Czy Polska wyśle żołnierzy na Ukrainę w ramach potencjalnej misji pokojowej? O to pytala „Rzeczpospolita” marszałka Sejmu Szymona Hołownię po jego rozmowach w Helsinkach. – Tylko pod parasolem NATO – odpowiedział Hołownia.
Szymon Hołownia
Michał Kolanko
W czwartek do Polski przyjedzie prezydent Francji Emmanuel Macron. Ma rozmawiać z kluczowymi polskimi politykami, w tym z premierem Donaldem Tuskiem, m.in. o rezultatach jego rozmów w Paryżu z Donaldem Trumpem i prezydentem Zełenskim. W kuluarach coraz częściej mówi się o misji stabilizacyjnej, która miałaby gwarantować Ukrainie bezpieczeństwo. – Prezydent Macron przyjedzie jutro do Warszawy i jak rozumiem przedstawi szczegóły propozycji i rozmów, które odbywały się przy okazji otwarcia katedry Notre Dame w Paryżu. Dzisiaj w rozmowie z prezydentem Stubbem potwierdziłem, że zrobiło się bardzo intensywnie w kontaktach dyplomatycznych między głowami państw, ale też i administracją amerykańską, w tej sprawie. Jakiś plan zaczyna być na horyzoncie. Natomiast czy ten plan jest dogadany? Jeszcze daleko do tego. Czy ten plan jest precyzyjnie zarysowany? Moim zdaniem daleko do tego, bo jeżeli ktoś dzisiaj mówi o tym, że trzeba wdrożyć tę politykę „boots on the ground”, czyli rzeczywiście europejscy, powiedzmy amerykańscy czy natowscy żołnierze mieliby postawić swoją stopę na ziemi ukraińskiej, to to musi być bardzo dobrze skalibrowany proces – powiedział Hołownia po rozmowach w Helsinkach.
Hołownia: Tylko pod parasolem NATO
Czy Polska powinna wysłać żołnierzy na misję na Ukrainie, jeśli zostanie zaproponowana? – W mojej ocenie Polska musi przede wszystkim zabezpieczyć swój interes w tym względzie. I my musimy zapytać, oczywiście zawsze pytamy, co jest dobre dla Ukrainy, ale najpierw zawsze powinno padać pytanie, co jest dobre dla Polski. Z polskiej perspektywy, i wielokrotnie o tym mówiliśmy, nasze uczestnictwo w różnego rodzaju zaangażowaniach militarnych na Ukrainie mogłoby mieć miejsce wyłącznie pod parasolem NATO i w ramach struktur NATO – powiedział marszałek Sejmu w Helsinkach. – Jest mnóstwo rzeczy, o których może wypowiedzieć się tylko i wyłącznie Ukraina, bo to jest jej podmiotowość, jej niepodległość. Natomiast, powtórzę, jeżeli miałoby dojść do rozważania jakiegokolwiek polskiego zaangażowania, to w mojej ocenie nie ma innej formuły niż NATO, na obecnym etapie do tego, żeby to się stało – dodał Hołownia.
Co zdaniem Hołowni jest najważniejsze dla Polski? – My po prostu w takich sytuacjach musimy mieć gwarancję bezpieczeństwa. Jeżeli to ma być rzeczywiście mechanizm, który przyda się Ukrainie, który będzie stabilizował Ukrainę, który będzie otwierał nowe perspektywy przed Ukrainą, musi być silnie zakorzeniony w języku, który Rosja rozumie. Rosja rozumie jeden język, język siły. I tutaj musi stanąć cały sojusz. NATO. Rosja jest dzisiaj, i to jest kolejny czynnik, który dzisiaj też we wszystkich tych rozmowach się pojawiał w innej sytuacji niż była tydzień temu. Mam tu na myśli sytuację w Syrii – dodał marszalek Sejmu.
W czwartek Holownia w Helsinkach odwiedzi schron dla ludności będący częścią fińskiego systemu obrony cywilnej.