Kampania parlamentarna rozpoczyna się dzisiaj – od sukcesu Karola Nawrockiego. Podobnie jak wynik Rafała Trzaskowskiego był powiązany z oceną rządu Tuska, tak rezultat PiS będzie ściśle związany z efektywnością prezydentury Nawrockiego. Porażka Trzaskowskiego jest początkiem końca III RP – uważa Marcin Ociepa, poseł PiS oraz lider stowarzyszenia OdNowa RP.
Poseł PiS Marcin Ociepa
Michał Kolanko
Czego się pan spodziewa po prezydenturze Karola Nawrockiego?
Jestem przekonany, że jego prezydentura będzie znacznie bardziej dynamiczna i ambitna, niż wielu obecnie przewiduje. Karol Nawrocki, ze względu na swoje patriotyczne podejście, młody wiek oraz psychofizyczne predyspozycje, które ujawnił w trakcie kampanii wyborczej, ma realną szansę stworzyć solidny fundament dla siły państwa polskiego. Przechodzi do urzędu jako osoba spoza bieżącej polityki, ale nie z sektora publicznego. Oznacza to, że wchodzi do pałacu z doświadczeniem, lecz bez obciążeń.
Czy nie wydaje się pan, że jest zbyt mało doświadczony, aby wkrótce odpowiadać za zarządzanie kluczowymi sprawami państwa, w tym kwestiami bezpieczeństwa narodowego?
Znam go jako osobę, która potrafi i lubi słuchać. Dysponuje nie tylko wiedzą i doświadczeniem, ale także szczerym otwarciem na dialog. Jego wieloletnia praca w dziedzinie polityki historycznej to jeden z kluczowych obszarów rywalizacji mocarstw. To doświadczenie to istotny atut. Ponadto, ma dużą świadomość współczesnych wyzwań; wielokrotnie akcentował na przykład istotność nowych i przełomowych technologii jako kluczowego elementu systemu bezpieczeństwa. Jako były wysoki przedstawiciel Polski przy Komitecie Odporności NATO mogę tylko z satysfakcją zauważyć, że to, co mówi prezydent elekt, stanowi dzisiaj samo jądro dyskusji w kwaterze głównej sojuszu.
„Aktywna prezydentura” to jednak dość niejasny termin.
Ważnym kontekstem, w którym należy osadzić nadchodzącą prezydenturę, jest obecny stan rządu – słabego, nisko ocenianego, z premierem, który nie cieszy się zaufaniem społecznym. Stąd m.in. niepowodzenie Rafała Trzaskowskiego. W tej sytuacji Kancelaria Prezydenta zyskuje realną szansę na stworzenie alternatywnego ośrodka władzy – miejsca, które może dać obywatelom nadzieję na politykę poważną, merytoryczną i odważnie zorientowaną na przyszłość. Taki ośrodek, mimo braku formalnych kompetencji wykonawczych na poziomie rządu, może pełnić rolę recenzenta i inicjatora. Prezydent dysponuje przecież własnymi instrumentami – ma swoich ministrów i inicjatywę ustawodawczą. W tym sensie Kancelaria Prezydenta może i powinna być postrzegana jako poważna alternatywa dla obecnego, słabego centrum decyzyjnego.
Paweł Szefernaker jako szef gabinetu, Robert Leśkiewicz jako rzecznik oraz Przemysław Czarnek jako szef kancelarii – co te decyzje sugerują o nadchodzącej prezydenturze?
Wszystkie te nazwiska to silne, rozpoznawalne postacie – ludzie poważni, dysponujący cennymi kompetencjami. Szefernaker to doświadczony parlamentarzysta i minister nowego pokolenia, więc decyzja o objęciu funkcji szefa gabinetu to doskonała wiadomość zarówno dla prezydenta, jak i dla Polski. Choć dla wielu mogło się to wydawać naturalne – był przecież szefem kampanii – osoby dobrze znające realia polityczne wiedzą, że rezygnacja z mandatu poselskiego na rzecz pracy w Kancelarii Prezydenta nie jest oczywistą decyzją. To wymaga odwagi i gotowości do podporządkowania kariery osobistej interesowi publicznemu. Podobnie z Przemysławem Czarnkiem, który z pewnością byłby świetnym szefem kancelarii. Te dwa nazwiska to gwarancja efektywnej współpracy z zapleczem parlamentarnym prezydenta.
A inne nazwiska?
Na razie mamy niewiele decyzji personalnych, ale te, które zostały ujawnione, ukazują miks polityki i nauki – ludzi z Sejmu czy kampanii oraz z IPN. Czekamy jeszcze na kolejne nazwiska, szczególnie w obszar
Źródło