PiS przykrywa sprawę Czarneckiego protestem. Kaczyński straszy wewnętrzną wojną

Jarosław Kaczyński z problemów ludzi PiS i otoczenia partii próbuje zrobić atak na demokrację i Kościół. Największa partia opozycyjna podgrzewa atmosferę w Polsce, stawia na polaryzację i broni się przez atak. To nie może skończyć się dobrze.
PiS przykrywa sprawę Czarneckiego protestem. Kaczyński straszy wewnętrzną wojną - INFBusiness

Prezes PiS Jarosław Kaczyński przemawia na proteście Prawa i Sprawiedliwości „przeciwko łamaniu prawa” przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

– Wszystkie definicje tortur były wypełniane – tak Jarosław Kaczyński mówił o zatrzymany tymczasowo ks. Michale Olszewskim, podejrzanym o nieprawidłowości przy Funduszu Sprawiedliwości, jednej z większych afer za rządów PiS. Wiele miesięcy temu podobnie prezes PiS mówił o torturowaniu Michała Kamińskiego, byłego szefa MSWiA w rządzie PiS, który po wyjściu z aresztu odwiedzał zaprzyjaźnione media i nie przedstawiał żadnych znamion torturowania. Zamiast obdukcji, złożył skargę na „tortury” do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Podobną narrację PiS przedstawia w sprawie ks. Olszewskiego.

PiS problemy swoich ludzi porównuje z komunistycznym atakiem na Kościół

Sobotni protest PiS przed Ministerstwem Sprawiedliwości w Warszawie, pod hasłem „StopPatoWładzy” pokazał nową strategię polityczną partii Jarosława Kaczyńskiego. PiS broni się przez atak. Z zamknięcia księdza bliskiego środowisku PiS Kaczyński zrobił atak na Kościół, porównywał go do kardynała Stefana Wyszyńskiego, dodając, że w Polsce trwa „atak na religię” również w szkołach.

Prezes PiS zapowiedział też rozpoczęcie zbiórki podpisów pod wnioskiem o referendum ogólnokrajowe w sprawie paktu migracyjnego. Mówił, że obecna władz pacyfikuje Polskę i chce „odebrania sił” narodowych.

Jarosław Kaczyński nazywa rząd Tuska wrogami

Prezes PiS wrócił do starej narracji. Mówił o odebraniu suwerenności Polsce za rządów Donalda Tuska. O rządzie polskim mówił, że to „wrogowie i tak ich powinniśmy nazywać”. Kaczyński wzmacnia podziały w Polsce i stawia na polaryzację. Koalicję Obywatelską nazywa formacją „inspirowaną z zewnątrz”. – To jest formacja zewnętrzna, to nie jest formacja polska. Ona reprezentuje obce interesy – mówił prezes podczas protestu. Te słowa słyszeliśmy już wielokrotnie. Wróciły też stare hasła wiecowe, jak o „rudej wronie”, która „straszy obcymi wojskami”.

Prezes umocnił się jako lider PiS. Przywództwo Kaczyńskiego jest niezagrożone

Po wystąpieniu prezesa PiS, przemawiał europoseł Dominik Tarczyński, który swoją partię i jej wyborców przedstawiał jako „trzecie pokolenie AK” i „następną Solidarność”. Ale Tarczyński też mocno wsparł Kaczyńskiego, jako lidera partii, którego władza w PiS jest niezagrożona. Co teraz?

Partia Kaczyńskiego potrzebuje narzucić nową narrację publicznie i przejąć inicjatywę polityczną. Próba tego miała miejsce podczas protestu. PiS prosi wyborców o wsparcie finansowe oraz aktywizację wyborców. Kaczyński przedstawiał PO jako formację niemiecką, która działa pod obce dyktando. A przecież choćby w sprawie zamknięcia granic rząd Tuska ma inne zdanie, niż Niemcy. Podobnie było w sprawie agresji Rosji. Miękkie stanowisko Niemiec lub początkowo całkowicie błędne i szkodliwe Donald Tusk krytykował. Kaczyński wrócił do mówieniu o zagrożeniu niepodległości Niemiec i powstaniu nowego tworu, od Lizbony do Władywostoku. Prezes powtarza stare hasła i jątrzy. Do sprawy Ryszarda Czarneckiego Kaczyński, ani nikt z PiS się nie odniósł.

Ryszarda Czarneckiego nikt z PiS podczas protestu nie bronił

Znamienne, że jako ofiary „reżimu Tuska” PiS nie przedstawiło Ryszarda Czarneckiego. Ani słowem nie wspomniano o byłym europośle PiS. Słyszeliśmy za to dużo o jednoczeniu się „obozu biało-czerwonego” wokół kandydata PiS na prezydenta, który zostanie za jakiś czas przedstawiony i jednoczeniu się przed wyborami, które „odbędą się wcześniej”, według polityków PiS niż w konstytucyjnym terminie. – Nie dajmy się nabierać na bajki, że potrzebni są kandydaci nowi z różnych środowisk – mówił Kaczyński. „Powstanie biało- czerwony front”, który będzie miał zatrzymać „najazd na Polskę, wewnętrzny najazd” obecnej władzy – mówił lider PiS. Prezes wrócił również do możliwości fałszowania wyborów przez rządzących. – Potrzebny jest potężny front uczciwości wyborów, bo możliwość ich sfałszowania może być wielka – mówił Kaczyński.

PiS zapowiada wewnętrzną wojnę

Na koniec wiecu Dominik Tarczyński powiedział, że to jest wojna i są potrzebni ludzie, którzy muszą być „gotowi wyjść na tę polityczną wojnę”. Były działacz „S” Adam Borowski mówił: „musimy być gotowi na ofiary. Musimy się liczyć, że będą nas aresztować, że będą chcieli nas zniszczyć finansowo, jak PiS i Republikę”.

Najbliższe tygodnie i miesiące będą zaognieniem atmosfery politycznej w kraju. Im więcej będzie zamknięć ludzi PiS i atmosfery kryminalnej towarzyszącej partii, wokół partii Kaczyńskiego, tym częściej będziemy słyszeć o końcu demokracji i „patwowładzy Tuska”. Pomysł Kaczyńskiego na powrót do władzy to obrona przez atak. Takich partyjnych protestów ulicznych będzie w Polsce więcej. PiS już o to zadba.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *