Porażka w wyścigu o unijne dofinansowanie produkcji amunicji, to wierzchołek góry lodowej. Ostatnie lata przebimbaliśmy, zamiast odbudowywać przemysł obronny.
Amunicja kalibru 155 mm
– Donald „król” Europy Tusk jawił się jako taki wszechmocny, wpływowy polityk europejski. Realne możliwości Tuska to 20 procent – stwierdził w Radiu Zet Mariusz Błaszczak, komentując rozstrzygnięcia konkursu unijnego programu zwiększenia produkcji amunicji. Komisja Europejska zdecydowała o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej.
Komisja Europejska przekaże koncernom zbrojeniowym 500 mln euro. Na co miały być przeznaczone środki unijne
Trzy polskie firmy: Zakłady Metalowe Dezamet, Zakłady Chemiczne Nitro-Chem i Mesko SA złożyły wnioski w sumie na kwotę 11 mln euro. Otrzymała tylko ta pierwsza, zaledwie 2,1 mln euro. Środki te zostaną przeznaczone na automatyzację procesów produkcji w Dezamet SA. Zakłady Nitro-Chem SA aplikowały o sfinansowanie budowy instalacji do elaboracji amunicji wielkokalibrowej.
Nie przeszkadzało Błaszczakowi, że wnioski składane były między 18 października a 13 grudnia 2023 r. kiedy był szefem MON. Ale – jego zdaniem – to nie ma większego znaczenia. – Znaczenie ma to, że suma 500 mln euro jest bardzo skromną sumą (…) Okazuje się, że dla Egiptu wsparcie z UE będzie wynosiło ponad 7 mld euro, a tu mamy tylko 500 mln euro – dodał Błaszczak.
O porażce w tym wyścigu napisał w „Rzeczpospolitej” Marek Kutarba. Stwierdził, że po części wynikało to z zaniedbań zarządów spółek, które niewiele zrobiły, bo czekały na obiecane im pieniądze. Moim zdaniem przyczyna porażki jest głębsza.
Środki na produkcję amunicji. Czemu do Polski trafi tylko 2,1 mln euro?
Polska Grupa Zbrojeniowa wyjaśniła, że „wielkość wnioskowanej dotacji wynikała z konieczności zapewnienia współfinansowania inwestycji ze środków własnych”. I właśnie to najprawdopodobniej był hamulec do zgłoszenia się po większe środki. Prawda jest taka, że nasze firmy nie zarabiają kokosów na sprzęcie produkowanym dla wojska – marża ustalana przez armię jest bardzo niska. Co istotne, PGZ dodała, że głównym źródłem finansowania rozbudowy potencjału produkcyjnego amunicyjnej pozostaje rządowy program Narodowej Rezerwy Amunicyjnej o wartości 2 miliardów złotych, a spółki PGZ „czekają na uruchomienie pierwszej transzy tych środków”.
Każdy polski rząd do 2022 roku ma na koncie wiele zaniedbań, ale nie można wybaczyć tego, co stało się po wybuchu wojny w Ukrainie
Można też zadać pytanie, dlaczego istniejący od marca 2023 r. program Narodowej Rezerwy Amunicyjnej, który ma dysponować 14 mld zł, w tym 2 mld zł na rozbudowę zdolności produkcyjnych, nie został uruchomiony, aby wesprzeć polskie firmy? A przecież jego celem miała być „rozbudowa i dywersyfikacja narodowej bazy produkcyjnej amunicji wielokalibrowej oraz uzupełnienie jej rezerw, adekwatnie do zwiększonych potrzeb, związanych z rozbudową potencjału Sił Zbrojnych RP”.
Liczba producentów broni i amunicji w poszczególnych krajach Europy
Słabości polskiego przemysłu obronnego
Nasze spółki poległy nie z powodu braku solidarności europejskiej – jak twierdza niektórzy politycy – tylko splotu okoliczności, które świadczą o słabości polskiego przemysłu obronnego. Nie miały wsparcia merytorycznego przy przygotowaniu wniosków w formule NATO Secret, nie został stworzony dla nich także mechanizm wsparcia finansowego. Na to nałożył się niefortunny moment, gdy po wyborach poprzedni układ polityczny się rozpadł, i zarówno rządzący, jak i prezesi spółek potraktowali ten temat zbyt lekko. Nie można też zapominać, że w ostatnich latach to właśnie ta władza podważała sens UE i proponowanych przez nie projektów. Nie trzeba przypominać, że w tych spółkach zainstalowane były drzwi obrotowe, bo ciągle zmieniały się zarządy, w zależności od tego, która frakcja Zjednoczonej Prawicy zdobywała wpływy.
Dzisiaj przemysł obronny jest politycznie rozedrgany, tymczasem potrzebuje stabilności, jasnej strategii działania oraz miliardów złotych. Aby mieć gwarancję rozwoju, firmy muszą mieć podpisane wieloletnie kontrakty z wojskiem.
Koncepcja uzdrowienia polskiego przemysłu obronnego trafiła do kosza
W 2020 r. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powstał projekt rozwoju polskiego przemysłu obronnego do 2025 r. Zakładał m.in. tworzenie konsorcjów, ale przede wszystkim wsparcie rządu dla projektów europejskich, co wymagało „współpracy międzyministerialnej”. Wskazywał na konieczność zwiększenie kapitalizacji PGZ poprzez wniesienie akcji lub udziałów Skarbu Państwa w tych spółkach. „Konieczne jest określenie podmiotu integrującego politykę rządową w odniesieniu do polskiego przemysłu obronnego” i wyznaczenie liderów wyodrębnionych obszarów – wskazywał.
Projekt ten w wyniku sprzeciwu części polityków PiS, trafił do kosza. Każdy polski rząd do 2022 roku ma na koncie wiele zaniedbań, ale nie można wybaczyć tego, co stało się po wybuchu wojny w Ukrainie. Ten czas został stracony bezpowrotnie, z korzyścią dla Putina.