Ja słyszałem – trochę w takiej kuchni sejmowej – że w kulminacyjnym momencie Pegasusem mogło być podsłuchiwanych nawet 200 polityków z różnych stron sceny politycznej. Łącznie z politykami PiS – powiedział w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską Tomasz Trela, Nowa Lewica. – To by było bardzo interesujące, gdyby politycy PiS byli podsłuchiwani przez polityków PiS, bo zbierali na siebie haki – dodał.
Rozmowa skupiona była przede wszystkim na pracach komisji śledczej ds. Pegasusa.
Tomasz Trela: To jest przykre, że mamy prezydenta, który nie ma własnego zdania. Decyduje każdy z wyjątkiem Andrzeja Dudy
Podczas rozmowy polityk zapytany został między innymi, czy rozumienie sytuację i stanowisko Pałacu Prezydenckiego w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. – Już się w tym wszystkim pogubiłem, ale najsmutniejsze jest to, że w Pałacu Prezydenckim decyduje każdy z wyjątkiem Andrzeja Dudy. Decyduje Jarosław Kaczyński, Mastalerek, politycy PiS, doradcy, osoby, które wychodzą z gabinetu Andrzeja Dudy. Ale nie Andrzej Duda – stwierdził Tomasz Trela. – Jeżeli prezydencki minister musi prostować słowa prezydenta, które były wypowiedziane jednoznacznie i dosadnie – słowa on tym, że drugi raz będzie akt łaski wobec Kamińskiego i Wąsika – to oznacza, że jest tam wielki bałagan, nad którym Andrzej Duda nie panuje – dodał. – Ja rozumiem, że prezydent podjął dezycję i poszedł nie ścieżką wprost wynikającą z zapisów Konstytucji tylko z kodeksu postępowania karnego. Jeżeli prezydent chciałby się tego trzymać, to powinien czekać na odpowiednie decyzje, opinie i przedłożone dokumenty ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości. Ale widzę, że nacisk na Andrzeja Dudę ze strony Jarosława Kaczyńskiego i środowiska PiS jest tak ogromny, że prezydent miota się i trochę jest jak taka wańka wstańka – jak jest dobry dzień to stoi, a jak słaby, to leży raz na prawym a raz na lewym boku. To jest naprawdę przykre, że mamy prezydenta, który nie ma własnego zdania – zaznaczył.
– Jak rozmawiam z obywatelami to słyszę jedno: państwo powinno być zdeterminowane, zdecydowane i silne, powinno traktować wszystkich równo. Skoro jest prawomocny wyrok sądu i dotyczy on byłych parlamentarzystów i jest tam kara bezwzględnego pozbawienia wolności na dwa lata, to panowie powinni przebywać w zakładzie karnym – powiedział polityk. – Są oczywiście odpowiednie procedury, żeby podjąć akt łaski, ale to wszystko powinno być w odpowiednim czasie. Ludzie czekali na taką władzę, która będzie wszystkich traktowała tak samo i to jest właśnie władza koalicji 15 października. Jeżeli PiS myślało, że zbije na tym kapitał polityczny, to mam wrażenie, że z każdym dniem PiS będzie tylko i wyłącznie na tym tracić – dodał.
Zdaniem Treli „PiS nie ma na siebie pomysłu jako na opozycję”. – Obserwuję w Sejmie polityków PiS – tych, którzy w ostatnich latach pełnili bardzo ważne funkcje publiczne. Oni nie umieją się odnaleźć. Są trochę jak dzieci we mgle, które przychodzą na komisje sejmowe i chcą coś zrobić, ale nie wiedzą jak to zrobić. Trzeba włożyć wniosek, napisać wniosek, trzeba napisać poprawkę. Oni po prostu tego nie robili, bo za nich robili to najbliżsi współpracownicy, których teraz nie mają. A żeby przygotować całą strategię polityczną jako partia opozycyjna, oprócz składania wniosków o wotum nieufności trzeba podejmować również inne interwencje i działania, składać projekty ustaw i docierać z tymi projektami do wyborców – powiedział Trela. – PiS póki co nie jest zdolne do tego, żeby być pełnokrwistą, racjonalną opozycją. My robimy swoje, konsekwentnie realizujemy nasze zobowiązania i zapisy umowy koalicyjnej. I będziemy w tym bardzo konsekwentni i zdeterminowani. A jednym z elementów umowy koalicyjnej jest cały rozdział związany z rozliczeniem tych ośmiu lat. I to też będziemy robić bardzo sumiennie – podkreślił.
Trela: Wyobrażam komisję ds. Pegasusa bez polityków PiS. Są jak małe dzieci w piaskownicy
Podczas rozmowy poruszono także kwestię oprogramowania Pegasus. – Komisja powstała, a skład osobowy powinien zostać powołany na tym posiedzeniu Sejmu, dlatego żeśmy zakwestionowali kandydatury zgłoszone przez PiS. Bo PiS wpadło na pomysł, że zgłosi najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry, którzy nie powinni pracować w komisji tylko powinni zostać wezwani przed komisję, żeby tłumaczyć się z tego, co robili – powiedział Tomasz Trela. – Czekamy na nowe zgłoszenia polityków PiS. Jeżeli one będą do 24 stycznia, nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby w tym tygodniu powołać skład osobowy i pewnie od przyszłego tygodnia, po ukonstytuowaniu się tej komisji, można mówić o jakimś ramowym planie pracy, świadkach, których będziemy chcieli wzywać itd – dodał.
Czy Tomasz Trela wyobraża sobie komisję ds. Pegasusa bez polityków PiS? – Wyobrażam sobie, dlatego, że PiS jest trochę jak takie małe dzieci w piaskownicy – jak mówi im się „nie bierz tego szpadelka, bo to nie twój” to oni się obrażają, wychodzą z piaskownicy i mówią, że „nie będą nic z nami robić”. Tak jest w przypadku pani posłanki Witek i tak może być w przypadku czterech posłów oddelegowanych do tej komisji – powiedział polityk. – A my nie pozwolimy na to, żeby konflikt interesów był tak rażący, bo byśmy byli nieuczciwi wobec swoich wyborców. PiS ma ponad 180 posłów i może z tej grupy wybrać tych, którzy nie pracowali w Ministerstwie Sprawiedliwości, którzy nie pracowali w rządzie Mateusza Morawieckiego, a też są posłami i spokojnie mogą pracować w tej komisji. Ale jeżeli nie będą chcieli pracować, to będziemy pracować albo w 6-7 osobowym składzie albo będziemy pracować w 11-osobowym składzie z uzupełnieniem o przedstawicieli innych klubów. To jest sytuacja możliwa, chociaż wolałbym, żeby w tej komisji również byli przedstawiciele PiS-u – dodał. – Dramaturgia działania komisji z przedstawicielami PiS – których tak naprawdę się rozlicza – jest zdecydowanie bardziej emocjonująca dla widza i opinii publicznej. Natomiast nie możemy zgodzić się na to, by byli sędziami we własnej sprawie. Jeśli PiS potraktuje te komisję serio – tak jak potraktowało komisję ds. wyborów kopertowych i afery wizowej – i zgłosi kandydatury, które nie budzą wątpliwości, to będą w tej komisji pracować. A jeżeli się okaże, że ich nie będzie, to myślę, że grupa świadków, która będzie wzywana, będzie na tyle interesująca, że ludzie będą śledzić, co robimy – podkreślił Trela. Jak dodał polityk, sprawa Pegasusa „to wielki skandal, nadużycie i przekroczenie uprawnień”.
Tomasz Trela zapytany został również, kiedy komisja mogłaby zakończyć prace i przedstawić raport. – Nie możemy w ogóle mówić o zakończeniu prac w tym półroczu, bo materia jest bardzo założona. Na pewno trzeba zbadać trzy elementy – powiedział polityk. – Pierwszy dotyczy tego kto zdecydował i dlaczego zdecydował, żeby z funduszu sprawiedliwości zakupić oprogramowanie Pegasus. Po drugie trzeba zbadać kto podejmował decyzje o słuchaniu tego, czy innego polityka, tego czy innego obywatela. Po trzecie trzeba dotrzeć do tego, ile tych osób było tak naprawdę słuchanych i kto miał wgląd w te materiały. Bo to, że kiedyś telewizja rządowa cytowała niemalże telefony polityków, to wiemy z doniesień prasowych – dodał. – Ale musimy zapoznać się z materiałem dowodowym i zeznaniami świadków. Jakby mnie pytano, to bardziej bym oceniał, że to będzie końcówka tego roku. Myślę, że ta komisja będzie pracowała z tych trzech najdłużej, bo zakres tematów jest bardzo duży, ilość świadków do przesłuchania – zarówno w trybie jawnym, jak i niejawnym – też jest zdecydowanie największa – podkreślił.
Komentarze Zuzanna Dąbrowska: Po co nam komisja śledcza ds. Pegasusa
Komisja ds. Pegasusa powinna być czymś więcej niż politycznym rewanżem na przeciwnikach nadużywających prawa. Musi przedstawić wnioski, które w przyszłości ochronią obywateli przed nowoczesną inwigilacją.
Kto stanie przed komisją śledczą ds. Pegasusa? Kaczyński, Morawiecki, Szydło, Ziobro, Kamiński, Wąsik
Kto zostanie wezwany przed komisję? – Myślę, że Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik i paru innych polityków. Bo to są ludzie, którzy podejmowali najważniejsze decyzje w naszym kraju – stwierdził Tomasz Trela. – Za czasów pani Szydło były już pewne przymiarki to zakupu tego oprogramowania, później realizował to Zbigniew Ziobro z całą grupą wiceministrów, którzy chcieli pracować w tej komisji. A przecież nie jest tajemnicą, że kiedyś Maciej Wąsik – kiedyś poseł, dziś przestępca – bardzo lubił słuchać i zapoznawać się z tym, co dzieje się w życiu prywatnym i zawodowym tego czy innego podsłuchiwanego – dodał. – Chcielibyśmy ich wszystkich zapytać, co mają do powodzenia na tę okoliczność. A jeżeli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, to intuicja mi podpowiada, że większość decyzji kluczowych dla naszego państwa była podejmowana albo przy ulicy Nowogrodzkiej albo na warszawskim Żoliborzu – ocenił.
– Nie mamy żadnych wątpliwości, że skoro było to oprogramowanie, to chodziło w głównej mierze o kampanie parlamentarną. W 2020 roku przecież były też wybory prezydenckie i pytanie czy w tych wyborach szefowie sztabów, najbliżsi współpracownicy kandydatów na urzędy prezydenta RP nie byli podsłuchiwani, żeby Andrzej Duda miał łatwiejszą drogę – powiedział Tomasz Trela. – Nie jest to tajemnicą. Ja słyszałem – trochę w takiej kuchni sejmowej – że w kulminacyjnym momencie mogło być podsłuchiwanych nawet 200 polityków z różnych stron sceny politycznej. Łącznie z politykami PiS – dodał. – To by było bardzo interesujące, gdyby politycy PiS byli podsłuchiwani przez polityków PiS, bo zbierali na siebie haki. Po to jest ta komisja, żeby dokładnie to wszystko sprawdzić i wydobyć z polityków PiS wszystkie informacje na ten temat – zaznaczył Tomasz Trela, Nowa Lewica.