Barbara Skrzypek nie była zainteresowana inwestycją znaną jako „dwie wieże”, co wynika z protokołu zeznań opublikowanego przez prokuraturę. Jako udziałowiec oddała swój głos prezesowi PiS – wynika z jej zeznań złożonych w charakterze świadka.
Śledztwo dotyczące „dwóch wież” prowadzi prokurator Ewa Wrzosek.
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
Wieloletnia współpracownica prezesa PiS, Barbara Skrzypek, potwierdziła przed prokuraturą, że w lutym 2018 roku udzieliła Jarosławowi Kaczyńskiemu pełnomocnictwa do reprezentowania jej jako udziałowca na zgromadzeniu wspólników w sprawie decyzji dotyczącej budowy tzw. dwóch wież (wieżowców w Warszawie, mających upamiętnić Lecha Kaczyńskiego).
„Moja intuicja podpowiadała mi, by to pełnomocnictwo powierzyć osobie kompetentnej, a Prezes jest doktorem prawa” – zeznała. „W ogóle nie interesowałam się tą inwestycją” – dodała.
Decyzję o publikacji stenogramów z zeznań byłej szefowej biura prezesa PiS podjął prokurator okręgowy w Warszawie – tam śledztwo w sprawie „dwóch wież” prowadzi prok. Ewa Wrzosek.
Świadek twierdziła, że inwestycja przerastała jej kompetencje
Co wynika z jej zeznań? Barbara Skrzypek (zmarła w sobotę) nie była zaangażowana w tę inwestycję, a wszystkie decyzje oraz spotkania z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem miały miejsce bez jej udziału.
„Nigdy nie byłam zapoznawana z dokumentacją dotyczącą inwestycji tzw. dwóch wież” – zeznała Skrzypek. Wspomniała, że z budowy zrezygnowano również z przyczyn administracyjnych, ponieważ „nie było satysfakcjonującej decyzji urzędu miasta”. Potwierdziła, że wystawiła pełnomocnictwo Jarosławowi Kaczyńskiemu „z własnej inicjatywy” i przekazała je w lutym 2018 roku, wyjaśniając, że „ta inwestycja przerastała jej kompetencje”.
Co dla prezesa PiS wynika z zeznań Barbary Skrzypek?
Czy te zeznania mają przełomowe znaczenie? Czy mogą, jak sugerowali prawnicy Austriaka, zaszkodzić Kaczyńskiemu? Niekoniecznie.
„Nigdy nie wykonywałam prawa głosu z tych dwóch udziałów, które posiadam w spółce Srebrna” – zeznała Skrzypek w prokuraturze. Nie pamiętała, czy ktoś informował ją jako udziałowca o zgromadzeniach wspólników. Stwierdziła, że „nie uczestniczyła w zgromadzeniu wspólników, na którym wyrażono zgodę na inwestycję deweloperską w postaci dwóch wież”. Nie brała także udziału w spotkaniach Kaczyńskiego z Birgfellnerem.
Jaką rolę w zakresie inwestycji tzw. dwóch wież (K-Towers), którą planował Jarosław Kaczyński w 2018 roku, odegrała Barbara Skrzypek, szefowa jego biura na Nowogrodzkiej?
Praktycznie żadną. W tym czasie była członkiem rady nadzorczej spółki Srebrna w latach 2005–2022 (ta spółka planowała budowę biurowców) oraz zarządu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego – Fundacja jest właścicielem spółki Srebrna. Skrzypek i jej syn posiadają po jednym udziale w spółce. Jednak to prezes PiS podejmował decyzje dotyczące inwestycji i to on prowadził rozmowy z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem w sprawie budowy, z którym był spokrewniony – co potwierdziły zeznania Skrzypek. Birgfellner miał od Srebrnej stosowne pełnomocnictwa (na zgromadzenie wspólników spółki – bez tego nie byłoby możliwe zlecenie Austriakowi), ale inwestycje miały zostać zrealizowane przez dwie firmy o nazwie Nuneaton (spółka z ograniczoną odpowiedzialnością i spółka komandytowa).
Birgfellner twierdził, że zrealizował zlecone mu przez Kaczyńskiego prace i oszacował je na 1,3 mln euro – jednak nikt mu za nie nie zapłacił, ponieważ
Źródło