Kończy się pierwsza po wyborach parlamentarnych kampania wyborcza. W grze sejmiki, ale i setki lokalnych wyborów. W sztabach pytania o mobilizację i o to, jak 7 kwietnia zachowają się kluczowe grupy wyborców.
Kończy się pierwsza po wyborach parlamentarnych kampania wyborcza
Kampania samorządowa zmierza ku końcowi. W tym roku – w przeciwieństwie do rywalizacji w 2018 – była wyjątkowo krótka. I – jak przyznaje większość naszych rozmówców związanych z samorządami – była jednocześnie bardzo zdominowana przez tematy, które nie miały wyłącznie lokalnego zasięgu.
Samorządu rzeczywiście dotyczyła reforma systemu finansowania zapowiedziana przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Szczegóły tej propozycji mają być zaprezentowane już po wyborach samorządowych.
Wybory samorządowe 2024: Tusk rusza w Polskę
Z naszych rozmów wynika, że ostatni etap kampanii samorządowej – na poziomie ogólnokrajowym – w wykonaniu KO to m.in. mocne zaangażowanie Donalda Tuska, który ma mieć serię spotkań w „terenie”, m.in. w takich regionach, jak Małopolska czy Śląsk. W różnych miejscach kraju pojawią się ministrowie obecnego rządu z KO – w tych regionach, z których się wywodzą, lub tam, gdzie akurat zostali zaproszeni.
W czwartek planowany jest duży, ostatni akcent kampanii wyborczej. Z naszych rozmów wynika też, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ma w ciągu ostatnich dni przede wszystkim skupić się na kampanii w stolicy. Trzaskowski na licznych wiecach wyborczych i konwencjach wspierał w ostatnich tygodniach kampanię KO w różnych regionach w Polsce. Politycy Koalicji, z którymi rozmawialiśmy, zwracają uwagę, że liczą się dla nich nie tylko kampanie w miastach – tak jak w Warszawie – ale dwa inne czynniki. Pierwszy to wynik procentowy samej Koalicji Obywatelskiej. Tu jest nadzieja na to, że KO uda się wyprzedzić PiS. Drugi to odbicie z rąk PiS jak największej liczby sejmików – może poza dwoma lub trzema.
Ale całkowitej pewności co do mobilizacji zwolenników nie ma. I nasi rozmówcy liczą się z tym, że taka mobilizacja, jak w 2023 roku, może się już nie powtórzyć.
Wybory samorządowe 2024: PiS liczy się ze stratami
Dla PiS wybory 7 kwietnia są pierwszymi po utracie władzy. I rozmówcy z ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego od wielu miesięcy podkreślają, że liczą się z poważnymi stratami w sejmikach. Ale nastroje nie są tak złe jak kilka miesięcy temu.
Co z sejmikami? – W Małopolsce szanse oceniane są na 50:50 – mówi nam o nastrojach jeden z naszych informatorów z PiS, jeśli chodzi o perspektywy utrzymania władzy w tym ważnym dla partii regionie.
PiS zacznie finałowy etap kampanii we wtorek, serią wydarzeń z udziałem m.in. Beaty Szydło, Mariusza Błaszczaka i Tobiasza Bocheńskiego (kandydata PiS w Warszawie) właśnie w Warszawie i na Mazowszu. Również na Mazowszu PiS planuje podsumowanie kampanii w jej ostatnich dniach, pod koniec tygodnia.
Wybory samorządowe 2024: Nadzieje mniejszych komitetów
Zarówno Trzecia Droga, Lewica, jak i Konfederacja też szykują się na ostatnie dni zmagań o sejmiki. Niewiadomą jest zwłaszcza wynik Konfederacji, która – co przyznają niektórzy nasi rozmówcy również z koalicji rządzącej – może w sprzyjającej sytuacji w niedzielę 7 kwietnia zdobyć kilka kluczowych mandatów w sejmikach. Trzecia Droga planuje m.in. objazd kraju w ostatnich godzinach kampanii przypominający ten z końcówki kampanii parlamentarnej w ubiegłym roku.
Hołownia i Trzaskowski chcą być rozgrywającymi w koalicjach w sejmikach dzięki swojemu wynikowi. Lewica liczy, że dzięki wzmocnieniu tematu aborcji w ostatnich miesiącach i kampanii Magdaleny Biejat w Warszawie uda się jej osiągnąć co najmniej wynik dwucyfrowy. Ale pewności co do mobilizacji, frekwencji i rozkładu sił wieczorem 7 kwietnia nie ma nikt. I to łączy sztabowców z różnych partii.
