Były szef resortu zdrowia Adam Niedzielski skomentował sprawę swojego zabezpieczenia, podczas gdy minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński odrzucił stawiane mu zarzuty
Jakub Czermiński
W środowe popołudnie przed restauracją w Siedlcach (woj. mazowieckie) doszło do napaści na Adama Niedzielskiego, w której uczestniczyło dwóch napastników. Były minister zdrowia wymagał później hospitalizacji w celu przeprowadzenia badań kontrolnych.
Jak wyjaśniał dr Mariusz Mioduski, dyrektor medyczny Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach, urazów byłego ministra nie uznano za ciężkie – opuścił szpital jeszcze tego samego dnia wieczorem.
Przestępczość
Były szef resortu zdrowia Adam Niedzielski po ataku. Krytykuje decyzję o odwołaniu ochrony
Napastnicy Adama Niedzielskiego dobrowolnie stawili się na policji
Wieczorem policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch osób odpowiedzialnych za atak. Okazało się, że 39-letni i 35-letni mężczyźni sami zgłosili się na komisariat. W momencie zatrzymania znajdowali się pod znacznym wpływem alkoholu, z około 2 promilami w organizmie.
Wypowiedzi w sprawie zaczęli składać politycy różnych opcji. Mateusz Morawiecki zaapelował o natychmiastową reakcję służb, podczas gdy Donald Tusk zapowiedział surowe konsekwencje dla sprawców.
Adam Niedzielski o ataku: Bezpośredni skutek utraty ochrony
W mediach społecznościowych były minister opisał zajście jako „brutalną agresję”. Relacjonował: „Uderzono mnie w głowę, a gdy leżałem na ziemi, kopano mnie. Napastnicy zbiegli po kilkunastu sekundach”.
Niedzielski, kojarzony z wprowadzaniem pandemicznych restrykcji, powiązał atak z atmosferą wokół swojej osoby: „To efekt pobłażania wobec hejtu oraz politycznej decyzji ministra Kierwińskiego o cofnięciu ochrony, mimo wcześniejszych licznych pogróżek”.
Janusz Cieszyński, ex-wiceminister zdrowia, ostro skrytykował decyzję MSWiA: „Kierwiński osobiście odpowiada za konsekwencje tej decyzji. Powinien ustąpić lub żyć z piętnem tej decyzji”. Wskazał też na kontrast w podejściu do ochrony innych polityków.
Stanowisko szefa MSWiA w sprawie ochrony SOP
Podczas prezentacji „Poradnika bezpieczeństwa” Marcin Kierwiński wyjaśniał, że ochrona ministrów obowiązuje jedynie podczas sprawowania funkcji, z możliwością krótkiego przedłużenia. W przypadku Niedzielskiego zabezpieczenie utrzymano do końca grudnia 2023 r.
Kierwiński podkreślił, że SOP nie obejmuje automatycznie wszystkich byłych polityków. Wskazał, że decyzję o zakończeniu ochrony podjęto po analizie sytuacji, uwzględniając brak zgłoszeń o groźbach ze strony Niedzielskiego w ostatnim roku.
Minister dodał, że były minister wielokrotnie rezygnował z ochrony w ciągu ostatnich miesięcy, w tym z technicznych zabezpieczeń w mieszkaniu.
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Atak na Niedzielskiego. Czy Karol Nawrocki nie dostrzega problemu mowy nienawiści?
Oficjalne stanowisko resortu
MSWiA poinformowało, że Niedzielski korzystał z ochrony SOP na wniosek od sierpnia do grudnia 2023 r., mimo formalnego zakończenia urzędowania. Wskazano, że sam wielokrotnie rezygnował z asysty funkcjonariuszy w tym okresie.
Rzeczniczka resortu podkreśliła, że brakowało podstaw prawnych do dalszego utrzymywania ochrony, zaś były minister nie składał nowych wniosków ani zgłoszeń o groźbach.
Adam Niedzielski o braku starań o ochronę
W rozmowie z Polsat News Niedzielski przyznał, że jako osoba prywatna nie wnioskował o ochronę. Skrytykował jednak stanowisko ministerstwa, argumentując, że zagrożenie było powszechnie znane służbom.
Były minister zasugerował polityczne podłoże decyzji: „Wiedziałem, że nowe władze blokują możliwość przywrócenia ochrony. Dlatego nie podejmowałem formalnych starań – uznałem to za bezcelowe”.
Niedzielski wyjaśnił, że wcześniejsze zgłoszenia groźb obsługiwało biuro ministerialne, a po opuszczeniu stanowiska nie kontynuował tych procedur.
Polityka
Prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi Adamowi Niedzielskiemu
Śledztwo w sprawie napaści
Prokuratura Rejonowa w Siedlcach potwierdziła prowadzenie śledztwa. Z ustaleń wynika, że napastnicy zaatakowali Niedzielskiego podczas wychodzenia z lokalu, wykorzystując fakt braku świadków.
Sprawcy, po wcześniejszym spożyciu alkoholu, sami zgłosili się na policję. Obaj mają zarzuty związane z użyciem przemocy.