„Najlepiej nie pamiętać”. Na nowych taśmach Mraza są przygotowania do zeznań na komisji śledczej i przed NIK

Na kolejnych nagraniach ze spotkań z udziałem Marcina Romanowskiego, Tomasza Mraza i dwóch urzędniczek Funduszu Sprawiedliwości słychać przygotowania do przesłuchań przed Najwyższą Izbą Kontroli i ewentualną komisją śledczą. Ówcześni podwładni instruują Romanowskiego, pełnomocnika Zbigniewa Ziobry ds. Funduszu Sprawiedliwości, co i jak mówić, czego „nie pamiętać”. Do nagrań dotarł portal tvn24.pl.
"Najlepiej nie pamiętać". Na nowych taśmach Mraza są przygotowania do zeznań na komisji śledczej i przed NIK - INFBusiness

Marcin Romanowski był pełnomocnikiem Zbigniewa Ziobry ds. Funduszu Sprawiedliwości

Foto: PAP/Marcin Obara

Były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz od lutego współpracuje z prokuraturą w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Mraz przez niemal dwa lata nagrywał spotkania z kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości. 50 godzin rozmów zostało przekazane w ręce śledczych.

Tomasz Mraz nagrywał spotkania z kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości

W środę Tomasz Mraz na posiedzeniu zespołu do spraw rozliczeń PiS powiedział, że były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zlecał organizowanie konkursów pod wybrane podmioty, którym pomagano też pisać wnioski.

– Wiele razy minister Zbigniew Ziobro, minister Marcin Romanowski informowali podmioty przez siebie preferowane o tym, że konkurs zostanie ogłoszony, jakie będą jego warunki, jeszcze zanim konkurs został oficjalnie ogłoszony. Podmioty, na których zależało ministrom, otrzymywały pomoc w przygotowywaniu oferty — powiedział Tomasz Mraz.

Rewelacje Mraza w sprawie dofinansowywania fundacji Profeto

W piątek na portalu TVPInfo pojawiło się inne nagranie. To rozmowa Tomasza Mraza z Marcinem Romanowskim, który był wówczas wiceministrem sprawiedliwości i pełnomocnikiem Zbigniewa Ziobry ds. Funduszu Sprawiedliwości. Dyskusja dotyczyła nieprawidłowości przy dofinansowaniu dla fundacji Profeto ks. Michała O. Wynika z niej, że urzędnicy ministra Ziobry mieli wątpliwości co do prawidłowego rozliczenia pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.

– Ja nie wiem, ile powiedział ci ksiądz Profeto, ale oni w grudniu zafakturowali wykonanie robót — mówił na nagraniu Mraz. – I on mi mówi, że jak coś będzie nie tak, to szef zapewni osłonę… Nie wiem, tutaj jest oszustwo i jest poświadczenie nieprawdy, a KAS zrobił zdjęcia — dodaje. – To nie jest na szczęście na razie nasz problem — replikował Romanowski.

Nowe nagrania Mraza. „Manual” trudnych pytań i odpowiedzi

W sobotę portal tvn24.pl opublikował fragmenty nagrań z dwóch innych rozmów. Wzięli w nich udział Tomasz Mraz, Marcin Romanowski, a także dwie urzędniczki: Urszula D., była dyrektorka departamentu Funduszu Sprawiedliwości oraz Karolina K., jej była podwładna. Kobiety obecnie przebywają w areszcie.

Podczas pierwszego spotkania uczestnicy przygotowują się do ewentualnej komisji śledczej w sprawie funduszu. Drugie spotkanie dotyczyło przygotowania Marcina Romanowskiego do przesłuchania przed Najwyższą Izbą Kontroli, na które został wezwany. Romanowski denerwował się, że NIK ma coś na niego w sprawie funduszu, powtarzał: „Cholera, o co oni mogą mnie zapytać?”. Na zakończenie uczestnicy stwierdzili, że trzeba też przygotować instrukcje na wypadek, gdyby służby zapukały do nich o świcie (kilka dni później kobiety zostały zatrzymane, a ABW przeszukało mieszkanie Romanowskiego).

Byli podwładni instruowali Romanowskiego, co i jak mówić, czego powinien „nie pamiętać”. Głównym tematem spotkań jest to, jak odpowiadać na zarzuty w sprawie funduszu.

– Chodzi o to też, żeby wrzucać trudne pytania i przygotowywać na nie odpowiedzi, żeby zrobić ten manual taki — mówił Marcin Romanowski. – Nie sądzę, żeby była komisja śledcza patrząc na to, co się dzieje (…) Ale myślmy z tej perspektywy: jakich słów powinienem był użyć na komisji, żeby to nie wyszło, że tutaj ktoś naciskał.

Podczas pierwszego spotkania Romanowski i Mraz wymyślali trudne pytania przed wyobrażoną komisją śledczą.

– Dobra, ale dlaczego zrobiliśmy chrystianofobię? Wiecie, bo chodzi o to… Przepraszam, już teraz mówię bardziej PR-owo, czy na potrzeby komisji śledczej, bo komisja śledcza, to tak naprawdę jest PR, nie? – mówił Romanowski.

Chodzi o kontrowersyjny konkurs funduszu, który w założeniu miał przeciwdziałać przyczynom przestępczości m.in. na tle wyznania. W tym konkursie miliony złotych dostało m.in. związane z politykiem Suwerennej Polski Dariuszem Mateckim stowarzyszenie Fidei Defensor, a także fundacja Strażnik Pamięci, której szefem jest Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

Są pytania, na które nie da się dobrze odpowiedzieć

Romanowski namawiał Mraza do wymyślania trudniejszych, bardziej napastliwych pytań.

Mraz: – Dlaczego w okresie kampanii na prezydenta Rzeszowa zostały zawarte umowy na prawie dwie bańki?

Romanowski: – No to jest dobre pytanie. Też uważałem, że to nie jest dobry pomysł [śmiech].

Chodzi tu o kampanię prezydencką w Rzeszowie kandydata Solidarnej Polski, Marcina Warchoła w 2021 r., który hojnie obdarowywał czekami z funduszu miejscowe szpitale i jednostki OSP.

Uczestnicy spotkania wymyślają argument, że Rzeszów często nawiedzają powodzie, więc sprzęt strażacki  jest potrzebny. Romanowski przyznaje, że to minister Ziobro złożył strażakom wcześniej taką obietnicę.

Karolina K.: – Czyli jednak fundusz wyborczy, a nie fundusz sprawiedliwości.

Romanowski: – Tylko co ma powódź do pomocy pokrzywdzonym przestępstwem.

Urszula D.: – Są takie pytania, na które nie da się dobrze odpowiedzieć.

Romanowski obawiał się pytań o finansowanie Ochotniczych Straży Pożarnych

Marcin Romanowski podczas spotkań obawiał się tematu finansowania z funduszu OSP oraz podmiotów publicznych według politycznego klucza.

W rozmowach wiele razy pojawia się pojęcie „jedenastek”. Chodzi o paragraf 11 rozporządzenia ministra Ziobry z 2017 r., który pozwalał zawierać umowy na powierzenie zadania nieobjętego programem lub naborem wniosków w ramach Funduszu Sprawiedliwości. W ten nietransparentny sposób wnioski o dofinansowanie np. OSP, szpitali czy szkół trafiały do ministerstwa, a minister mógł wedle własnego uznania przyznać pieniądze. Listy wniosków, ani beneficjentów były niejawne. Dzięki „jedenastkom” politycy Suwerennej Polski przekazywali, w obecności mediów, czeki lub sprzęt rozmaitym jednostkom w swoich okręgach wyborczych.

Romanowski: – Dla mnie najtrudniejszą rzeczą, jeśli chodzi o OSP, bo to, że – przecież nikomu nie odmówiliśmy, ci dostali, ci — zabrakło środków, więc nie dostali, więc na przyszły rok. Ale pytanie jest dlaczego jeden złożył w lutym i nie było rozpatrywane, a na koniec grudnia się okazało, że zabrakło pieniędzy, a dlaczego drugi złożył w czerwcu, a trzy dni później już dostał pieniądze. Na to nie potrafię znaleźć odpowiedzi.

Urszula D. – Zrzucić na czynnik ludzki. Nie potrafili nasi wniosków uporządkować w kolejności [śmiech].

Najlepiej było nie pamiętać

Inny trudny temat poruszony przez Tomasza Mraza to pytanie o Fidei Defensor, a konkretnie o to, dlaczego w organizacji dotowanej z Funduszu Sprawiedliwości pracowały partnerki polityków Dariusza Mateckiego i Mateusza Wagemanna.

Mraz: – Ja dokładnie pamiętam cytat: że w fundacji ma nie być żadnych żon, kochanek, ani dziewczyn.

Romanowski [śmieje się]: To takich rzeczy, to nie pamiętamy, bo wiesz…

Mraz: – No tak, tak.

Romanowski: – Najlepiej nie pamiętać.

Karolina z Torunia pisała wnioski, które wygrywały

Z rozmowy wynikło, że  pracownicy ministerstwa lub osoby przez nich polecone pomagały w przygotowywaniu ofert dla podmiotów, które miały wygrać konkursy. Pojawiła się postać „Karoliny z Torunia”.

Karolina K.: – Ale o co ci chodzi z Karoliną z Torunia?

Mraz: – No jeżeli na przykład na jej dyskach znaleźliby 10 ofert, które pisała.

Karolina K.: – No ale, to chyba, przepraszam, jaki miała zakaz, żeby nie pisać ofert?

Mraz: – Nie no dobra, no ok, mamy to jakoś…

Romanowski: – Organizacje polecały sobie osoby, które przygotowywały wnioski, nie?

Karolina K.: – Szczególnie takie, które wygrały.

Szpital dostał dotację po operacji kolan prezesa PiS

Uczestnicy spotkania omawiali także dotacje dla szpitala, w którym operację kolan przechodził Jarosław Kaczyński.

Mraz: Jak by pan minister powiedział? Dlaczego w momencie, w którym bezpośrednio przed albo bezpośrednio po operacji kolan JK, otrzymywał dotacje szpital [tu pada nazwisko dyrektora szpitala]?

Romanowski: – A tam był jakiś związek? (…) Ale to tak działa, szef [Ziobro] przyjeżdża do szpitala (…) no i gada z tym profesorem. I mówi: a co tam słychać, a on mówi: a przydałoby się to i to. No to proszę napisać do funduszu (…) Bardziej chodziło o to że warto mieć dobrą relację z tym gościem, bo to jest człowiek związany z Kaczyńskim.

Cytaty za portalem tvn24.pl

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *