku do 25 października 2003 roku – w szczególności o usiłowanie zabójstwa Ireneusza J. ps. »Gruby Irek«, którego miał się dopuścić w okresie od 1 września 1997 roku do 1 listopada 1997 roku, działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej” – odpowiada nam Prokuratura Krajowa. Kolejne zarzuty dotyczą rozboju, wymuszenia i przestępstw narkotykowych. Część się przedawniła, ale nie dotyczące pomocy w zabójstwie Ireneusza J. (jednego z bossów „łódzkiej ośmiornicy”), którego karalność ustaje dopiero po 40 latach.
Łukasz R. miał być członkiem jednej z grup zaliczanych do tzw. łódzkiej ośmiornicy. Policja rozbiła ją pod koniec lat 90., a w 2006 r. sąd skazał 15 gangsterów na kary od roku do dożywocia. Ale nie Łukasza R. – ten zbiegł za granicę i odtąd się ukrywał.
W styczniu 2012 r. śledztwo przeciwko niemu zawieszono, zaraz potem na wniosek prokuratora sąd rejonowy zastosował wobec Łukasza R. tymczasowy areszt na 14 dni, by można było go ścigać także za granicą. A pięć miesięcy później sąd okręgowy wydał europejski nakaz aresztowania, wdrażając międzynarodowe poszukiwania podejrzanego – wskazuje nam Prokuratura Krajowa.
Jednak Ł. wpadł dopiero w styczniu tego roku. Dlaczego ponad 12-letnie międzynarodowe poszukiwania nie przyniosły efektu?
Prokuratura twierdzi, że już w „okresie zawieszenia” śledztwa ustalono, że R. „przebywa na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej”.
– Nie jest tak, że o nim zapomniano. Kiedy w 2012 r. wydano za nim list gończy w związku z czynem z artykułu 148 k.k. (zabójstwo), nie wiedziano, gdzie Łukasz R. przebywa. Mógł być wszędzie. Procedura ENA ruszyła, ale ani policja, ani prokuratura nie miały wiedzy, dokąd zbiegł. Działania poszukiwawcze skupiały się na zdobyciu informacji, która wskaże kierunek – mówi nam Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.
Dopiero w ubiegłym roku – jak wskazuje – policjanci od poszukiwań z KWP w Łodzi operacyjnie ustalili, że mężczyzna ukrył się w Wielkiej Brytanii, gdzie żyje na nowych danych, i przekazali je brytyjskiej policji – mówi Katarzyna Nowak. – Na początkowym etapie możemy polegać tylko na pomocy miejscowej policji i nie mamy wpływu ani na jakość realizowanych czynności, ani na termin. Tu dodatkową trudnością była nowa tożsamość mężczyzny – dodaje.
Zgubna sława Łukasza R.
18 stycznia tego roku Łukasz R. został zatrzymany i osadzony w brytyjskim areszcie.
Portal „Daily Mail” opisał, że ściganemu od 20 lat gangsterowi udało się w Wielkiej Brytanii zbudować życie pod pseudonimem. „Po zatrzymaniu pod adresem w Acton podał policji swoje przybrane nazwisko – Dariusza P.
„W konfrontacji ze zdjęciem dołączonym do nakazów aresztowania przyznał, że jest osobą poszukiwaną w nakazach i że od przybycia tutaj na początku 2004 r. żyje pod fałszywą tożsamością” – relacjonował portal z sądowej rozprawy w Sądzie Najwyższym, który decydował o jego aresztowaniu.
Łukasza R. vel Dariusza P. zgubiła pewność siebie i sukces, jaki odniósł, produkując londyńską whiskey – czego nie dokonano od stu lat. Udzielał wywiadów mediom, opowiadając, jak przyjechał do Anglii, by zacząć nowe życie. Ukrył niewygodną prawdę.
„Bimber boss” – jak nazywały go brytyjskie media (od nazwy firmy), ma brytyjskie obywatelstwo. Przed sądem mówił, że uciekł do Wielkiej Brytanii w obawie o życie. Jednak według śledczych nie był ofiarą – Łukasz R. miał dostarczyć zabójcy „Grubego Irka” (Ireneusz J. – boss „łódzkiej ośmiornicy”) – kradzione bmw i broń, kałasznikowa. Wtedy gangster uniknął śmierci – był bardzo dobrze chroniony, chodził w kamizelce kuloodpornej, bo na jego życie było kilka zamachów. Ostatecznie „Irek” zginął w 1997 r., ale z rąk Ukraińca o pseudonimie Pasza – żołnierza specnazu.
Przepis od przodków
Dariusz P. opowiadał mediom, że wiedza o produkcji mocnego alkoholu pochodzi od jego ojca i dziadka, którzy w Polsce produkowali bimber.
„Wyjechałem za granicę, bo chciałem dla siebie innego życia. W Polsce nie widziałem dla siebie szansy. Przyjechałem do Wielkiej Brytanii, żeby nauczyć się języka, ale chciałem też przekonać się, czy znajdę tu jakieś możliwości rozwoju. Nie planowałem zostawać tu dłużej, ale ten kraj mnie zafascynował” – mówił w wywiadzie dla rp.pl.
– Policjanci prowadzą poszukiwania setek osób, Polska jest w czołówce Europy w liczbie wydawanych listów gończych i ENA, i uzyskanie przez nas informacji często jest uzależnione od innych służb. Ale ta sprawa pokazuje, że choć czasem trwa to długo, to policyjni poszukiwacze szukają do skutku – podsumowuje Katarzyna Nowak.