Kto kłamał w sprawie granatnika? „Rz” ujawnia nieznane fakty

Ukraińscy generałowie złożyli zeznania w śledztwie, w których stwierdzili, że ofiarowali szefowi polskiej policji pustą tubę po granatniku. Pamiątkowe zdjęcie – kluczowy dowód w sprawie – stoi w sprzeczności z tą wersją wydarzeń. Granatnik, który eksplodował w biurze gen. Jarosława Szymczyka, przywieziono trzy tygodnie wcześniej z obwodu donieckiego, tuż przy granicy z Rosją.
Kto kłamał w sprawie granatnika? "Rz" ujawnia nieznane fakty - INFBusiness

Budynek Komendy Głównej Policji dzień po eksplozji

Foto: PAP/Piotr Nowak

Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka

Rzekomo używany granatnik, który 12 grudnia 2022 r. wręczył ukraińskim generałom ówczesny szef policji insp. Jarosław Szymczyk, wystrzelił w jego gabinecie, raniąc niego samego, jednego z pracowników komendy oraz niszcząc strop. „Rzeczpospolita” dotarła do nieznanych wcześniej materiałów i informacji, które rzucają nowe światło na te zdarzenia. Ukraińscy kierownicy Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych zeznali w polskim śledztwie pod rygorem odpowiedzialności karnej, że był to pusty tubus po granatniku marki Javelin – miał zniszczoną membranę i był lekki. Z analizy polskiego śledztwa wynika, że to nieprawda. Generałowie podarowali Szymczykowi w pełni sprawny, załadowany nabojem granatnik. Dowodem jest zdjęcie z chwili wręczenia „prezentu”, które sporządził na pamiątkę ówczesny rzecznik komendanta, insp. Mariusz Ciarka. To zdjęcie potwierdza, że żaden granatnik nie został wymieniony.

Co robił naładowany granatnik w pokoju, gdzie – według zapewnień ukraińskich generałów – miała znajdować się tylko zużyta broń rosyjska?

W grudniu 2022 r. ówczesny komendant główny policji Jarosław Szymczyk udał się na delegację do Ukrainy wraz ze swoim rzecznikiem prasowym Mariuszem Ciarką oraz kierowcą – podróżowali busem, a towarzyszył im drugi samochód, w którym znaleźli się polscy kontrterroryści.

12 grudnia polska delegacja odbyła spotkanie w siedzibie Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS). Przyjął nas gen. Sierghiej Kruk. Obecny był również jego zastępca, gen. Dmytro Bondar, który zaprosił nas do pomieszczenia, gdzie zgromadzono różne elementy zużytej broni z ich codziennej służby. Są tam zneutralizowane pociski, granatniki, fragmenty czołgów i samolotów. Pod koniec rozmowy gen. Bondar powiedział, że ma dla nas pamiątkę. To była podobno tuba po zużytym granatniku. Gen. Bondar poprosił jednego ze swoich ludzi o przyniesienie granatnika z własnego gabinetu. Stamtąd został przyniesiony relacjonował w głośnym wywiadzie Szymczyk, tuż po zdarzeniu. 

Jego relacja została potwierdzona przez Ukraińców, przesłuchiwanych w czerwcu 2023 r. w Kijowie przy udziale dwóch polskich prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Warszawie – Przemysława Ścibisza i Krzysztofa Kalinowskiego. Obecny był także ukraiński śledczy ds. wewnętrznych Oleksandr Sharyi. „Rzeczpospolita” zdobyła treść ich zeznań.

Ukraińcy w swoich zeznaniach mijają się z prawdą. Co zrelacjonowali?

Najpierw, 13 czerwca 2023 r. przesłuchano Оlega Bondara. Jest on pracownikiem DSNS, wicedyrektorem departamentu. To jemu Dmytro Bondar (zbieżność nazwisk przypadkowa), zastępca szefa Państwowej Służby, polecił przyniesienie „prezentu” dla Szymczyka.

„Mój przełożony poprosił mnie o przyniesienie tubusa Javelin z jego gabinetu”  zeznał Oleh Bondar.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *