Bez konstytucyjnych wad i z prawdziwymi ekspertami – rząd reaktywuje likwidowaną właśnie w Sejmie komisję badającą wpływ Rosji i Białorusi na polską politykę.
Państwowa Komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo RP w latach 2007-2022
W kwietniu do Sejmu wpłynął poselski projekt ustawy o uchyleniu ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Jest to projekt likwidujący komisję, którą do życia w ubiegłym roku powołał PiS przy bojkocie opozycji, która nazywała go komisją lex Tusk, bo jej politycznym celem był obecny premier. Komisja, na czele ze Sławomirem Cenckiewiczem, pracowała formalnie od sierpnia do 29 listopada ubiegłego roku, a jej członków w całości wybrał PiS.
Ppozycja nazywała ją komisją lex Tusk, bo jej politycznym celem był obecny premier
Efektem jej prac był wycinkowy raport, który komisja opublikowała w dniu odwołania jej członków w Sejmie – dotyczył „kontaktów Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w latach 2010–2014”, a więc okresu pierwszego rządu PO–PSL. Oczywiście krytyczny (wskazujący na spotkania polskich służb z rosyjskimi) i powielający tezy filmu Cenckiewicza „Reset” w TVP.
Jakie będą dalsze losy komisji ds. badania wpływów rosyjskich?
Członkowie komisji zostali odwołani przez nowy Sejm, a w ich miejsce nie powołano nowych. Komisja powołana ustawą powinna zostać formalnie zlikwidowana – tak się jednak nie stało. Na początku kwietnia „Rz” ujawniła, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w tej sprawie o popełnieniu przestępstwa przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię. Kilka dni później grupa posłów skierowała projekt ustawy likwidującej komisję. Jej sprawozdawcą został Mirosław Suchoń, przewodniczący klubu Polska 2050-TD. 7 maja projekt został skierowany do pierwszego czytania w Sejmie.
„Uchylana ustawa narusza liczne przepisy Konstytucji RP, w tym tak fundamentalne jak art. 2 ustanawiający zasadę demokratycznego państwa prawa, poprzez wprowadzenie nieprecyzyjnych i działających wstecz przepisów represyjnych” – czytamy w uzasadnieniu jej likwidacji. Autorzy wymieniają liczne naruszenia prawa, w tym np. art. 42 zakazujący karania za czyny, które w chwili popełnienia nie były objęte sankcją karną, była także przedmiotem kolejnego postępowania przeciwnaruszeniowego ze strony Komisji Europejskiej. Wnioskodawcy wskazują również, że ta „haniebna ustawa” nie jest do uratowania i „nie widzą możliwości prac nad jakimikolwiek nowelizacjami tego aktu prawnego i nadaje się on wyłącznie do uchylenia w całości”.
Koalicja rządząca zgadza się na reaktywowanie komisji ds. badania wpływów rosyjskich
Pogląd w tej sprawie zmieniła jednak afera z sędzią Tomaszem Szmydtem, który uciekł na Białoruś. We wtorek premier Donald Tusk po zwołanym przez niego Kolegium ds. Służb Specjalnych oznajmił, że komisja badająca wpływy rosyjskie w Polsce powinna jednak działać.
– Znowu staje na wokandzie sprawa wznowienia pracy albo zbudowania odpowiedniego ciała, które skutecznie zbada wpływy rosyjskie na polską politykę. Poprosiłem ministra Siemoniaka, żeby wspólnie z innymi członkami kolegium przygotował rekomendację, w jaki sposób znowelizować ustawę, tak by komisja ds. zbadania wpływów mogła powstać na nowo – stwierdził premier.
Jest na to zgoda w koalicji rządzącej. – Jestem zwolennikiem, żeby tam (w komisji ds. wpływów) nie było osób zaangażowanych w politykę – mówił we czwartek w Radio Zet Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i szef MON.
Jest na to zgoda w koalicji rządzącej. – Jestem zwolennikiem, żeby tam (w komisji ds. wpływów) nie było osób zaangażowanych w politykę
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz
Tomasz Siemoniak, minister koordynator, w rozmowie z „Rz” nie chce rozmawiać o jej nowym kształcie, ale przyznaje: – Tak, powinna powstać, ale bez konstytucyjnych wad i z prawdziwymi ekspertami, a nie aparatczykami partyjnymi – tłumaczy.
Jakie lata powinna objąć nowa komisja? Kosiniak-Kamysz zapewnił, że nie będzie przeciw, by badała jak najszerszy okres, także pierwsze rządy koalicji PO–PSL.
Czy komisja zbada aferę hejterską?
Donald Tusk powiedział, że z „całą pewnością afera hejterska służyła interesom rosyjskim”. W niej brał udział sędzia Szmydt – miał dyskredytować sędziów, którzy nie sprzyjali poprzedniej władzy. – Czy była zaprogramowana w Rosji, w Mińsku czy w siedzibie PiS-u, to drugorzędne – mówił premier. Czy reaktywowana komisja będzie badać ten wątek?
Minister Tomasz Siemoniak ucina pytania na ten temat: – Rekomendację przedstawię najpierw premierowi.