Mimo że przed wyborami w 2023 r. lider PO Donald Tusk zapowiadał złagodzenie przepisów antynarkotykowych, a w Sejmie działa specjalny zespół zajmujący się tym tematem, rząd przesłał na Wiejską jednoznaczne stanowisko: liberalizacji nie będzie – ustaliła „Rzeczpospolita”.
– Wciąż słyszę pytania o legalizację marihuany. Może po prostu zdecydować, aby nie było penalizacji, by nikt nie trafiał do więzienia, by patrzeć na to rozsądnie – jeśli ktoś ma jointa, nie robić z tego wielkiej afery – mówił podczas spotkania z wyborcami w 2023 r.
Wiktor Ferfecki
Reklama
„Aktualnie obowiązujące przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii służą ograniczaniu rozprzestrzeniania się narkotyków wśród młodzieży i dorosłych. Przykłady z innych państw pokazują, że legalizacja narkotyków, nawet częściowa, może prowadzić do zwiększenia liczby uzależnień oraz do problemów zdrowotnych i społecznych” – to kluczowe zdania z odpowiedzi rządu na dezyderat Komisji ds. Petycji dotyczący depenalizacji posiadania niewielkich ilości marihuany lub krzaka konopi na własny użytek.
Reklama Reklama Polityka Donald Tusk lawiruje w sprawie marihuany. Trzy miesiące zwłoki
Sejmowa Komisja ds. Petycji dopytuje premiera, dlaczego wciąż nie odpowiedział na jej dezyderat w spr…
W dokumencie rząd stwierdza wprost – w tej kadencji nie będzie liberalizacji prawa narkotykowego. Tak kategoryczne stanowisko zaskoczyło wielu w Sejmie. Bo choć złagodzenie przepisów nie było jednym z najważniejszych postulatów przed wyborami 2023 r., z koalicji rządzącej dochodziły sygnały, że może do niego dojść.
Politycy obecnej koalicji składali deklaracje o liberalizacji prawa narkotykowego
Tak można interpretować jedną z wypowiedzi Donalda Tuska. – Wciąż słyszę pytania o legalizację marihuany. Może po prostu zdecydować, aby nie było penalizacji, żeby nie groziło więzienie, żeby patrzeć na to rozsądnie – gdy ktoś ma jointa, nie robić z tego wielkiej afery – mówił podczas spotkania z wyborcami w 2023 r.
Reklama Reklama Reklama
Za legalizacją posiadania niewielkich ilości marihuany opowiadała się również Lewica, a także Szymon Hołownia, marszałek Sejmu i lider Polski 2050. – Oczywiście trzeba przede wszystkim zdepenalizować posiadanie marihuany na własny użytek. Państwo ma naprawdę inne sprawy niż bieganie za tym, że gdzieś jest jeden czy dwa skręty – mówił w lutym 2024 r.
Przede wszystkim o zamiarze zmiany przepisów świadczy powołanie we wrześniu 2024 r. Parlamentarnego Zespołu ds. Depenalizacji Marihuany. Podobne zespoły działały w poprzednich kadencjach, ale nie miały realnej siły przebicia, bo tworzyli je posłowie ówczesnej opozycji. Tym razem po raz pierwszy powstał zespół złożony z parlamentarzystów koalicyjnych, i to rozpoznawalnych. Współprzewodniczącymi zostali Ryszard Petru z Polski 2050 oraz Klaudia Jachira z KO.
Jak informowała „Rzeczpospolita”, po konsultacjach ze stroną społeczną powstał projekt dopuszczający posiadanie do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek. Później, wciąż niezłożonej wersji projektu, wykreślono przepis dotyczący krzaka.
Polityka Ryszard Petru przedstawił projekt depenalizacji marihuany. Oto szczegóły
Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja…
Równolegle dezyderat w sprawie liberalizacji prawa narkotykowego wysłała w lutym do rządu sejmowa Komisja ds. Petycji. Rozpatrywała petycję jednego z obywateli, który domaga się rozwiązania analogicznego do tego, nad którym pracował zespół parlamentarny – depenalizacji posiadania 15 gramów ziela lub jednego krzaka. I właśnie na ten dezyderat odpowiedział rząd.
Rząd wskazał aż siedem argumentów przeciwko liberalizacji prawa narkotykowego
Uczynił to z wyraźnym przekroczeniem terminu na odpowiedź. Sama odpowiedź jest jednak bardzo obszerna. Podpisał się pod nią wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha, zaznaczając na wstępie, że dokument opracowano we współpracy z MSWiA i Ministerstwem Zdrowia. Szczegółowo odnosi się do postulatu depenalizacji posiadania 15 gramów na własny użytek, porządkując argumenty w siedmiu punktach.
Reklama Reklama Reklama
Propozycja legalizacji posiadania i uprawy ziela konopi innych niż włókniste mogłaby zwiększyć przestępczość związaną z innymi narkotykami. Część badań wskazuje, że używanie marihuany może skłaniać do eksperymentowania z silniejszymi substancjami psychoaktywnymi. W państwach, gdzie marihuana jest legalna, wzrosła liczba osób sięgających po inne narkotyki
„Po pierwsze należy podkreślić, że marihuana, czyli ziele konopi innych niż włókniste oraz żywica konopi, są środkami odurzającymi (…) W związku z tym ich niekontrolowana dostępność grozi rozszerzeniem problemu narkomanii w Polsce” – pisze wiceminister. Po drugie argumentuje, że realizacja postulatów z petycji „może przyczynić się do powstania nowych lub wzmocnienia już istniejących zorganizowanych grup przestępczych”.
Trzeci argument dotyczy ułatwienia dostępu do środków odurzających „nie tylko dla osób pełnoletnich, lecz także małoletnich”, a czwarty – obaw przed „radykalnie zwiększonym” obrotem tym narkotykiem.
Plus Minus Chłopaki Tuska mieli najlepszą trawę w mieście
Rozmowa Mazurka. Kamil Sipowicz, historyk filozofii, poeta.
Po piąte – granica 15 gramów jest zbyt wysoka, bo „pozwala jednorazowo odurzyć nawet 30 osób”. Szósty argument w zasadzie pokrywa się z czwartym – Myrcha wskazuje, że dilerzy będą mogli „dystrybuować marihuanę do 15 gramów, nawet kilka lub kilkanaście razy dziennie, nie obawiając się żadnych sankcji”. Wreszcie, po siódme, pisze, że poparcie dla liberalizacji prawa narkotykowego nie znajduje potwierdzenia w badaniach opinii publicznej.
Następnie, już mniej szczegółowo, Myrcha odnosi się do postulatu uprawy jednego krzaka na własny użytek. Zauważa np., że z takiej uprawy można uzyskać więcej niż 15 gramów suszu, co pozostaje w sprzeczności z wcześniejszą propozycją z petycji.
Reklama Reklama Reklama
Mimo negatywnej opinii rządu, posłowie i tak zamierzają złożyć projekt liberalizacji prawa narkotykowego
„Wejście w życie proponowanych rozwiązań może zatem przynieść negatywne skutki społeczne” – pisze Myrcha. Zaskoczenia tak drobiazgową odpowiedzią nie kryje Andrzej Dołecki, były poseł Ruchu Palikota oraz prezes Stowarzyszenia Wolne Konopie, od lat zabiegającego o liberalizację prawa narkotykowego. – Oczywiście nie oczekiwaliśmy odpowiedzi w stylu: „OK, zgadzam się, od jutra depenalizacja”. Jednak szczerze liczyliśmy na pismo niejednoznaczne, dające nadzieję na zmianę – komentuje. – Tymczasem dostaliśmy narrację jak z lat 90., że wskutek depenalizacji dzieci będą nosić kilogramy narkotyków w plecakach, a SOR-y zapchają się uzależnionymi – dodaje.
Jego stowarzyszenie przygotowało już szczegółową odpowiedź na pismo Arkadiusza Myrchy. Wskazuje w niej, że „postulowana granica posiadania przekierowuje siły policyjne z »polowania na jointy« na faktyczne zwalczanie poważnej przestępczości: dużych plantacji, hurtowników, zorganizowanych struktur”, a takie efekty przyniosła m.in. depenalizacja w Portugalii.
Społeczeństwo Marihuana w domowych ogrodach?
Ruch Wolne Konopie zapowiada walkę o zgodę na uprawę konopi w celach leczniczych.
„Ministerstwo powołuje się na dane (…) o używaniu marihuany wśród młodzieży, sugerując, że depenalizacja zwiększyłaby dostępność substancji dla nieletnich. Tymczasem doświadczenia krajów, które wprowadziły depenalizację (Czechy, Portugalia, Niemcy), pokazują coś zupełnie innego” – dodaje w innym miejscu Stowarzyszenie Wolne Konopie.
Marcin Józefaciuk, poseł KO, członek zarówno Parlamentarnego Zespołu ds. Depenalizacji Marihuany, jak i Komisji ds. Petycji, mówi, że mimo negatywnej opinii rządu i tak trafi do Sejmu projekt depenalizujący posiadanie niewielkich ilości. – Tak samo jak prezydent nie rządzi rządem, tak rząd nie rządzi parlamentem. Mamy chyba trójpodział władzy, prawda? – pyta retorycznie. – Będziemy chcieli spróbować. Niech posłowie przeciwni depenalizacji ujawnią się i powiedzą dlaczego – dodaje.
Reklama Reklama Reklama 18 posłów
zasiada w Parlamentarnym Zespole ds. Depenalizacji Marihuany
Niemal wszyscy są politykami koalicji rządzącej
Jednak nawet on przyznaje, że po tak surowej odpowiedzi na dezyderat, przeforsowanie liberalizacji przepisów antynarkotykowych będzie znacznie trudniejsze niż się wydawało.
Według ekspertów, postulat liberalizacji prawa narkotykowego stracił na znaczeniu politycznym
Dokument podpisany przez Myrchę zdaje się być czymś więcej niż tylko kolejnym pismem wpływającym do Sejmu: to sygnał zmiany podejścia politycznego do postulatu liberalizacji prawa narkotykowego. Temat był wyjątkowo intensywnie dyskutowany w drugiej kadencji rządów PO-PSL, głównie za sprawą wejścia do Sejmu Ruchu Palikota, który spektakularnie zabiegał o złagodzenie przepisów. Jednym z jego haseł wyborczych był slogan środowisk popierających liberalizację: „Sadzić, palić, zalegalizować”.
Prawo karne Czy Janusz Palikot popełnił przestępstwo
Zażywanie narkotyków nie jest w Polsce karalne, nie oznacza to, że Janusz Palikot nie popełnił pr…
– Popularność tego postulatu wynikała z eksplozji swobód obywatelskich po 1989 r., zachwytu Zachodem po wejściu do Unii Europejskiej, większej wagi przykładanej do praw jednostek – ocenia politolog z UW, prof. Rafał Chwedoruk. Zauważa też, że choć tamte postulaty nie zostały w pełni zrealizowane, podejście państwa do narkotyków stopniowo uległo zmianie.
Reklama Reklama Reklama 3 lata
więzienia grożą obecnie w Polsce za posiadanie narkotyków
Co prawda za posiadanie narkotyków nadal grozi do trzech lat więzienia, jednak już w 2011 r. wprowadzono przepis pozwalający umorzyć postępowanie w przypadku posiadania niewielkich ilości na własny użytek. Dodatkowo za rządów PiS w 2017 r. zalegalizowano marihuanę do celów medycznych. Można ją kupić w aptekach na receptę, a lekarze przepisują ją przede wszystkim na ból, stany zapalne, lęki, zaburzenia snu czy mdłości.
Andrzej Dołecki podkreśla, że wprowadzenie marihuany medycznej było przełomem w dostępie do tej substancji. – Jeszcze niedawno marihuana apteczna była znacznie droższa od tej z czarnego rynku. Dziś już niekoniecznie, zdarzają się nawet promocje – mówi.
Zdaniem działaczy społecznych, dostęp do marihuany ma dziś wymiar klasowy
Czy to oznacza, że dalsza liberalizacja nie jest już potrzebna? Andrzej Dołecki uważa, że wciąż jest. – Zalegalizowanie marihuany medycznej doprowadziło do swoistego podziału klasowego. Osoby zamożniejsze, bardziej świadome prawnie, potrafią uzyskać do niej dostęp. Ci o gorszym statusie społecznym wciąż są zatrzymywani z nielegalną marihuaną przez policję w bramach i na podwórkach. Nawet policjanci, z którymi rozmawiamy, mówią, że widzą bezsens obecnych regulacji – dodaje.
Sprawa marihuany jest dla Tuska niewygodna z powodu jego własnych doświadczeń z „trawką”
Reklama Reklama Reklama
Dlaczego zatem postulaty depenalizacji marihuany nie przekonują rządzących? Zdaniem Andrzeja Dołeckiego, środowiskom zabiegającym o liberalizację trudno zbudować atrakcyjną i przekonującą narrację uzasadniającą ich propozycje, a politykom – przyznać się do błędu w dotychczasowej polityce narkotykowej.
Według prof. Chwedoruka jednym z powodów jest prawicowy zwrot w polityce światowej. – Wyborcy i politycy przywiązują coraz większą wagę do poczucia bezpieczeństwa, a mniejszą do postulatów dotyczących wolności jednostek – mówi. – Poza tym kwestia liberalizacji przepisów antynarkotykowych jest prosta dla elektoratu PiS, który jest jej przeciwny. Wśród wyborców innych partii sprawa jest dużo bardziej złożona, a ugrupowania walczące o poparcie wolą nie ryzykować pęknięć we własnych elektoratach – dodaje.